ROZDZIAŁ 6 : JAK WE ŚNIE

13.3K 932 45
                                    

Harry zamknął oczy i westchnął. Mógł czuć obecność nieruchomego, śpiącego Malfoya obok siebie. Po chwili uniósł powieki i skupił spojrzenie na suficie.
„Draco" - pomyślał. - „Co mi się stało? Nienawidzę cię, ale... Do diabła. Problem w tym, że nie wiem, dlaczego czuję się taki zdezorientowany. Nie ma ku temu żadnego powodu, prawda?"
Spojrzał na Malfoya. Nie mógł być pewien, czy blondyn spał, mimo że się nie poruszał. Pozwolił oczom przebiec leniwie po bladym ciele, studiując smukły kształt, mleczną, gładką skórę i rozrzucone na poduszce, platynowe włosy, świecące w przytłumionym świetle jak promyki księżyca. Niespodziewanie poczuł dziwne wibracje w dole brzucha i odwrócił głowę.
„Prawda?"
Zmarszczył brwi, ze wszystkich sił starając się dojść do porozumienia z tą częścią siebie, która mówiła, że nic wyjątkowego się nie wydarzyło. Bezskutecznie.
„Dlaczego, do cholery, cię tu sprowadziłem?"
Harry w końcu się poruszył i zmusił do patrzenia w innym kierunku.
- Draco - powiedział cicho. - Draco, obudź się.
Blondyn obrócił się w jego stronę i spojrzał pytająco, w pełni już przebudzony. Harry gapił się na niego beznamiętnie przez dłuższą chwilę.
„Co się ze mną dzieje? To tylko Malfoy. Dobry seks. Nieistotny rozdział w życiu" - argumentował sam do siebie, usiłując ignorować drgania w piersi i skupiając się, aby jego głos pozostał obojętny.
- Możesz teraz iść do swojego pokoju - odezwał się szorstko.
Draco wstał i sięgnął po leżący na podłodze ręcznik. Zawinął go luźno wokół bioder i podszedł do drzwi, ale zanim je otworzył, zatrzymał się.
- Rozczarowałem cię? - zapytał stanowczym głosem, nie odwracając się.
Harry'ego przebiegły ciarki, ale kiedy Malfoy na niego spojrzał, odzyskał już zimny spokój.
- Dlaczego pytasz? - Zwęził podejrzliwie oczy.
Draco potrząsnął głową.
- Naprawdę nie mam pojęcia - odpowiedział z grymasem niezdecydowania na twarzy.
- Nie, nie rozczarowałeś mnie. - Wargi Harry'ego wykrzywiły się w uśmieszku.
- Właściwie, to
bardzo miło spędziłem czas, ale wolę spać sam.
- W porządku - odparł Malfoy zmęczonym głosem i, nie patrząc już na Harry'ego, wyszedł.
Kiedy drzwi zamknęły się z cichym kliknięciem, Potter westchnął z ulgą. Miał wrażenie, że gdyby Draco pozostał jeszcze chwilę dłużej, poprosiłby go, żeby w ogóle nie odchodził.
Potrząsnął głową, i nakazując sobie spać, położył się na poduszce i zamknął oczy.

*

„Och, czy cię rozczarowałem, Harry? Czy kiedykolwiek mi wybaczysz? Wiem, że nie zasługuję na twoją dobroć, ale może odwdzięczę się szybkim numerkiem?" - pomyślał Draco gniewnie. - „Chyba rozwijam w sobie skłonności do masochizmu. Nie, to nie może się powtórzyć. Ale TO dzieje się w każdym pieprzonym momencie, odkąd pojawiłem się w tym mieszkaniu" - dodał sam do siebie sarkastycznie.
- „Kurwa, gdzie są te cholerne papierosy?"
Wszedł do pokoju z mętlikiem w głowie. Przeklinał cicho, kiedy zakładał na siebie parę wypłowiałych dżinsów i sweter. W końcu otworzył szklane drzwi i wyszedł na taras. Wyciągnął z paczki papierosa, po czym go zapalił. Ze wszystkich sił starał się nie myśleć. Zimne, nocne powietrze sprawiło, że zadrżał. Zaciągnął się jeszcze raz i zawinął wokół siebie ramiona.
„Kim jesteś, Harry Potterze? Tym, który się troszczy, czy tym, który rani? Nie wiem, co się z
tobą stało. I chyba jestem obłąkany, że w ogóle obchodzi mnie to, że się zmieniłeś. Cholera" - pomyślał Draco i zadrżał po raz kolejny.Spojrzał na niebo, na którym teraz widoczne były gwiazdy. Srebrne kropelki na
ciemnogranatowym aksamicie. A wokół cicha, zimowa noc.
„Harry..."

*

- Harry.
Głos. Kto mnie woła? Tu jest tak ciemno.
- Harry.
Jeszcze raz. Tonę w tym mroku.
- Gdzie jesteś?
- Harry, minęło tyle czasu.
- Kim jesteś? Chyba cię nie znam.
- Znasz, choć nie pamiętasz. Ale uwierz, znasz bardzo dobrze.
- Gdzie jesteś? Nie mogę... Nie widzę cię. Tu jest zbyt ciemno.
- Być może nie chcesz widzieć.
Smutek. Mocne, białe światło. Rani moje oczy. Przez chwilę jestem ślepy w kompletnej jasności. Ale teraz mogę rozpoznać jakieś ciemne sylwetki. Podchodzą bliżej. Czarne, zakapturzone. To... Śmierciożercy. Wszędzie wokół mnie. Widzę, jak podnoszą różdżki i kierują je w stronę mojego serca.
- Avada Ke...
- Nie!!!
- Otwórz oczy, Harry!

Dlaczego własnie Ty ? DrarryWhere stories live. Discover now