Biegałaś jak głupia po całej posiadłości rodziny Sakamaki.
Nie bywałaś tam za często, więc nie koniecznie wiedziałaś, co gdzie się znajduje.
Jeszcze chwila, a spóźnisz się na umówione spotkanie z Reijim. Dobrze wiedziałaś, że on tego nie lubi. Weszłaś do jednego z pokoji nieco zasapana.
- Spóźniłaś się. Co cię zatrzymało? - Usłyszałaś za sobą jak zwykle opanowany i poważny głos.
- Sam mnie tu zaprosiłeś, a dobrze wiesz, że nie znam tego domu... I w ogóle... Więc się nie czepiaj... - Burknęłaś pod nosem i specjalnie usiadłaś w jego fotelu.
- Eh... Zero kultury - mruknął - Skoro jesteś, chcesz herbaty? - Zapytał zabierając się do zalewania wrzątkiem filiżanek.
- Po twojej ostatniej herbacie pożygałam się. Nie pamiętasz? - Zaśmiałaś się cicho pod nosem przypominając sobie, jak to zwróciłaś zawartość swojego żołądka, na buty czterookiego.
Sakamaki tylko na ciebie spojrzał, i z westchnieniem usiadł na podłokietniku fotela, na którym właśnie siedziałaś.
- Reiji-san... Po co mnie zaprosiłeś? Masz jakąś ważną sprawę... Czy coś? - Zapytałaś cicho lekko się rumieniąc z tej bliskości.
- A dlaczego pytasz?
- Powiedziałeś że mam równe 25 minut na przybycie tutaj. I mam się nie spóźnić... - Wymamrotałaś z lekko nerwowym uśmieszkiem.
- Ah, tak. Po prostu chciałem cię zobaczyć. To chyba normalne - wzruszył ramionami.
- Hee? Wytłumaczysz mi to?
- Według mnie, to normalne żeby chłopak i dziewczyna, którzy są w związku spotykali się.
- My...Jes..Jesteśmy w związku?! - Zdziwiłaś się.
- Tak - powiedział tak po prostu.
- Od kiedy?!
- Odkąd ja tak powiedziałem. Niby po co miał bym ci mówić? I tak byś się zgodziła.
- S-Skąd wiesz? -oburzyłaś się nieco.
- Wiem o tobie więcej niż myślisz - uśmiechnął się w sposób typowy dla siebie, cmoknął cię w czoło, i jakby nigdy nic wyszedł.