Kiedy się obudziłam, za oknami było już całkowicie jasno. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Była 7.19. Świetnie, zaspałam. Mogłam nie siedzieć do późna, pomyślałam. Zerwałam się szybko z łóżka i zaczęłam szykować do wyjścia. Po ubraniu się, rozczesaniu włosów i spakowaniu zeszytów do plecaka, zbiegłam na dół i przywitałam się z ojcem.
- Dzień dobry. - Rzuciłam i złapałam za jedną kanapkę.
Oparłam się o stół i zerknęłam na kalendarz. Poniedziałek, mamy dziś nie będzie w domu, jutro też, rozmyślałam gryząc powoli kanapkę z szynką i pomidorem. Cholera, dziś test z chemii, zorientowałam się i pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych. Kilka minut później byłam w szkole. Niestety, byłam lekko spóźniona, ale dla mnie to normalne. Dziwnie by było, gdybym przyszła punktualnie, albo, co gorsza, za wcześnie. Wtedy to byłby szok dla wszystkich.
Weszłam do klasy i rzuciłam swoje rzeczy na ławkę. Usiadłam na krześle. Nauczycielki jeszcze nie było, przez co w klasie było głośno. Wsłuchiwałam się w rozmowy dziewczyn w ławce za mną. Po kilku sekundach mogłam wywnioskować, że najprawdopodobniej będziemy mieli nowych uczniów w klasie. Parsknęłam śmiechem.
- Kolejni ludzie do tej bandy debili? - Przewróciłam oczami.
W klasie nie byłam zbyt lubiana, ani ja nie lubiłam innych. W sumie to mi to pasowało, nie jestem ostatnio zbytnio towarzyska. Jakby się zastanowić, nie mam ani jednego znajomego, a co dopiero przyjaciela. Jednak nie zwracam na to uwagi. Nie potrzebuję ich.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi do sali. Weszła przez nie nasza wychowawczyni i w klasie od razu zrobiło się cicho. Za nią weszło trzech chłopaków. Niczym się nie wyróżniali. Nawet dobrze zbudowani, wszyscy mieli krótkie włosy w różnych odcieniach brązu oraz wszyscy byli w bluzach. Typowi nastolatkowie.
- Dobrze chłopcy, przedstawcie się. - Zaczęła nauczycielka z uśmiechem na twarzy.
- Ma... Znaczy Tim. - Powiedział od niechcenia pierwszy, ten w pomarańczowej bluzie.
Zaśmiałam się cicho pod nosem. Nie zna własnego imienia? Ciekawy chłopak. Nauczycielka zauważyła moje rozbawienie i spiorunowała mnie wzrokiem. Postanowiłam już siedzieć cicho. Jak ja nienawidzę tej grubej baby.
- B-brian. - Odezwał się ten w żółtej bluzie. - J-jestem bratem T-tim'a.
Świetnie, ten się jąka. Czyżby przysłali ich tu ze szkoły specjalnej? Przeniosłam wzrok na ostatniego przybysza. Po jego uśmiechu było wiadać, że jest najbardziej otwarty i pozytywny z nich wszystkich.
- A ja jestem Toby. - Oznajmił entuzjastycznie i przejechał wzrokiem po klasie. Zatrzymał się na mnie i mi pomachał.
Popatrzyłam na niego zdziwiona, a następnie speszona spuściłam wzrok. Tę niezręczną na mnie sytuację przerwał głos wychowawczyni.
- Skoro już się znacie, zajmijcie jakieś miejsca. Mam nadzieję, że klasa miło was przyjmie. - Mówiąc to mierzyła naszą klasę niemiłym wzrokiem.
Westchnęłam pod nosem i zaczęłam się rozpakowywać. Bracia zajęli wolną ławkę przede mną, a Toby zajął miejsce obok Sebastiana, klasowego ofermy. Miejsce obok mnie nadal zostawało wolne, i bardzo dobrze.
- Mam dla was przykrą wiadomość, dzieciaczki. Drukarka w bibliotece, jako że już ma swoje lata, zepsuła się, także sprawdzianu nie będzie. Przynajmniej nie dzisiaj. Zamiast tego zrobimy sobie jeszcze raz powtórzenie, także...- Na słowa znudzonej swoim zawodem (jak zapewne i życiem) nauczycielki zaczęłam w duchu skakać z radości.
Na zewnątrz jednak nadal wyglądałam jak spokojny pesymista, którym jestem. Życie mnie nauczyło, aby wszystkie emocje zostawiać dla siebie. Tak jest lepiej i łatwiej.
- Otwórzcie podręczniki na stronie 77 i zacznijcie pierwsze zada...- Nagle ktoś przerwał nauczycielce.
- Proszę pani! Nie wziąłem podręcznika, a Sebastian też nie ma. - Usłyszałam donośny głos Toby'ego.
- Brawo idioto, jak zwykle. - Dogryzł mu Tim ze złośliwym uśmieszkiem. Brian tylko cicho gapił się w ławkę. Toby spiorunował Tim'a wzrokiem, a następnie błagalnie patrzył na panią.
- Eh... Usiądź z... Patrycją, a ty Sebastianie usiądź w pierwszej ławce w środkowym rzędzie. - W jej głosie słychać było tylko zmęczenie.
- Co?! - Włączyłam się do rozmowy.
- Już zdecydowałam. Przesiądźcie się szybko, nie chcę marnować lekcji. - Nauczycielka była stanowcza.
- Ale proszę pani! - Nie chciałam się poddać.
- Już skończyłam dyskusję! - Trzasnęła dziennikiem. Pewnie wpisała mi uwagę.
Zrobiłam niezadowoloną minę i zsunęłam się po krześle. Nie wierzę, że ktoś będzie siedział ze mną, w moim cichym kąciku. Ale spokojnie, to tylko na jedną lekcję, chyba, próbowałam sobie wmówić. Na blacie ławki pojawił się cień. Popatrzyłam w górę i ujrzałam jak zwykle uśmiechniętego Toby'ego. Skinęłam głową, jakbym wyrażała zgodę na to, by się przysiadł. Odsunął krzesło i faktycznie usiadł. Poczułam się dziwnie. Od podstawówki zawsze siedziałam sama.
Całą lekcję milczeliśmy. Jedyny plus. Nie mam zamiaru rozwijać tu z kimś jakiejkolwiek znajomości. Psychicznie już byłam przygotowana na koniec lekcji, wystarczyło tylko bym zarzuciła sobie plecak na plecy i wybiegła z sali. Nagle całą atmosferę zepsuł jego głos.
- Wiesz... Jesteśmy nowi w tej szkole, w tym mieście... Mogłabyś nas trochę oprowadzić? Bardzo proszę. - Popatrzyłam na niego zdziwiona. Cały czas się uśmiechał. To się robiło przerażające.
- Ja? - Nie byłam zbytnio przekonana, ale w sumie i tak nie śpieszy mi się do domu. - No dobra.
- To super. - Powiedział i wrócił do patrzenia na tablicę.
-----------------------------------------------------
Pierwszy rozdział po korekcie.
Chyba wygląda lepiej oraz jest dużo więcej słów. Możecie pisać która wersja Wam się bardziej podobała.
CZYTASZ
Tajemnicze Morderstwa (Korekta)
HorrorKsiążka jest w trakcie poprawiania. Morderstwo to niezbyt miła sprawa. Zwłaszcza kiedy nie jest to jednorazowy incydent, lecz cała seria, nazwana "Tajemniczymi Morderstwami". Sprawca pozostaje nieznany, jednak ma się to zmienić za pomocą czwórki prz...
Znajomość
Zacznij od początku