Part 59.

3.8K 350 77
                                    

Kilka dni później nastolatka nareszcie wróciła do domu. Przepraszała za tak długi pobyt i próbowała się podlizać pożegnalnym pluszakiem dla Soph. Gdy Justin wrócił z lotniska zastał mnóstwo pluszu w śmietniku i nóż leżący na blacie. Nie mogłam pozwolić, by moje dziecko bawiło się zabawką od psychicznie chorej nastolatki, która rujnowała nam związek.

- Czy ty jesteś normalna?! - usłyszałam za sobą jego głos. W spokoju przełączyłam kanał telewizyjny i podałam Sophie piłeczkę, która wpadła pod stół. - Audrey!

- Takie pytanie powinieneś zadać swojej nowej przyjaciółce. Oh, hej, czekaj. Ona nie jest normalna - wysyczałam przez zęby. - Mogła się zabić i byłoby po sprawie.

- Jesteś okropna! Ona potrzebuje pomocy.

- Idol jest lepszy niż psychotropy.

- Madison też słuchała mojej płyty, gdy była smutna.

- Nie porównuj mojej siostry to tej wariatki!

- Ona nie jest wariatką! Ona tylko potrzebuje pomocy!

- Mhm.

- O co ci w ogóle chodzisz?! Zachowujesz się jak rozkapryszona panienka ostatnio.

Czułam jak poziom tolerancji i spokoju spada do poziomu zerowego.

- Rozkapryszona panienka?! - warknęłam odwracając się. - Zachowujesz się jak totalny palant! Zajmujesz się tą jebaną wariatką, a mnie i Sophie masz w dupie! Jestem pewna, że wolałbyś żeby nas tutaj nie było, gdy ona jest. I tak cały czas siedzicie w pokoju, a nas masz w dupie. Nawet z Soph już się nie bawisz ani nie dajesz jej buziaka na dobranoc.

- Nie jest tak, Audrey. Nie kłam. Dobrze wiesz, że jesteście dla mnie najważniejsze.

- Przestań pieprzyć.

Usiadł obok mnie i wziął dziewczynkę na kolana. Zaczął mówić do dziecka, a ja utkwiłam wzrok w telewizorze. W głowie miałam mnóstwo okropnych określeń na Amber i modliłam się żeby jej samolot miał wypadek albo został porwany przez terrorystów, a potem odnaleziony w morzu lub oceanie daleko stąd.

- Pójdziemy na spacer? - zapytał Justin, a ja nawet na niego nie spojrzałam.

- Możesz iść sam.

- Ale chcę z tobą.

Wzruszyłam ramionami, a on objął mnie. Od razu przesiadłam się na drugą kanapę. Chłopak ubrał Sophie i wyszedł z nią na zewnątrz. Wyłączyłam telewizor i skierowałam się na górę. Leżąc w sypialni czytałam książkę i przesłuchiwałam płytę Eda Sheerana. Nie mogłam skupić się na lekturze więc zamknęłam książkę i delektowałam się głosem wokalisty. Mój mózg analizował słowa "Give me love", a wraz z kolejnymi wersami dopadał mnie smutek. Nienawidziłam Amber za pojawienie się w naszym życiu i czułam, że będą z nią same problemy. Czułam, że dziewczyna wszystko zniszczy.

Dźwięk kroków na korytarzu i głos Justina przykuł moją uwagę. Mówił do Soph, że jego księżniczka jest zmęczona i idzie spać, a potem znowu będą się bawić. Chwilę później wchodził do sypialni i kładł się obok bez zbędnego słowa. Chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale on nie pozwolił mi.

- Kocham tylko ciebie, Audrey. Dobrze o tym wiesz.

- Nazwałeś mnie psychiczną.

- Nie to miałem na myśli.

- Ale powiedziałeś.

- Przepraszam, Audrey. Poniosło mnie.

Nie odezwałam się więcej i zmieniłam pilotem piosenkę. Otworzyłam zamkniętą książkę i kontynuowałam czytanie. Chłopak znowu się odezwał:

- Chcesz przeczytać najnowsze teksty?

- Może później.

- Gniewasz się?

- Czytam książkę.

- Możemy spędzić wolną chwilę w inny sposób - czułam jak odgania mi włosy z szyi i zaczyna ją całować.

- Mam okres, Justin.

- Serio? - czułam zawiedzenie w jego głosie.

- Tak.

Poczułam jego dłonie na swoich pośladkach. Chłopak sprawdzał jaką mam bieliznę, bo wiedział, że podczas okresu omijam koronkę szerokim łukiem.

- Kłamiesz.

- Boli mnie głowa.

- Nie każę ci pracować głową - uśmiechnął się.

- Jesteś okropny.

- Wiem.

Zmusił mnie do odwrócenia się i zaczął całować. Uwielbiałam nasze spontaniczne akcje, ale przeklęłam, gdy Sophie obudziła się. Nie pozwoliłam chłopakowi przerwać, bo brakowało mi kilku ruchów. Uspokajając oddech czułam pełnię szczęście. W końcu Juss ubrał się i poszedł do zapłakanego dziecka, a ja miałam chwilę na ogarnięcie się. Telefon poinformował mnie o nowym wpisie Justina na twitterze, który mówił "Spontany są najlepsze", a ja krzyknęłam ze śmiechem, że jest okropny.

- Ubierz się, nadchodzimy! - usłyszałam w odpowiedzi.

Leżąc na łóżku napawałam się moją małą rodziną, a przyjemną atmosferę przerwał telefon od Amber. Wyrwałam komórkę chłopakowi i odebrałam, witając się.

- Jak lot? - zapytałam.

- Ja... oh, ja... wszystko okej. Miałam zadzwonić jak będę na miejscu.

- Jasne, miłego odpoczynku. Pa.

Rozłączyłam się, a Juss miał minę, która mogłaby zabijać.

Przez następne dni napawaliśmy się sobą i nieobecnością Amber. Bieber zachowywał się nienagannie i ciągle robił prezenty i prawił mi komplement. Udało nam się wyrwać na kilka randek i koncert Adele. Nie wiedziałam jednak, że za byciem miłym i kochanym, stoi coś więcej. Leżeliśmy w łóżku po seksie, gdy chłopak zaczął temat Amber.

- Menadżer twierdzi, że jest świetna.

- Może i jest – mruknęłam.

- Chce żebyśmy nagrali razem kilka kawałków.

Oderwałam się od niego i spojrzałam na jego twarz.

- Powiedz, że żartujesz - warknęłam.

-------

Już myślałam, że dziś nie dodam! Dzisiaj trochę dłuższa przemowa, ale mam powód. Jaki? 200K wyświetleń! Kocham Was! Jeśli możecie to dajcie dzisiaj wszyscy gwiazdkę - chcę wiedzieć ile osób jeszcze czyta na bieżąco i ile osób będzie chciało mnie zabić wkrótce ;)

Podsumowanko:

* 60 części

* 13 miesięcy i 4 dni (czy ja naprawdę to przegapiłam? Kurwa)

* 200 tysięcy wyświetleń

* 15,562 gwiazdek

* ponad 1000 komentarzy

* 554 followers. 

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz