Prolog.

24.9K 733 49
                                    

Muzyka rozsadzała głowę, a migające światła doprowadzały do obłędu. Nigdy nie lubiłam takich miejsc, bo wolałam kameralne domówki. Tym razem udało się Lily i Allison wyciągnąć mnie do klubu. Jednak zostawiły mnie przy barze i same poszły na parkiet. Super. Chociaż z jednej strony może być to moja wina, bo nie należę do osób tańczących i chyba nigdy nie zrozumiem jak można nazwać tańcem podskakiwanie i machanie rękoma. 
Obejrzałam się do tyłu na tłum osób w przedziale wiekowym 18-30. Pokręciłam głową i poprosiłam barmana o wódkę z colą. Pijąc ją przypomniał mi się Ethan. To dzięki niemu po raz pierwszy spróbowałam alkoholu. Przeżyłam z nim naprawdę wiele “pierwszych razy”, a on rzucił mnie po dwóch latach związku dla jakiejś dziewczyny z wydziału sztuki. Pieprzony artysta i jego “muza”. 
Dopiłam drinka i spojrzałam na chłopak siedzącego przy barze. Kogoś mi przypominał i zastanawiałam się skąd mogę go znać. Zamówił shota i znów utkwił wzrok w ladzie. Poprosiłam barmana o kolejnego drinka i odwróciłam się w stronę baru kiedy nieznajomy podniósł wzrok kierując go na mnie. Zrobiło mi się głupio więc postanowiłam nie zaprzątać sobie nim głowy. Jednak ciekawość wzięła górę i znów na niego zerknęłam. Nasz wzrok się spotkał. Po kilku sekundach wstał i biorąc drinka, podszedł do mnie.
- Mogę się dosiąść? - zapytał.
- Jasne - prędko zabrałam torebkę z sąsiedniego krzesła.
- Jestem Justin - spojrzał na mnie i dopiero wtedy zorientowałam się, że to ten sam chłopak, który jest idolem milionów nastolatek.
- Audrey.
- Tak sama w barze?
- Gdzieś tam są koleżanki, ale najwidoczniej nie jestem im potrzebna. 
- Ja bym nie zostawił takiej fajnej koleżanki.
- A ty? Tak sam? Bez ochrony, kumpli.
- Czyli mnie poznałaś? Chcesz autograf, zdjęcie? 
- Daj spokój - odwróciłam się w stronę baru i wzięłam łyk drinka.
- Nie będziesz piszczeć?
- Zdziwiony, co?
- Trochę - przyznał i poprosił barmana o piwo.
Zaczęliśmy rozmawiać na neutralne tematy, które zawsze zmuszają do ciągnięcia konwersacji. Jednak tym razem chętnie zadawałam pytania i odpowiadałam na zadane. Nie czułam przymusu i skrępowania, a także mojej głowy nie zaprzątały myśli jakby tu zwiać. Chłopak potrafił rozśmieszyć zachowując powagę. Myślę, że alkohol pomógł nam przełamać pierwsze lody. Nie czułam presji, która mogłaby się wytworzyć przez fakt, że rozmawiałam z taką gwiazdą. 
- Czego się teraz napijesz? - zapytał widząc moją pustą szklankę.
- Chyba mam już dosyć. 
- Oj to może wino?
- Wino chętnie.
- Czerwone? - pokiwałam głową, a chłopak podał barmanowi nazwę wina i rocznik. 
Po chwili dostałam kieliszek wypełniony krwistoczerwoną cieczą. Wzięłam łyk trunku i poczułam smak jakiego nigdy nie czułam. Moje kubki smakowe oszalały. Wino było słodkie i miało naprawdę wspaniały smak. 
- Dobry wybór, panie Justinie - powiedziałam uśmiechając się. 
- Dziękuję. Może pójdziemy w inne miejsce? W jakieś spokojniejsze? - dodał wskazując na kilka pojedynczych osób, które zmęczone tańcem postanowiły się napić i właśnie oblegały bar. 
Pokiwałam głową wstając. Skierowaliśmy się metalowymi schodami na górę gdzie znajdowały się loże oraz kanapy dla osób, które podobnie jak my, woleli rozmawiać niż tańczyć. Zajęłam czerwony fotel stojący nieopodal i spojrzałam na ludzi będących na dole. Zastanawiałam się czy moje przyjaciółki w ogóle zauważyły moje zniknięcie. Jednak Justin nie pozwolił mi zaprzątać sobie tym głowy i wynalazł kolejny temat do rozmowy. Pytał co porabiam na ogół. 
- Kończę szkołę, a potem…. szczerze nie wiem - spojrzałam na jego palce, które był niebezpiecznie blisko mojej dłoni i palców zdrapujących niewidzialny brud ze stolika. - Chciałabym pomagać ludziom więc może zostanę jakąś wolontariuszką albo pójdę na psychologię, by kiedyś uratować komuś życie. 
Zamilkłam i patrzyłam jak palce chłopaka delikatnie głaszczą moją dłoń. Spojrzałam mu w oczy i nasz wzrok się spotkał, a on prędko zabrał rękę. Jego policzki zarumieniły się, a ja starałam się nie roześmiać. Mimo to czułam jak moja twarz również zaczyna piec więc wiedziałam jak teraz wyglądam.
- Przepraszam - usłyszałam. 
Uśmiechnęłam się podnosząc kieliszek do góry.
- Jesteś zła? 
- A powinnam być?
- Na mnie nie możesz - wyszczerzył się. - Tańczysz? - zapytał słysząc, że DJ zapowiada wolniejsze rytmy dla wszystkich par.
- Nie - posłałam mu uśmiech. 
- A jak cię zaproszę? - chłopak wstał i stanął przede mną wyciągając rękę.
Spojrzałam na niego nie wiedząc co zrobić. Czekał na odpowiedź uśmiechając się. Był naprawdę przystojny, a wszystkie opinie hejterów teraz wydawały mi się nieprawdziwe. W końcu wstałam i dałam się objął chłopakowi. Zeszliśmy na dół i zarzuciłam brunetowi ręce na szyję. Czułam jak jego dłonie spoczywają na moich biodrach. Kołysaliśmy się w rytmie spokojnej piosenki śpiewanej przez zakochaną dziewczynę i patrzyliśmy sobie w oczy. Czułam się jak we śnie i gdybym komuś chciała opowiedzieć co wydarzyło się dzisiejszego wieczoru, ten by nie uwierzył. 
Kiedy zauważyłam, że twarz chłopaka powoli się zbliża, poczułam jak rośnie we mnie dziwne poczucie strachu. Nie mogłam tego zrobić. Nie z nim. Nie ze sławnym Justinem Bieberem. Chyba zauważył, że nie może posuwać się dalej, bo skierował się na moją szyję. Poczułam ciepły oddech na swoim ciele i usłyszałam szept:
- Kłamałaś. Umiesz tańczyć. 
Uśmiechnęłam się i poczuła delikatny pocałunek na swojej szyi. Chłopak miał miękkie usta, które pozostawiały wilgotne ślady na moim ciele. Kiedy muzyka się skończyła, Justin zapytał:
- Przejdziemy się?
Pokiwałam głową. Miałam gdzieś Lily i Allison, które nawet się nie przejęły moją osobą tylko zostawiły mnie samą przy barze. Będąc przed klubem poczułam orzeźwiające powietrze. Amerykańskie miasto tętniło życiem, a młodzież korzystała z uroków weekendu. Razem z chłopakiem spacerowałam ulicami mojego ślicznego miasta nadal rozmawiając. Czułam się świetnie dopóki Justin nie zaproponował pójścia do hotelu. Moje serce przyspieszyło i poczułam niepewność. 
- Spokojnie. Po prostu jest późno, a ja nie mam ochrony i nie powinienem chodzić po mieście - powiedział chłopak. - Nie zrobię niczego bez twojego pozwolenia, spokojnie. 
Roześmiałam się z własnej głupoty. Zresztą czego ja się bałam? Że mnie zgwałci? Mnie?
Będąc w hotelu piliśmy szampana i śmialiśmy się. Promile ostro dawały się nam we znaki i przełamywały lody jeśli jeszcze jakieś zostały. Rozluźniłam się do tego stopnia, że pozwoliłam chłopakowi na pocałunki, które zaczął składać na moich ustach i szyi. Kiedyś moje przyjaciółki wyśmiewały się ze mnie, że nie widzę świata poza Ethanem i jestem tak sztywna, że nigdy nie przespałabym się z nikim innym. Udowodnię im, że tak nie jest. 

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz