17.Issac...

4.8K 193 6
                                    

Zadzwoniłam do drzwi, juz w progu ujrzałam jak zwykle radosną twarz mamy oraz wyniosłą posturę taty. Rzuciłam im się na szyje, radość która mnie wtedy wypełniała była nie do opisania, tak jak smutek czający się gdzieś w głębi mojego serca.

-A kogo my tu mamy?- zapytał mój ojciec spoglądając w kierunku nosidełka ze śpiącym malutkim chłopcem w środku.

-Tato, to jest Issac.-zaczęłam- twój wnuk.

Nie wyglądał on na zdziwionego. Zdecydowanie inaczej wyobrażałam sobie jego reakcję odbyło się bez krzyków, upominania, czy choćby grożenia palcem. Jakby nigdy nic podszedł do mnie bliżej i zabrał mi mojego maluszka. Zdjął mi torbę z ranienia i kazał pójść do mojego dawnego pokoju, gdzie wszystko na mnie czekało. Sam położył spać wnuka i poszedł spać. Mama za to poszła razem ze mną na górę i siedziała, wysłuchała mnie, udzieliła kilku rad i głaskała łagodząco po plecach jak za dawnych czasów, dzięki czemu znów poczułam się jak mała dziewczynka, której największym problemem było wybranie nowej lalki Barbie albo kupienie nowych spinek do włosów tak aby pasowały do koloru wcześniej wybranej sukienki.

Rano wstałam w doskonałym humorze, jeśli można to tak powiedzieć bo bez Jai'a wszystko było inaczej, nie jedliśmy wspólnych śniadań, nie dokuczał mi jak zwykle oraz brakowało mi kłótni o wstawanie w środku nocy do naszego synka. Stwierdziłam, że już dość użalania się nad sobą i marną egzystencją więc ruszyłam swoją pupę i wstałam z łóżka.

-hej maluszku!-uśmiechnęłam się do Issac'a- Mamusia cię nakarmi dobrze?

Jakby na znak zrozumienia uśmiechnął się jeszcze szerzej, co sprawiło, że moje troski odleciały w niepamięć.

wstaliście już?- moja mama weszła do pokoju- chyba tak. Co powiesz na dzień ze starymi znajomymi a ja nadrobię czas stracony z moim wnukiem?

Och. Dziękuję! Z chęcią przejdę się do galerii handlowej i spotkam Allie!- to moja dobra koleżanka, poznałyśmy się jeszcze w czasach licealnych. to były cudowne czasy, ale zdecydowanie nie zamieniłabym tego co mnie spotkało. Issac jest cudownym małym chłopcem i pomimo kłótni z Jai'em nadal bardzo mi na nim zależy.

-Leah! Miłej zabawy!-pomachałam w kierunku rodziców i wyszłam z domu. Niemal od razu znalazłam się pod centrum handlowym.

-Allie!-uśmiechnęłam się na widok blondynki.

-No, no, no czy mnie oczy nie mylą? Leah Cave we własnej osobie!-przytuliła mnie na powitanie

Allie Hobbs długonoga blondynka, o błękitnych oczach. Radosnej postawie, uśmiecha się cały czas. jest pozytywną energią, która nigdy jej nie opuszcza. Kiedy byłam w liceum, marzyłam, żeby być taka jak ona. Ona umie się cieszyć z małych rzeczy, jak Issac.

-To zaczynamy mały shopping?-pociągnęła mnie za rękę w kierunku najbliższego sklepu z ciuchami. po dwóch godzinach byłam zmęczona i obładowana torbami.

-To co kawiarnia?-zaśmiała się Al

TAK!- powiedziałam z ulgą, na co ona tylko pokręciła głową i ruszyłyśmy. Zamówiłam kawę, oczywiście karmelową, a Allie czekoladową.

-Czy wiesz, że Jai wrócił do Australii?-zapytała- Podobno znalazł sobie dziewczynę. Masz w końcu spokój nie?

Nie bardzo...-uśmiechnęłam się zakłopotana

Zdradza biedaczkę?-zapytała z dość głupią miną

Mam nadzieje, że nie-zaśmiałam się- ja jestem tą biedaczką.

przepraszam, nie miałam pojęcia- odpowiedziała zawstydzona.

Nic się nie stało- upiłam moją kawę- Ja już muszę wracać.

No to cię odprowadzę mam po drodze- uśmiechnęła się i wstała z krzesła.

Całą drogę do domu, opowiadała mi różne przygody, jakie jej się przytrafiły podczas niesamowitych wypraw.

-Chcesz wejść?-zapytałam, mając nadzieję że jednak odpowie „nie" i nie będę musiała przedstawić jej mojego malutkiego chłopca.

-Z wielką przyjemnością, napiję się z twoją mamą zielonej herbaty jak ostatnio- zaśmiała się

w drzwiach niemal od razu pojawiła się kobieta z ciepłym wyrazem twarzy.

-Wchodźcie dziewczynki, no już-pomogła nam zebrać torby z zakupami i odłożyła je na półkę obok. - Issac płakał trochę chyba mu ząbki wychodzą, ale teraz poszedł spać. Śpi jak malutki aniołek.

Kto to Issac?- zapytała mnie z dość głupią miną

Mój syn- powiedziałam zawstydzona

Och. Mogę go zobaczyć?- weszłyśmy do pokoju w którym on sobie słodko uciął drzemkę.- Śliczny!

Rozmowa nasza ciągnęła się godzinami, kiedy to Issac zaczął przeraźliwie płakać...



PRZEPRASZAM WAS, ŻE TAK DŁUGO TO WSZYSTKO TRWAŁO OBIECUJĘ POPRAWĘ XDD 

DZIĘKUJĘ ZA MIŁE SŁOWA I ZA KOMENTARZE, ZA GWIAZDKI I ZA 17,4 TYS WYŚWIETLEŃ TO JEST NIESAMOWITE SERIO LOL. PROSZĘ ZOSTAWCIE COŚ PO SOBIE GWIAZDKĘ LUB KOMENTARZ, BĘDZIE MI BARDZO MIŁO JEŚLI ZOSTAWICIE I TO I TO. 

KC WAS. 


Baby LoadingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz