32.Głupie anielskie sztuczki...

82 8 0
                                    

     Wszedłem znowu do szarego pokoju. Wszyscy tam siedzący a raczej stojący w różnych odległościach od siebie kłócili się o coś. na początku nie rozumiałem nic bo byłem zszokowany po tym rozpoznaniu. Jeszcze potwierdziła, że to byłem ja! No cholera! Przecież dobrze oboje wiemy, że nic nie zrobiłem. No, że tego gwałtu nie popełniłem. Ją chyba ten blond przeżera!

  -Ale co to da? - Maggie krzyczała na Josha próbującego wytłumaczyć jej coś jak i wszystkim w pomieszczeniu -Dobra, znaleźli te zdjęcia ale i tak ten facet leży w szpitalu! Sprawa może się przeciągnąć do kilku tygodni aż lekarz nie zaświadczy o takiej możliwości! Dobrze o tym wiesz. - gwałtownie gestykulowała rękoma. 

  -Mag, ale nie ma czasu! - odkrzyknął Josh. Dziwię się, że jeszcze mają siłę i odpowiednie argumenty, żeby ze sobą mieszkać. -Dean nie może siedzieć do tej pory na komisariacie! - odwrócił się do Ash trzymającej rękę Jamesa -Ashley, wniosłabyś oskarżenie? - zapytał ją. Ash rozglądała się po wszystkich szukając pomocy w udzieleniu odpowiedzi. Gdy zatrzymała wzrok na Case siedzącej na krześle pod oknem, szatynka się odezwała.

  -Ash, jeśli wniesiesz oskarżenie na Warda, będziesz miała z nim spokój i pomożesz Dean'owi. - rzuciła Cassie do Ash by ją przekonać.

  -Pewnie tak ale się boję. - szepnęła. James natychmiastowo ją przytulił mrucząc, że będzie dobrze i że będzie przy niej. Cofasz to, że jest nieodpowiedni dla twojej siostry bo jest trzy lata starszy? Tak, cofasz bo wiesz, że dla niej właśnie taki ktoś jest potrzebny. Czytałeś życzenia jakie dostała kiedyś na urodziny na Facebooku. Żeby znalazła starszego faceta bo tacy są dojrzalsi, odpowiedzialniejsi a nie nastolatka, któremu jedno w głowie. Boże, sumienie czy cokolwiek co do mnie gada wypomina mi to, że czytałem życzenia dla Ash na Facebooku... Przywaliłbym jeszcze raz w ścianę ale głowa mnie boli i nadal jestem w szoku. Ale tak, teraz widzę, że James jest dla niej dobry. Nie każdej dziewczynie zdarza się taki facet. Dobrze, że Ash ma w nim oparcie. Ale jak coś schrzani to ta płyta nagrobna nadal czeka w losowaniu listy przebojów na niego? Dokładnie.

  -Dean? - Case wstała z krzesła i podeszła do mnie przyglądając mi się uważnie. Fakt, rzadko zachowuję się jak wariat a chwilę potem stoję w drzwiach jak słup soli nieogarniając co się dzieje dookoła. -Co chciał Janes? - zapytała machając mi ręką przed oczami.

  -Byłem na rozpoznaniu czy jakkolwiek to się nazywało. - powiedziałem sucho patrząc w sufit. 

  -I co? - zapytała Maggie zaprzestając nadal trwającej kłótni z Joshem. 

     Milczałem jeszcze chwilę. Gdy odzyskałem jasność umysłu zaśmiałem się sarkastycznie. Miałem ochotę rzucić krzesłem o ścianę. A najlepiej w tą kłamliwą blondynę.

  -Z nim naprawdę jest źle po tym psychologu. - mruknęła zaniepokojona Case. 

  -Ta suka potwierdziła, że to ja. - powiedziałem z goryczą ale nadal się uśmiechając. Stary, nie chcę cię martwić ale źle z tobą. No co ty nie powiesz! Wszyscy ucichli choć nikt właściwie nic nie mówił. Bo patrzyli zmartwieni na ciebie, wariacie. Zamknij się...

  -Ale kto? - zapytała Ash oddychając jak przy ataku paniki. No, prawie tak... Jakby w zwolnionym tempie? Jeszcze chwila...

  -Moja siostra? - zaniepokoił się James. Zaśmiałem się z pogardą i sarkazmem.

  -A czy twoja siostra nazywa się Kylie Sparks? - zapytałem nie oczekując nawet na to odpowiedzi. Case wytrzeszczyła oczy i cofnęła się o kilka kroków. -Wiedziałaś? - zapytałem udając zdziwienie i patrząc na nią z politowaniem -Myślałem, że wyjaśniliśmy sobie wszystko co do szczerości. - westchnąłem. Przełknąłem głośno ślinę zdając sobie sprawę z tego co właśnie mówiłem. -Przepraszam, Case. Przepraszam! - zawołałem. Chwyciłem krzesło i rzuciłem nim o ścianę. Tak jak chciałeś... -Zamknij się! - warknąłem na głos. Chwilę potem z bezradności osiadłem pod ścianą obok krzesła i złapałem się za włosy. Co się ze mną dzieje... Janes mówił, żebyś nie głupiał. -Słyszałem! - zawołałem znowu. Mam już dość tego wszystkiego... Mogłem się założyć, że właśnie Ash i James, Maggie i Josh, i oczywiście Cassie, co było ze wszystkiego najgorsze, patrzą na mnie zszokowani moimi słowami, moim zachowaniem. W ich oczach już jestem wariatem. Jedna rozmowa z psychologiem. Jedna walona rozmowa! 

FractiousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz