19.Zaklepane!

115 15 12
                                    

  -No zatłukę te bachory, kuźwa rozniosę w drobny piach. Zgniotę aż mózgi im wylazą z czaszek i aż im flaki dupami powyłażą. Aż im gały nie wypadną i nie porzygają się tęczą! - i na koniec tych gróźb i przekleństw trzaśnięcie drzwiami. Ruszyłem do przedpokoju lekko zaniepokojony bo nie słyszałem jeszcze tak wkurzonej Case. Zatrzymałem się w progu widząc moją wkurzoną (heh, mało powiedziane) dziewczynę zrzucającą z nóg czarne trampki, co jest moim zdaniem dziwne zważywszy na miesiąc jaki mamy. A co najdziwniejsze, z jej włosów skapywała jakaś pomarańczowa ciecz. Albo czerwona... 

  -Cassie? - powiedziałem ostrożnie obserwując dziewczynę zdejmującą brudną kurtkę.

  -Co? - warknęła idąc wściekłym krokiem do łazienki. Tam wrzuciła kurtkę do pralki i wstawiła pranie a sama zdjęła szarą bluzę i bluzkę z siebie po czym zaczęła spłukiwać tą ciecz z włosów. Klęczała "przewieszona" przez ściankę wanny i słuchawką od prysznica spłukiwała włosy. 

  -Co się stało? - oparłem się o framugę obserwując poczynania dziewczyny. Mojej dziewczyny.

  -Jakieś bachory stwierdziły chyba "A co! Ona idzie to oblejmy ją farbą i wodą!"! - mówiła przez szum wody -Niech tylko ich dorwę to...

  -Tak, słyszałem co im zrobisz. - zaśmiałem się wspominając co to słyszałem zaledwie kilkanaście sekund temu -Gdzie Nate? - zapytałem. Byłem zdenerwowany bo Case wzięła go z domu i poszła powiedzieć mu o sobie. Nie wiedziałem jak zareagował. Zeszłego wieczora pytałem dziewczyny jak ma zamiar mu to powiedzieć. Ona, jako że wtedy gotowała kolację, odpowiedziała, że pojadą na stary tor, gdzie pokaże mu skrzydła i powie coś w stylu "To co? Teraz już wiesz. Chodźmy się przelecieć". Śmiała się podczas tego a ja najpierw wytrzeszczyłem oczy a potem leżałem na ziemi zwijając się ze śmiechu za co oberwałem ścierką bo dopiero potem ogarnęła dwuznaczność swojej odpowiedzi. 

  -Idzie z tyłu. Pogonił tych gówniarzy. - dalej spłukiwała włosy klnąc pod nosem. Śmiać mi chcę chciało. -Lepiej się nie śmiej. - zakpiła i w tym momencie usłyszałem ponownie trzask drzwi. Odwróciłem się w tamtą stronę i od razu zobaczyłem Nate'a, wkurzonego Nate'a. 

  -Ty. - powiedział groźnie wskazując na mnie palcem -Ty cholerny patafianie. Ty idiotyczny debilu. Ty zdradziecki orangutanie... - zaczął mnie wyzywać zbliżając się co krok przy każdym słowie -Ty tajemniczy małpiszonie. Ty ciemny kapucynie. Ty samolubny pawianie. Ty wnerwiający gorylu. Ty szympansie. Ty lemurze. Ty... Moris. Od dzisiaj będziesz Moris. - stwierdził poważnie nawiązując do "Pingwinów Z Madagaskaru" a ja coraz bardziej nie wiedziałem czy się zaśmiać z tych wyzwisk czy uciekać bo jest w stanie mi przywalić -Moris, ty głupi pomyju! - zawołał wreszcie. 

  -Całe zoo w jednym. - zaśmiała się Case wycierając włosy w ręcznik i patrząc z rozbawieniem na Nate'a zbliżającego się do końca swojego, obrażającego mnie, monologu.

  -Ty kołpaku! - powiedział w końcu obserwując mnie -Jak mogłeś nic a nic mi nie powiedzieć, przyjacielu? - ostatnie słowo wymówił z aż kującym sarkazmem.

  -Ale o czym? - zapytałem bo nie wiedziałem czy aby na pewno myślimy o tym samym. 

  -O naszym Aniołku, do cholery. - wyrzucił ręce w górę dla podkreślenie swoich słów po czym wskazał obiema rękami na zakładającą moją bluzę dziewczynę z turbanem z ręcznika na głowie -Mamy własnego Aniołka a ty nic nie mówisz przyjacielowi, który przyjął cię pod swój dach? - spojrzał na mnie jakbym właśnie obraził jego ukochane tosty. Dziwne jak na dwudziestoletniego chłopaka, że jedynym co na razie kocha to tosty robione przez moją dziewczynę. 

  -Ona mi kazała. - wskazałem ręką na szatynkę wycierającą włosy. 

  -Ej! - oburzyła się -Nic ci nie kazałam, Winchester.

  -Ty parszywy... - zaczął ale mu przerwałem z przewróceniem oczami:

  -Morisie! Tak, wiem. 

  -Właśnie. Parszywy Morisie, nie dość że zabrałeś mi moją przyjaciółkę to jeszcze mnie okłamujesz. - udał, że płacze. 

  -Nathan. - powiedziała jego imię jakby miała się zaraz rozpłakać -Nie zabrał mnie tobie. - przytuliła go -Chodź, zrobię tosty i herbaty. - zaproponowała uśmiechając się do niego by go skusić. 

  -Ale on nie idzie. - mruknął nadal obrażony jak przedszkolak wskazując na mnie.

  -Nie, nie pójdzie. - potwierdziła Case i ruszyła z Nate'em do kuchni patrząc przepraszająco na mnie choć wiedziałem, że najchętniej to zaśmiałaby się z naszej głupoty. A mi co zostało? Udanie się do pokoju. Ruszyłem tam i wziąłem do rąk gitarę. Usiadłem na parapecie dość szerokim by służył jako ławka i zacząłem grać. 

  -Nie obrażaj się. - zaśmiała się Case w moich myślach.

  -Nie obrażę się jak mi zagrasz i zaśpiewasz. - uśmiechnąłem się zwycięsko.

  -To jednak możesz się obrazić. - westchnęła i już nic nie usłyszałem od niej. 

     Patrzyłem na gryf gitary by nie pomylić chwytów. Nie wiedziałem co grać ale jakoś po dłuższym graniu na wyczucie i z nudy skojarzyłem melodię jaką grałem. Była to piosenka zespołu Our Last Night "Falling Away". Zacząłem ich słuchać przez Case. Może wolna i smutna piosenka ale i uspokajająca. Zacząłem też śpiewać do melodii. 

 "Our communication is down again
Is down again
Even though it feels like
We've lost it all
I promise you the love is in the air

My mind is never changing
Because my bones are never breaking

If I'm falling away
Don't let me go
You got something to say
And I need to know

Don't let me go
Don't let me go
If I'm falling away
Don't let me go

I know I leave for months at a time
But you never leave my mind
You stay locked away
You ain't easy to find
The miles don't affect me
They make me realize
What I'd be missing all this time

My mind is never changing
Because my bones are never breaking

If I'm falling away
Don't let me go
You got something to say
And I need to know

Don't let me go
Don't let me go
If I'm falling away
Don't let me go

Our signal is breaking up
Try to hear me through the static
Through the static
And trust me that I'm on the other end
Try to hear me through the static
Through the static
Our communication is down again

If I'm falling away
Don't let me go
You got something to say
And I need to know

Don't let me go
Don't let me go
If I'm falling away
Don't let me go
Don't let me go
 "

  -No no. - wzdrygnąłem się na głos Case patrzącej na mnie ze skupieniem -W końcu masz dobry gust muzyczny. - westchnęła z uśmiechem i usiadła na brzegu stolika, który mi służył za biurko i szafkę nocną. 

  -Gusta się zmieniają i się o nich nie dyskutuje. - wzruszyłem ramionami.

  -Nate'owi przeszło. Aczkolwiek nie próbuj jak na razie żartować z nim. Dopiero chciał tu przyjść i rozwalić ci gitarę na głowie. - powiedziała w zamyśleniu. Uniosłem brwi w zdziwieniu. Przecież on też gra. Jesteśmy razem w zespole... -Był wyprowadzony z równowagi i nadal w szoku a do tego wkurzało go wszystko co związane z tobą. - powiedziała z prychnięciem. 

  -Co ja mu zrobiłem, że tak się wkurzył? - udałem zastanowienie.

  -Mówił, a raczej krzyczał, że zabrałeś mu przyjaciółkę. Co jest gówno prawdą. - dodała na koniec.

  -Jak ty się wyrażasz? - złapałem się za serce w szoku.

  -Oj, Winchester. Przedtem miałeś próbkę jak się wyrażam gdy się wkurzę. - zaśmiała się.

  -Chwila. Właściwie to ja też mogę na ciebie mówić "Winchester". - stwierdziłem. 

  -To było wam pisane. - zaśmiał się Nate, Spojrzeliśmy na niego z niezrozumieniem. -Najpierw Państwo Black Riderów a teraz Państwo Winchesterowie. Czekam na zaproszenie na ślub. - oświadczył dumnie i wyszedł -Drużbą i chrzestnym jestem ja pierwszy! Zaklepane! - usłyszeliśmy jeszcze za nim po czym wybuchliśmy śmiechem.









FractiousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz