ROZDZIAŁ 3 Edward wcale nie jest taki zły...

5.4K 231 25
                                    

Następnego dnia jak gdyby nigdy nic pojechałam do szkoły i zamieniłam parę słów z Rosalie Cullen, a właściwie Hale bo Cullenowie byli "adoptowanymi" dziećmi państwa Cullen. Wiedziałam, że Edward cały czas mnie obserwuje i próbuje dostać się do moich myśli. Ten chłopak mnie irytuje... Na biologii nie wytrzymałam i opuściłam tarczę, żeby mu przekazać: Rudy odczep się od mojej głowy. Póki Ci nie udostępnie mojej głowy i myśli to nie będziesz słyszał co myślę. Rozumiesz? Edward spojrzał na mnie i cicho zachichotał po czym usłyszałam w głowie: Nie jestem Rudy skarbie. Nie no ten chłopak przesadzał... Totalnie działał mi na nerwy... Nie rozumiem jak nasi rodzice dzień wcześniej mogli uznać, że będzie z nas wspaniała para? Przecież Edward jest taki... No dobra, jest przystojny i wysoki i szarmancki i w ogóle, ale nie jest dla mnie. Ja go nie lubię. On mnie strasznie irytuje.
- Panno Swan?- usłyszałam nauczyciela.
- Tak panie Bennett?- spytałam słodko, a klasa zaczęła cicho się śmiać. Z opresji wybawił mnie Bóg siedzący obok mnie szeptem podając mi odpowiedź na pytanie zadane przez nauczyciela.
- Yyy, mówił pan profesor o profazie.- uśmiechnęłam się. Nauczyciel odpuścił mi i odszedł w stronę biurka. Posłałam Edwardowi uśmiech i powiedziałam:
- Dziękuję przystojniaku.- puściłam mu oczko i czekałam na dzwonek. Po paru minutach wreszcie zadzwonił. Wampir wstał i czekał na mnie. Na stołówce miałam usiąść z jego rodziną. Spakowałam się i razem z Edwardem wyszłam z sali. Słyszałam myśli wszystkich wokół. Jakaś dziewczyna, która obok nas przechodziła pomyślała: Dlaczego ona a nie ja? Przecież ona jest taka zwyczajna... Posłałam Edwardowi uśmiech i spytałam:
- Słyszałeś?
- Co takiego?- spytał mnie z uśmiechem.
- Ta dziewczyna myśli, że jesteśmy parą.- szturchnęłam go w bok.
- Nie jesteśmy parą. Przecież ja nie mam nawet Twojego numeru telefonu kochanie.- uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Zaśmiałam się i kręcąc głową zdjęłam tarczę i przekazałam mu: Wcale nie jesteś taki zły. Na glos już dodałam:
- Wpadnij do mnie po lekcjach.- uśmiechnął się i powiedział:
- Wpadnę moja droga napewno.- otworzył mi drzwi od stołówki i skierowaliśmy się do stolika jego rodzeństwa. Usiadłam obok Edwarda i widząc dziewczynę, która wcześniej obok nas przechodziła, pochyliłam się do Edwarda i pocałowałam go w policzek. Spojrzał na mnie z uśmiechem i objął ramieniem przyciągając bliżej siebie. Moje serce trochę przyspieszyło. Alice spojrzała na nas zdziwiona, a ja wyjaśniłam:
- Udajemy. Spokojnie, nie zabieram Ci brata Alice, ale dziś po szkole Edward jest mój.- Wampir zamruczał mi do ucha, a ja rozesmiałam się i wtuliłam w jego pierś. To całe udawanie było nawet fajne. Sama nie wierzę w to co myślę, ale chyba się w nim zakochuje... W sumie potrafi być miły czarujący i opiekuńczy, więc dlaczegoby nie spróbować? Postanowiłam powiedzieć o tym Edwardowi dzisiaj po lekcjach. Alice spojrzała na mnie zdziwiona, a ja uśmiechnęłam się do niej. Wampir objął mnie mocniej, gdy przechodził koło nas Mike Newton, tym samym dając mu do zrozumienia, że nie ma żadnych szans. Podobała mi się ta jego zaborczość. Po lunchu wróciliśmy na lekcje, a po nich pojechaliśmy do swoich domów. W domu zaczęłam się szykować do przyjazdu Edwarda, z którym umówiłam się na 16. Byłam niemalże pewna, że Edward czuje do mnie to samo, co ja do niego.

------------------------------------------------------ No i jest kolejny rozdział :) proszę o komentarze kochani :)

Kiedy miłość umiera, wszystko się zmienia...Where stories live. Discover now