VIII. Pościg czas zacząć

Start from the beginning
                                    

- A skąd to możesz wiedzieć? – Karin wydęła smutno wargi.

- Bo nasz klan został stworzony do wielkich czynów. – Kobieta pogłaskała ją wolno po głowie.

- Nosisz czerwone włosy będące symbolem naszego klanu. Pamiętaj, że jeśli kiedykolwiek w przyszłości spotkasz kogoś o równie czerwonych włosach to wiedz, że to twoja rodzina. Bliższa, czy dalsza, to bez znaczenia. Ważne, że w waszych żyłach będzie płynąć ta sama krew.

- A to takie ważne?

- Karin, rodzina jest bardzo ważna. Mając rodzinę, nigdy nie będziesz sama. Pamiętaj o tym.

- Nie będę sama? – spytała drżąco Karin, a jej mama kiwnęła głową.

- Właśnie, to dlatego bardzo ważne jest, byś pamiętała, że jesteś Uzumaki. Bo nikt ci nie odbierze twojej krwi. Dlatego winna jej jesteś wierność. Nie możesz zdradzić swojej rodziny. Nigdy, przenigdy.

- Hai.


Karin odetchnęła spazmatycznie. Ona i Suiren były spokrewnione. Należały do tego samego klanu. Były rodziną. Karin poczuła, jak coś zimnego osuwa się jej po żołądku. Po tylu latach samotności odnalazła w końcu tak długo wyczekiwaną rodzinę. To jednak oznaczało, że nie mogła wykonać rozkazu Orochimaru.

Suiren jakby czytając w jej myślach, w mgnieniu oka zeskoczyła na ziemie i stanęła tuż przed nią. Jednak nim zdążyła wypowiedzieć choćby jedno słowo, Suigetsu zamachnął się na nią swoim mieczem.

- Tak się nie bawimy. - Sui mimo, że miała wystarczająco dużo czasu, aby odskoczyć, nie ruszyła się z miejsca. Uniosła jedynie rękę, przyjmując cięcie ostrza na swój tytanowy, podłużny ochraniacz umocowany na przedramieniu. Siła miecza nie przesunęła jej nawet o milimetr. Hozuki zaskoczony jej reakcją odskoczył w tył, gotowy do ponowienia ataku. Sasuke machnął jednak na niego ręką, nakazując mu przestać. Białowłosy skrzywił się nieco, ale posłusznie schował miecz i wyprostował się.

- Przyszłam tylko po to, by dowiedzieć się czego chce Orochimaru, więc radze się wam streszczać. - Suiren zignorowawszy gest Uchihy, rozpostarła dłoń, a między jej palcami utworzył się maleńki wir powietrza mający być ostrzeżeniem.

- A musicie wiedzieć, że nie jestem zbyt cierpliwą osobą - dodała tonem beztroskiego dziecka.

- Orochimaru kazał przekazać ci ten list - Sasuke pouczony przez sannina, by nie wdawać się z młodą kobietą w dłuższe rozmowy, wyciągną z kieszeni podróżnego płaszcza beżową kopertę. Starając się zachować jak najbardziej obojętny wyraz twarzy, wyciągną ją w kierunku czerwono włosej. Ta minęła spokojnie Karin, Juugo i Suigetsu, i odebrała list.

Odeszła kilka metrów na bok i rozdarła papier. Skrzywiła się, gdy poczuła pod palcami drogi pergamin, z którego Orochimaru korzystał tylko w korespondencji z głowami innych wiosek. Mimo tego, zaczęła wczytywać się w słowa zapisane schludnym pismem Gada. Z każdym kolejnym zdaniem jej szczupłe palce mocniej zaciskały się na kosztownej papeterii, a ona sama bardziej bladła. Dochodząc do końcowych słów " Do zobaczenia mój Liliowy Sukcesie" podarła ze złości kartkę w drobny mak. Sasuke spojrzał na nią, unosząc zdziwiony brwi, ale Suiren wściekła przestała nad sobą panować. W mgnieniu oka znalazła się koło Karin i łapiąc nastolatkę w pół, wyrwała się z nią na przód.

- KARIN! - Sasuke, Suigetsu i Juugo jak poparzeniu ruszyli za Sui, ale ta zniknęła im już z oczu, a wraz z nią malinowo włosa, która zszokowana takim obrotem spraw nawet nie krzyczała.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now