ALEX:
W końcu zebranie dobiegło końca. Przez wiadomość od naszego szefa nie mogłam dojść do siebie. Nie mogłam uwierzyć w to, że mój ojciec pojawi się w Nowym Jorku. O ile już się nie pojawił. Louis'a nie mogłam nigdzie znaleźć co oznaczało, że nie wrócił jeszcze z firmy. Miał na mnie poczekać tutaj, ale dostałam od niego wiadomość, że pilnie musi zjawić się w firmie. Zrozumiałam i czekałam na niego cierpliwie a przez ten czas zastanawiałam się czy mam mu powiedzieć o tym, że nasz ojciec przyleci tutaj i, że będzie moim szefem. Samochód Louis'a podjechał, dlatego szybko odgoniłam swoje myśli i wsiadłam do jego auta. Nie obyło się bez krótkiego, czułego pocałunku..- Stęskniłem się.
- Nie przesadzasz? Nie widzieliśmy się raptem może dwie i pół godziny.
- Nie przesadzam. Dla mnie nawet minuta bez ciebie to wieczność.
- Słodko – podarowałam mu kolejny pocałunek – a teraz jedźmy już proszę. Chcę jak najszybciej znaleźć się w domu i zobaczyć co u Leo.
- Oczywiście skarbie – odpowiedział i po chwili jego auto ruszało się sprawnie po ulicach Nowego Jorku.
Podczas jazdy znów zaczęłam się zastanawiać czy nie powiedzieć mu o Mark'u. O ile Louis już o tym nie wie i tak samo jak ja zastanawia się czy powiedzieć mi...
- Louis?
- Tak skarbie?
- Wiesz.. dziś nasz szef poinformował nas, że dostaniemy podwyżki i...
- To świetnie!
- Tak to świetnie, ale jeszcze coś nam powiedział.
- Co takiego?
- Że, wszystkie sieci sklepów tu w Nowym Jorku odkupuje Mark Torres. A to znaczy, że...
- Wiem Alex – westchnął – wiem, że nasz ojciec jest tutaj, dziś się z nim widziałem. Ale nie wiedziałem, że akurat tą sieciówkę sklepów chcę odkupić! – wkurzył się?
- Super...
- Pytał się o ciebie i chciał twoi adres zamieszkania, ale mu nie podałem. Powiedziałem, że najpierw muszę z tobą o tym porozmawiać.
- Cieszę się, że mu go nie podałeś.
- Wiesz on nie wie, że jest dziadkiem dziecka swoich dzieci. I lepiej, żeby się nie dowiedział.
- Na razie nie musi, ale pewnie i tak się dowie.
- Lepiej, żeby nie – oznajmił Lou i przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Odezwałam się dopiero pod moim blokiem.
-Poczekaj chwilkę. Pójdę po Leo i zaraz wracam.
- Pójdę z tobą – oznajmił surowo i stanowczo - w końcu ktoś musi znieść małego do samochodu. Nie sądzisz?
- Chodźmy – odparłam, Lou się jedynie uśmiechnął i wyszedł z samochodu po czym złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania.
W windzie Louis oczywiście sobie nie odpuścił i pocałował mnie. Uwielbiałam jego pocałunki! Połączenie papierosów i miętowych gum do życia, było obłędne! Kiedy winda się zatrzymała szybko ją opuściliśmy i tym razem nie trzymaliśmy się za ręce bo w każdej chwili mogła by zobaczyć nas moja mama. Kiedy weszliśmy do środka mieszania, usłyszałam rozmowę. Jak się okazało był u mnie Luke.
"Wszystko tylko nie on! Nie w tym momencie!"- Cześć mamo, cześć Luke.
- Witaj skarbie - powiedział Luke z dziwnym uśmiechem na twarzy, po czym podszedł do mnie i pocałował. Chciał w usta, ale trafił w policzek. Widziałam na jego twarzy coś co do tej pory było mi nieznane. Oczywiście chodziło mu o Louis'a - stęskniłem się.
![](https://img.wattpad.com/cover/41740971-288-k658119.jpg)
CZYTASZ
My little Tomlinson ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)
FanfictionDalsza część historii miłosnej Louisa i Alex :). Jeśli nie czytałeś My Brother - My First True Love nie czytaj tego ;) Po tym jak Alex przeprowadziła się do Nowego Jorku jej życie się całkiem zmieniło. W jej życiu pojawił się mężczyzna którego pokoc...