Obudziłam się grubo po godzinie dwunastej. Na dworze panował mrok przez to, że padał deszcz a słońce było schowane za chmurami. Leniwie wstałam z łóżka, jednocześnie przeszedł mnie dreszcz, gdyż poczułam pod swoimi stopami zimną podłogę. Panele to nie zbyt dobry pomysł, żeby znajdowały się w sypialni. Podeszłam do szafy i zaczęłam myśleć co dziś na siebie włożyć. Mój wybór padł na zwykłe luźne dresy do tego jakaś dłuższa podkoszulka i bluza z kapturem. Gdy chciałam wejść do łazienki usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Gdy wzięłam telefon do rąk na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech:
" Czy moja cudowna kochanka już wstała? :* ♥ ".
" A czemuż to kochanka? :P
Tak wstałam a teraz mam zamiar iść pod prysznic ;) "." Prysznic mmm..., chyba muszę do ciebie wpaść. Też dopiero wstałem a prysznic z tobą kotku to czysta przyjemność :* ".
" Mrr..., jak słodko! xD
No dawaj! Przyjdź! Tylko przez okno, tak żeby mama nie widziała :P "." Oj ta Jane..., akurat teraz musiała się pojawić. Ale trudno może sobie sam jakoś poradzę pod prysznicem ;) ".
" Czy ja dobrze myślę co chcesz zrobić? *_* ".
" A o czym myślisz? xD ".
Z mojej konwersacji z Lou przerwało mi pukanie do drzwi...
- Alex córeczko? Wstałaś już?
- Tak mamo!
- To chodź proszę na śniadanie.
- Zaraz pójdę, tylko wezmę prysznic - odpowiedziałam i odłożyłam telefon na półkę i poszłam do łazienki.
Zdjęłam piżamę, odkręciłam kurek z wodą i chwilę poczekałam na ciepłą wodę. Weszłam więc do kabiny i zaczęłam swój długi poranny prysznic. Moje myśli, oczywiście były skupione na Lou i na jego ciele. Nie wiem dlaczego, ale miałam wizję, że on tutaj jest i patrzy na mnie tym swoim pięknym, niebieskim wzrokiem. To dziwne, ale moja prawda dłoń mimowolnie zjechała do mojego krocza. Zaczęłam ręka pocierać o moją "przyjaciółkę", a gdy moje myśli ukazywały Louisa, który stoi na przeciwko mnie, jedną ręką opierałam się o płytki a drugą rękę miałam między nogami i wsadziłam palca w środek. Przez wizję, że Louis znajduję się koło mnie, zaczęłam się masturbować. Jęczałam przy tym i ściskałam swoją lewą pierś. W końcu doszłam głośno krzycząc imię Lou, a kiedy już się uspokoiła, dokończyłam swój prysznic.
Po wyjściu z pod prysznica, brałam się w moje wcześniejsze przygotowane ubrania, zrobiłam sobie koka i opuściłam łazienkę. Kiedy tylko znalazłam się na korytarzyku, poczułam piękny zapach naleśników? A kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam jak moja mama robi gofry!
- Gofry na śniadanie?
- Przecież wiem, że lubisz Alex.
- Ale gofry? Nie prościej byłoby zrobić zwykle naleśniki? Leo zjadłeś sam kaszkę?
- Tak mamusiu. A teraź ciekam na gofla.
- Powiedziałam mu, że jeśli ładnie zje kaszkę dostanie też gofra uśmiechnęła się dumnie moja mama.
- Na mnie też stosowałaś takie metody?
- Ty jadłaś dosłownie wszystko co tylko było ci podane i ogólnie byłaś grzecznym dzieckiem.
- A teraz już nie jestem? – zachichotałam.
- Oczywiście, że jesteś, skarbie! Byłaś, jesteś i będziesz.
- Kocham cię mamo.
- Ja ciebie też córeczko - przytuliłam mamę a potem usiadłam do stołu a ona podała mi talerz z świeżutkimi goframi.
- Wiesz co skarbie?
- Hmm?
- Pomyślałam sobie, że może byśmy dzisiaj poszły do centrum handlowego razem z Leo.? Dawno z tobą nigdzie nie wychodziłam.
- Myślę, że to dobry pomysł, mamo. I tak dzisiaj mam wolne a pogoda nie jest zbyt interesująca, żeby iść na spacer, w domu będzie zbyt nudno, więc centrum handlowe to wspaniały pomysł!- No to po śniadaniu idziemy, tak?
- Tak! - krzyknął Leo, a my obie z mamą lekko się zaśmiałyśmy.
Potem całą trójką, zajadaliśmy się pysznymi goframi. Leo ciągle się śmiał a ja nie wiedziałam z czego. Po skończonym śniadaniu poszłam do sypialni, żeby się przebrać. Założyłam na siebie czarne rurki oraz koszulę w kratkę a do tego wszystkiego białe Convers'y i na koniec zrobiłam lekki makijaż. Potem wzięłam telefon i zobaczyłam, że mam wiele wiadomości od Louis'a oraz Luke'a:LOUIS:
" Więc o czym myślisz Alexandro? ".
" Kochanie? Czemu nie odpisujesz? :( " .
" Pogniewałaś się na mnie? ".
" Alex, kochanie martwię się!! ".
" A jeśli zemdlałaś i teraz jesteś nieprzytomna?! ".
" Proszę odezwij się Alex!!! ".
W końcu odpisałam:
" Przepraszam cię Louis. Po twoim ostatnim sms – sie, poszłam wziąć prysznic a potem zeszłam na śniadanie. Nic mi nie jest ; ). Nie zemdlałam i nie pogniewałam się, po prostu nie słyszałam telefonu. Mam nadzieję, że nie jesteś zły :*".
LUKE:
" Witaj kochanie :). Co będziesz robiła o tym ponurym poranku? ;) ".
" Szkoda, że nie odpisujesz :( " .
" Wszystko w porządku Alex? ".
" Alex proszę cię! Jeśli widzisz te sms - y odpisz proszę. Martwię się :( ".
W tym samym czasie dostałam odpowiedź od Lou:
" Nie, nie jestem zły :). Po prostu się martwiłem bo nie odpisywałaś. Kocham cię ;* ❤ ".
" Ja też cię kocham! :D :* ❤ ".
*
" Luke przepraszam cię, ale od razu po przebudzeniu, poszłam pod prysznic a potem na śniadanie i po prostu nie słyszałam telefonu ;) ".
" Uff..., jak dobrze, że się odezwałaś ;) . Spotykamy się dziś wieczorem, skarbie? ".
" Nie wiem Luke :/ . Idę z mamą na wspólne zakupy do centrum handlowego i nie wiem kiedy wrócę :( .
" Rozumiem cię :) . Jeśli jednak będziesz chciała się spotkać, napisz lub zadzwoń ;) ".
" Zapamiętam! :D A teraz muszę kończyć bo wychodzę. Kocham cię ;* ". - czy to ostatnie zdanie jest prawdą? Sama nie wiem!
" Rozumiem ;) . Też cię kocham ;D ❤ ".
- Alex, gotowa do wyjścia?
- Tak! Już wychodzę - krzyknęłam, wzięłam telefon, wsadziłam do kieszeni i wyszłam - Leo ubrany?
- Oczywiście.
- To idziemy? Leo?
- Idziemy!- To chodźmy - powiedziałam i wzięłam Leo za rączkę.
- Zobaczysz kochanie. Spędzimy razem miło czas.
- Oczywiście mamo. Tak jak za dawnych czasów.
- Tak. Tak jak za dawnych czasów. Chodźmy - wyszliśmy z mieszkania.
Po wyjściu z bloku, wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę centrum handlowego. Myślę, że ten dzień będzie bardzo udany.
CITEȘTI
My little Tomlinson ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)
FanfictionDalsza część historii miłosnej Louisa i Alex :). Jeśli nie czytałeś My Brother - My First True Love nie czytaj tego ;) Po tym jak Alex przeprowadziła się do Nowego Jorku jej życie się całkiem zmieniło. W jej życiu pojawił się mężczyzna którego pokoc...