Rozdział 25

3K 139 4
                                    

Droga do mojego mieszkania trwała dość sporo czasu. Przez korki i wypadek na drodze. Zamiast jechać do bloku normalnie tylko dwadzieścia minut to jechaliśmy czterdzieści. Cieszyłam się z tego, że Louis nas podwiózł bo gdybyśmy wracały taksówką droga zajęłaby nam na pewno o wiele dłużej.

Kiedy przekroczyłam próg domu rzuciłam torby z zakupami i poszłam do salonu, rzucając się na sofę. Louis jedynie się zaśmiał i zaniósł śpiącego już Leo do pokoju. Mama zaś usiadła koło mnie...

- Widzę, że zakupy cię wykończyły – zachichotała.

- Mamo! – jęknęłam - jest już wieczór a na zakupy poszłyśmy po śniadaniu. 9 godzin chodzenia po centrum handlowym, co chwila przymierzanie jakiś ciuchów i butów a do tego wszystkiego pilnowanie Leo! Czuję się tak jakbym wzięła udział w maratonie.

- Oj nie przesadzaj.

- Leo śpi jak suseł - powiedział Louis, kiedy do nas wrócił.

- To dobrze. Mamy całą noc spokoju.

- Pójdę wziąć prysznic i położę się u siebie. Dobranoc wam - powiedziała mama i po chwili zniknęła nam z oczu, a my zostaliśmy sami. Wiedziałam jak to się skończy.

- Więc - powiedział Louis, zwilżając wargi, siadając koło mnie - mamy teraz czas dla siebie - mruknął, kiedy zaczął całować moją szyję.

- Musimy zaczekać dopóki mama nie zaśnie.

- To zaczekamy - wychrypiał i zaczął odpinać moją koszulę.

- Louis - zachichotałam - przestań.

- Mam na ciebie wielką ochotę!

- Ja też, ale..., och... - Louis palcem podwinął materiał stanika w dół i zaczął pieścić moją pierś, przez co cicho zajęczałam – przestań no... , mama może tu zaraz wejść.

- Nie wejdzie powiedziała przecież, że idzie spać.

- Z nią nigdy nic nie wiadomo.

- Więc chodźmy stąd!

- Dokąd?

- Do samochodu.

- Do samochodu, ale po co?

- Powiedziałem ci wcześniej, że chcę abyś była na górze. W samochodzie będzie mało przestrzeni, a ja będę mógł podziwiać cię jak unosisz się i opadasz a twoje piersi podskakują. To będzie piękny widok! A oboje dobrze wiemy, że będziesz jęczeć i krzyczeć a nie chcesz przecież aby twoja mama cię usłyszała, prawda?

- Dobra! Przekonałeś mnie! Idziemy! - powiedziałam po czym wstałam i złapałam Lou za rękę i szybko pociągnęłam go w stronę drzwi.

Weszliśmy do windy. Louis nie zważał na to, że może być tu zainstalowana kamera, tylko wpił się w moje usta i całował je z wielką agresywnością, zachłannością i namiętnością, nie unikając przy tym mocnego ściśnięcia pośladków. Kiedy winda się zatrzymała szybko z niej wyszliśmy i niemal biegiem ruszyliśmy do samochodu...

- Wiedziałem, że parking o tej porze jest pusty – uśmiechnął się zawadiacko - a teraz wsiadaj i się rozbieraj! – rozkazał. Widziałam w jego oczach potężne pożądanie a mi się ugięły nogi.

- A ty... ? – przygryzłam dolną wargę.

- Ja też się rozbiorę, ale zaraz po tobie. Ty pierwsza, kochanie – nie musiał powtarzać kolejnego razu. Usiadłam na przednim siedzeniu i zaczęłam zdejmować z siebie ubrania. Nie wiedziałam co robię, ale Louis działał na mnie gorzej - lepiej niż cokolwiek innego.

My little Tomlinson ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now