43. CADEN

412 72 9
                                    

Ulżyło mi. Gianna pojawiła się w samą porę. Nie chciałem ciągnąć niewygodnego tematu i nie zamierzałem przyznać się do strachu przed tym, że Ever zostawi mnie w chwili, gdy dostanie wybór między mną a rodziną.

Czułem się, jak cholerny tchórz.

Postanowiłem jednak odsunąć te rozmyślania, przynajmniej na ten moment, i po prostu cieszyć się czasem, który mieliśmy. Nie przyjmowałem do wiadomości, że nasza wspólna przygoda mogłaby dobiec końca.

Ever rzuciła mi jeszcze jedno podejrzliwe spojrzenie, ale w końcu podniosła się z miejsca. Objąłem ją i poprowadziłem w kierunku wejścia, w którym stała Gia.

– Cześć! – rzuciła, wpuszczając nas do środka. – Przygotowałam wam pokój na górze – dodała ciszej, obejmując Ever na powitanie. – Tylko nie hałasujcie. Naprawdę, kocham cię jak siostrę i nie chcę wiedzieć, jak brzmisz podczas dzikiego seksu.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

– Chryste, Gia! – syknęła Everly, gdy pomagałem jej zdjąć okrycie.

Z głębi domu dobiegło wołanie Yukiego.

– Hej, Gi! Czym zmyć salsę z kanapy?

– Zabiję go. – Gianna przewróciła oczami. – Znasz drogę – rzuciła do Ever i pomaszerowała korytarzem w kierunku, z którego dobiegło wołanie.

Nachyliłem się do Ever, muskając wargami płatek jej ucha.

– Mam nadzieję, że ten pokój jest daleko od jej sypialni, bo może zrobić się niezręcznie.

Obróciła głowę, spoglądając na mnie ostrzej niż zwykle. Musiała nadal być wściekła z powodu naszej wymiany zdań w samochodzie.

– Jeszcze nie skończyliśmy – mruknęła. – Zanim przejdziemy do czegokolwiek przyjemnego, porozmawiamy o tamtym.

Westchnąłem.

– To będzie krótka rozmowa.

– Jeszcze zobaczymy.

Weszliśmy do salonu. Moja dłoń wciąż spoczywała na plecach Everly. Tego wieczoru nie musieliśmy niczego udawać, ale i tak wyczułem, że jej ciało się spina, gdy pozostali goście popatrzyli na nas ciekawie.

– Wszystko w porządku – szepnąłem jej do ucha.

Byli tu wyłącznie nasi dobrzy znajomi, przyjaciele. Większość i tak wiedziała już, że jesteśmy razem.

– Cześć – rzuciła, rozluźniając się.

Avani pomachała do nas z kanapy, na której siedziała przytulona do Kai. W jej drugim końcu Yuki próbował doczyścić pomarańczową plamę z salsy, czemu uważnie przyglądała się Gia.

– Hej! Ładnie razem wyglądacie, serio! – zawołała Avani.

Zajęliśmy miejsca na drugiej sofie. Ułożyłem ramię na oparciu, a moje palce leniwie gładziły obojczyk Ever. Nie musiałem z niczym się kryć i nie zamierzałem. Jej chyba też odpowiadała perspektywa swobody, bo, kiedy już poczuła się pewniej, wtuliła się we mnie i siedziała w tej pozycji przez kolejną godzinę, dopóki nie stwierdziła, że musi odwiedzić toaletę.

Gdy wstała i zniknęło cudowne ciepło jej ciała, od razu poczułem pustkę. Po tym tygodniu rozłąki byłem jej spragniony jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.

Zamieniłem jeszcze parę zdań z Gią i Aaronem, którzy dyskutowali na temat przedstawienia, i ruszyłem śladem Everly.

Dotarłem na sam koniec długiego korytarza. Miałem nadzieję, że dobrze trafiłem. Uniosłem dłoń, żeby zapukać do drzwi, ale w tym momencie otworzyły się i z pomieszczenia wyszła Ever, prawie na mnie wpadając.

Stolen stars (CHANCES #1) (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now