24. EVERLY

539 81 21
                                    

 Caden zniknął, a ja szybko zaciągnęłam zasłony i usiadłam przy biurku, na wypadek, gdyby ktoś zajrzał do pokoju.

Dopiero po minucie odważyłam się znów podejść do okna. Odchyliłam zasłonę i rozejrzałam się po otulonym nocą ogrodzie. Zdołałam zobaczyć ciemną sylwetkę odcinającą się na tle podjazdu.

Serce zabiło mi jeszcze szybciej. Tylko mi się wydawało, czy Caden patrzył w moją stronę?

Zaciągnęłam zasłonkę.

Dość.

Przysiadłam na brzegu łóżka, próbując pozbierać się po tym, co właśnie zaszło. W powietrzu wciąż unosił się zapach Cadena, który mącił mi w głowie. Obraz klęczącego przede mną chłopaka również nie chciał opuścić moich myśli.

Powoli analizowałam jego słowa.

Twierdził, że między nim a tamtą dziewczyną do niczego nie doszło. Ale czy powinnam mu ufać?

Przygryzłam wargę.

Nie mogę przestać o tobie myśleć i mam powody, by przypuszczać, że ty też o mnie myślisz.

Tak, oczywiście, że myślałam o Cadenie. Robiłam to zdecydowanie zbyt często, zważywszy na fakt, że miałam trzymać się od niego z daleka. Powoli łamałam wszystkie swoje zasady. I miałabym złamać kolejne, tylko dlatego, że tutaj przyszedł?

Chociaż serce krzyczało tak!, rozsądek podpowiadał, żebym była bardzo, bardzo ostrożna. Już raz dałam się omotać obietnicom i pięknym deklaracjom. Historia z Samuelem nauczyła mnie, żeby ostrożnie lokować uczucia i nie szastać zaufaniem.

A skoro już przywołałam Sama... Czy mój były skakałby w nocy po dachu tylko po to, żeby się ze mną spotkać? I czy padłby przede mną na kolana? Pokręciłam głową, bo sama myśl o tym wydała mi się absurdalna. Nie. Samuel z pewnością nie zrobiłby żadnej z tych rzeczy.

Wiedziona impulsem, wstałam, by jeszcze raz spojrzeć przez okno. Na zewnątrz panował całkowity bezruch, a po Cadenie nie było już śladu. Wspięłam się na parapet i przysiadłam na nim, spoglądając w ciemność.

Nie potrafiłam podjąć właściwej decyzji. Jeszcze nie.

***

Następnego dnia, podczas zajęć z matematyki, przynajmniej kilka razy poczułam na sobie wzrok Cadena. I, chociaż miałam ochotę odwzajemnić jego spojrzenie, powstrzymywałam się przed tym, bo wiedziałam, jak łatwo mogę przepaść w szarozielonych oczach. Nie zmieniało to faktu, że przez całą lekcję wierciłam się niespokojnie, na próżno próbując skupić na tym, co mówiła pani Fischer. Przysięgam, jeśli przez Clarke'a mój SAT wypadnie słabo, zamorduję go! Egzaminy miały odbyć się już za dwa tygodnie, więc powinnam zamknąć swoje serce w areszcie i w pełni skupić się na nauce.

***

Życie dość szybko zweryfikowało moje plany. Następnego dnia mama wylądowała w szpitalu, a ja siedziałam tam aż do późnego wieczora.

Razem z tatą opuściliśmy oddział dopiero, gdy zasnęła, odurzona silnymi lekami. Wróciliśmy do samochodu. Ojciec siedział na miejscu kierowcy, wpatrując się w rozświetlony budynek kliniki. Nie uruchomił auta. Milczał.

Zrozumiałam, że jest zbyt rozbity, by myśleć o czymkolwiek poza wydarzeniami z ostatnich kilku godzin. Czułam się podobnie, ale wciąż byłam świadoma tego, że w domu, pod nadzorem opiekunki, czekają Andy i Phil.

Gdy się odezwałam, mój głos lekko drżał.

– Powiedziałeś Ruth, że wrócimy o dziesiątej – przypomniałam, zerkając na wyświetlacz iPhone'a. – Jest za pięć. Mam poprosić, żeby została z dzieciakami trochę dłużej?

Stolen stars (CHANCES #1) (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now