39. CADEN

539 72 20
                                    

Kolejny miesiąc minął tak szybko, że nie zauważyłem nawet, kiedy na ulicach zawitały świąteczne dekoracje, a z nieba spadły pierwsze płatki śniegu.

Spotykaliśmy się z Ever tak często, jak było to możliwe, biorąc pod uwagę obowiązki związane ze szkołą. Dotąd niespecjalnie przejmowałem się nauką. Z klasy do klasy przechodziłem bez trudu, ale nie miałem parcia na najwyższe oceny. Ojciec, który chciał wysłać mnie na prestiżową uczelnię, dostawał przez to białej gorączki.

Teraz sporo się zmieniło. Gdzieś z tyłu głowy majaczyła mi myśl, że za nic nie chcę być zmuszony rozstać się z Everly, gdy rozjedziemy się na różne uczelnie. Jeśli ona trafi na Harvard lub Yale, chciałem mieć szansę, by pójść tam razem z nią. Dlatego robiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby zdobyć jak najwyższe noty. Grupa teatralna, umiejętności muzyczne oraz naturalna łatwość, z jaką przychodziły mi nauki ścisłe, nieco ułatwiały sprawę. Kto by pomyślał, że córka Christophera Meyersa rozbudzi we mnie taką ambicję?

***

Tydzień przed gwiazdką zabrałem Everly w nasze szczególne miejsce – do Rock Creek –tam, gdzie spędziliśmy swój pierwszy wspólny wieczór.

Przez kilka ostatnich dni padał śnieg, więc park wyglądał niesamowicie. Zostawiliśmy samochód przy wjeździe i ruszyliśmy drogą prowadzącą między ośnieżonymi drzewami.

Widziałem uśmiech, który przez cały czas czaił się na ustach Ever. Wyglądała na szczęśliwą, a ja nie pragnąłem niczego więcej.

Przystanęliśmy na moście, opierając dłonie na kamiennym murku i spoglądając na krystaliczny strumień. Objąłem Everly ramieniem, a ona spojrzała na mnie roziskrzonym wzrokiem. Miała policzki zaczerwienione od zimna, a na kosmykach jej włosów osiadły płatki śniegu, który zaczął sypać kilka minut wcześniej.

Gdy tak na nią patrzyłem, miałem wrażenie, że wreszcie byłem tam, gdzie powinienem. Że wszystkie rozsypane kawałki mojego życia zaczęły wskakiwać na swoje miejsca. I, zanim zdążyłem się zastanowić, co robię, powiedziałem:

– Kocham cię.

Przez moment tylko wpatrywała się we mnie, chyba nie dowierzając w to, co właśnie usłyszała. A później wspięła się na palce, objęła mnie za szyję i złączyła nasze usta w pocałunku.

Kiedy już się odsunęła, błękitne oczy patrzyły w moje.

– Też cię kocham, Cadenie Clarke'u – szepnęła.

Ścisnęło mnie w gardle. Przed Ever spotykałem się z kilkoma dziewczynami, ale jeszcze nigdy nie wypowiedziałem tych dwóch szczególnych słów. I... właśnie zdałem sobie sprawę, że nie słyszałem ich od nikogo przez ostatnie dziesięć lat.

Przytknąłem czoło do jej czoła i przymknąłem powieki. Miałem wrażenie, że świat stanął w miejscu. Specjalnie dla nas, żebyśmy choć przez chwilę mogli poczuć, że jesteśmy jego centrum. Wdychałem cichy oddech Everly, jakby to była moja ostatnia odrobina powietrza.

W końcu, po minucie, może dwóch, wyprostowałem się, znów patrząc na nią z góry. Na widok delikatnego uśmiechu na jej wargach, mój puls gwałtownie przyspieszył.

Chwyciłem ją i podniosłem, obracając wokół własnej osi. Najpierw pisnęła z zaskoczenia, ale po chwili mroźne powietrze rozgrzało się od jej głośnego, szczerego śmiechu.

– Pójdę za tobą wszędzie – oznajmiłem, stawiając ją na ziemi. – I nie pozwolę, żeby cokolwiek stanęło mi wtedy na drodze.

***

Kręciliśmy się po parku przez kolejną godzinę.

W końcu postanowiliśmy wrócić do samochodu i trochę się rozgrzać. W drodze powrotnej jeszcze raz przystanęliśmy na moście.

Stolen stars (CHANCES #1) (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now