Katie
-Shane! Dlaczego!?
-Nie pozwolę...by co...wam się stało...
-Japierdole...
Przerażenie wywołane sytuacją nie pozwalało mi myśleć trzeźwo. Ręce trzęsły mi się a łzy coraz bardziej przeszkadzały w widzeniu. Przycisnęłam kawałek swojej sukienki do rany i sięgnęłam po telefon który leżał na podłodze obok. Włączyłam go i już chciałam odblokowywać gdy zauważyłam że jest potłuczony i to mocno. Nie chciał się włączyć co powodowało u mnie coraz większe ataki paniki.
-Katie odpuść...
-Żartujesz sobie!? Nie możesz umrzeć na moich oczach!
-Nie masz jak wezwać pomocy, ratuj siebie...
-Nie ma opcji! Odblokuje ten zasrany telefon!
Tak jak mówiłam tak zrobiłam. Urządzenie włączyło się po kilku minutach i mogłam wybrać numer alarmowy. Dogadałam się z panią za telefonu i zostałam poinformowana o przyjeździe karetki do 10 minut.
-10 minut dasz radę.
-Dam...
Starałam się panować nad sobą ale utrudniało mi to że czułam ten piekielny ból w podbrzuszu. Straszne uczucie pogłębiło się gdy się zestresowałam więc nie robiłam żadnych gwałtownych ruchów więcej i siedziałam dzielnie przy narzeczonym. Gdy karetka przyjechała za nią stanęło od razu czarne matowe Lamborghini Tone'go.
Wyleciał z niego Dylan, Will i jego właściciel.
-Japierdole Shane!
-Żyje...
-Ledwo co!
-Nic mi nie ma...może trochę boli...
-To wygląda jakby nakurwiało niemiłosiernie.-Stwierdził Dylan.- Dobra ale twój bliźniak na zawał niemal nie zszedł jak się dowiedział że cię porwano to serio prawie płakał.
-Przepraszam panów ale musimy już jechać. Szpital przy Westolern 55.
-Jasne dzięki.-Dylan zabijał wzrokiem lekarza.
-Panią też bierzemy ma pani obrażenia i jest w ciąży zapraszam za sobą.
-W ciąży!?-Dylan wybłuszczył oczy i spojrzał na mnie jak na ducha.
-Potem ci wyjaśnię.
I pojechaliśmy do szpitala ja i Shane w jednej karetce. On umierający a ja przerażona.
Gdy tylko tam dotarliśmy wysiadając widziałam też auta bliźniaka mojego narzeczonego. Stało zaparkowane niemal na trzech miejscach poprzecznie ale z doświadczenia wiedziałam że Moneci się tym nie przejmowali. Wysiadając czułam że zaraz się przewrócę. Ból był ogromny a głowa pulsowała mi doprowadzając do jakiegoś zaćmienia.
Shane wywieźli szybciej i od razu zawieźli go na salę operacyjną. Ja zostałam przeprowadzona do sali gdzie leżały tylko kobiety w ciąży więc czułam się w temacie. Kazali mi się umyć i przebrać w piżamę która przekazała mi pielęgniarka więc to uczyniłam i usiadłam na przypisanym mi łóżku.
-Który miesiąc?- Zagadnęła dziewczyna dużo młodsza ode mnie.
-2 tydzień.
-Wcześnie tu pani trafiła.- Stwierdziła narażać brwi.- To coś poważnego?
-Nie mam pojęcia. To pewnie ze stresu i dużego wysiłku.
-Och rozumiem. Octavia miło mi.-Wyciągnęła do mnie rękę która uścisnęłam.
-Katie.- Posłałam jej nieśmiały uśmiech i tym razem zapytałam ja.- A ty w którym jesteś?
-5 miesiąc. Zaraz 6.
-To już sporo, bardzo młoda się wydajesz.
-No mam 19 lat więc tak jakoś wyszło. Ale cieszę się mimo tego wieku. Mój chłopak mnie wspiera i stara się.
-Rozumiem. Dobrze mieć takiego kogoś.
-Nawet bardzo. Chodź ostatnio coraz częściej go nie ma i zaczyna mnie to niepokoić.
-Myślisz że cię zdradza?
-Dzwoniła do niego ostatnio jakaś dziewczyna, upierał się że to jakaś kuzynka z Daleka i nie ma z nią na codzień kontaktu.
-Och to nie dobrze i to bardzo. Może warto to sprawdzić.
-Ale jak?
-Daj do niego numer.
-Co?
-Zobaczysz, daj.
Dziewczyna zdziwiona podała mi numer do jej chłopaka a ja wstukałam go na swoją komórkę i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach usłyszałam niski głos.
-Tak słucham?
-Dzień dobry, znalazłam ten numer na stronie internetowej i chciałam zapytać czy to pan jest tym ekspertem od rur?
To było najgłupsze co mogłam wymyślić ale miałam nadzieję że przekona się na mój uwodzicielski ton i zaraz palnie jakiś sprośny żart.
-Zależy od jakich.- Padło parsknięcie a mi serce zabiło mocniej gdy zobaczyłam twarz dziewczyny.- Jeśli chodzi o seks to tak to ja. Wolny jestem jutro wieczorem jesteś chętna mała?
-Nie możesz dzisiaj? Zależy mi.
-Masz parcie na szkoło. Dobra, o 18 ci pasuje?
-Jasne przyjedź pod szpital.
-Szpital?
-Jestem pielęgniarką. Ubiorę się nawet specjalnie.
-Niech będzie. Wyślij pineskę.
-Pewnie. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź.
-Prześpisz się z nim?
-Żartujesz? Nie ma szans, zaprowadzę go do tej sali, zobaczy ciebie i będzie tak zesrany ze słowa nie wypowie.
-Może...
-Nie wie że tu jesteś?
-Nie, wyszłam wczoraj i potknęłam się. Jakich facet pomógł mi tu dojść więc zostałam na noc by dziecku nic się nie stało.
-Słusznie. A chłopak pożałuje że się urodził.
Plan można by żec ze idealny gdy nie moja zajebista Pamięć i zapomnienie o tym kto znajduje się w tym szpitalu...
CZYTASZ
Dwie miłości, jedna historia-Rodzina Monet
RomanceTony i Shane Monet na jednej z imprez spotykają dwie piękne dziewczyny w których widzą to coś. Brunetka o zielonych oczach o imieniu Isabelle wpada w oko Tone'mu a blondynka o jasnych oczach oczarowuje Shan'a jej imię brzmi Katie. Zapraszam na kolej...