Rozdział 13

261 19 6
                                    

Isabelle

W tym momencie poczułam jak coś a może bardziej ktoś przyciąga mnie do siebie i mocno przytula.Znałam ten zapach zbyt dobrze by nie wiedzieć do kogo należał, bo należał do Toniego.Chłopakowi tak dudniło serce że czułam jak mocno jego klatka się podnosi.Przytulał mnie tak z kilka minut gdy w końcu delikatnie mnie od siebie odsunął i sprawnym ruchem złapał moją brodę dając do góry.Patrzał intensywnie w moje zielone tęczówki a w jego niebieskich płonął strach.Zobaczyłam też na jego twarzy coś czego nigdy nie widziałam,była to łza.Suneła powolutku wzdłuż policzka aż w końcu spadła na ziemię.

-Nigdy więcej.-powiedział ostro ale w sensie przekonywującym.

Jego spojrzenie dalej było tak samo intensywne a gdy jego wargi znów się poruszyły wypowiedział słowa które były dowodem na to że nie miałam się czym martwić.

-Wiem że jestem chujem,że mam problem z pokazywaniem uczuć i kurwa nie umiem kochać.Ale to nie znaczy że działa to na wszystkich.Ty to zmieniasz.Każdy twój dotyk doprowadza mnie do szału,uśmiech,oczy i ten słodki głos rozpuszcza mi serce.A każde spojrzenie na ciebie to nowy moment zakochiwania się.Zachowywałem się jak idiota.Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca.Musiało się stać coś takiego bym w końcu zrozumiał jak zimny byłem w stosunku do ciebie.Nie wiem czemu się tego wstydziłem,może po prostu jestem inny ale Kocham cię Isa i nie wybaczył bym sobie gdy coś ci się stało.

Jego głos pod koniec stał się tak szczery że poczułam jak ciało przechodzi ciepły dreszcz a w brzuchu zaczyna się przedstawienie tańczących motyli.Nie byłam w stanie wypowiedzieć jednego słowa a co dopiero tak długiego monologu więc po prostu przytuliłam go tak jak zawsze chciałam to zrobić.Rzuciłam mu się po prostu na szyję.Chłopak złapał mnie w tali i przytulił tak że moje nogi nie dotykały już podłoża.Przytulałam go tak i czułam jak jego ciało przyjemniej ogrzewa moje.Deszcz dalej padał ale nam to nie przeszkadzało.W końcu zrozumieliśmy się a o to nam chodziło.Łzy ciekły mi dalej po policzkach ale nie umiałam określisz czy są z szczęścia,smutku,bólu czy zimna.

Chłopak w pewnym momencie postawił mnie na ziemię i przerwał przytulasa nad czym trochę ubolewałam ale nie protestowałam.Spojrzałam mu w oczy a tam nie było już tego strachu a czysta troska.Założył mi mokry kosmyk włosów za ucho i zadał znaczące pytanie.

-Czemu chciałaś to zrobić?

-To...było za dużo.-Odpowiedziałam cicho.-Czułam się źle,było mi przykro i nie miałam już siły.-Zdanie to było tak mało składne że dziwiłam się że Tony jednak wyciągnął z niego to co najważniejsze.-Przepraszam...

-Nie przepraszaj,po prostu nigdy więcej nie rób tak.Ja na prawdę Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.-W jego głosie wybrzmiała miłość.To uczucie którego tak dawno nie okazywał a którego tak bardzo potrzebowałam.

Pokiwałam głową na znak zrozumienia.

Shane

Moje przeczucie nie było złudne.Coś musiało się spierdolić.Tony napisał mi tylko krótką wiadomość ,,Nas nie będzie" i na tym by się skończyło.Wiedziałem że albo on odwalił jeszcze większe gówno albo Isa nie wytrzymała i to ona przejęła pałeczkę.

-Shane?

-Co tam?

-Gdzie twój wspaniały braciszek?I Isa.

-Nie będzie ich.

-Jak to nie będzie?Co on odwalił?

-Nie wiem Katie.Ale to nie może być nic dobrego.

-Przyrzekam że jeśli ten przygłup coś jej zrobi to może żegnać się z żywotem i równać z ziemią.

-No już spokojnie.Może po prostu muszą pogadać.Poza tym Isa to nie jest łatwa osoba do zgięcia.

-To nie znasz jej dobrze.To jest pierwsza osoba zaraz po mnie która płacze o byle co i która jak kocha to całą sobą.-Katie chciala coś jeszcze dodać ale wtedy na scenę wyszła Hailie.

-Witam wszystkich tu zgromadzonych.Moją rodzinę,przyjaciół i członków organizacji jak i każdego innego.Jest to dla mnie szczególny dzień bo mam przyjemność przedstawić tutaj mojego partnera.-W tym momencie na scenę wyszedł Adrien Santan.

Dylan to zbierał szczękę z podłogi jak i starał się opanować by nie wlecieć na scenę i nie przyjebać mu.Miałem to samo a do tego gdy ten gościu. Uklęknął i oświadczył się Hailie.Nie to było za dużo.

Na moje nieszczęście Katie znała nasze zamiary i mocno trzymała mnie z rękę bym nie wbiegł tam i nie zrównał Santana z ziemią.

To był najbardziej wyczerpujący mnie wieczór w historii bankietów.

Tony

Gdy przytulałem tak Ise do siebie czułem jak serce podchodzi mi do gardła.Prawie ją straciłem.Shane miał kurwa rację.W takim tempie to ten Max mi ją zabierze a do tego dopuścić nie mogłem.Postanowiłem działać od razu.

Gdy dziewczyna wypłakała się już to powolnym krokiem skierowałem się w stronę auta które zaparkowałem niechlujnie na poboczu.Otworzyłem jej drzwi a ona wsiadła po chwili zawahania.Sam również usiadłem za kierownicę i ruszyłem do domu.Nikogo w nim nie było oprócz kilku ochroniarzy więc nikt nam nie powinien przeszkadzać.

Dojeżdżając do domu wyłączyłem ogrzewanie siedzeń i wyszłam z auta otwierając Isię drzwi.Pomogłem jej wyjść i udałem się do wnętrza rezydencji.

Dziewczyna ledwo stała na przemarzniętych nogach więc z moją pomocą weszła na górę.Odstawiłem ją do łazienki a ona stwierdziła że da sobie z resztą już radę.Opuszczając pomieszczenie czułem nieprzyjemne kucie serca.Zamknąłem za nią drzwi i udałem się do garderoby by wybrać dla siebie i dla niej jakieś sensowne ubrania.Isa miała u mnie kilka swoich rzeczy więc wziąłem zwykłe szare dresy,top i moją rozpinaną bluzę.Sam przebrałem się w dresy i bluzę po czym udałem się do Shane wysuszyć włosy.

Isa nie wychodziła z łazienki przez dobre 40 minut aż w końcu drzwi się uchyliły a ona stanęła w nich w swoim satynowym szlafroku.lekko się na nią zapatrzyłem bo mimo iż nie raz ją w nim widziałem to za każdym razem podobała mi się jeszcze bardziej.

-Rzeczy masz w garderobie.-Uśmiechnąłem się do niej a ona poszła i szybko się przebrała.

Wróciła do sypialni z spiętymi włosami i bez makijażu ale dalej była najpiękniejsza dziewczyna jaką znałem.Zrobiłem miejsce na łóżku obok siebie a ona położyła się i wtuliła w moją klatkę.Objąłem ją ramieniem i przytuliłem.Zdecydowanie za rzadko to robiłem bo miałem wrażenie że Isa delikatnie napięła mięśnie.

Dwie miłości, jedna historia-Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz