Rozdział 10

486 24 18
                                    

Shane


Tony zniknął.Na kamerach było widać jak wychodzi z domu z plecakiem i wsiada do swojego auta.Nie można było się do niego dodzwonić a jego lokalizator był wyłączony.Vincent skontaktował się już z wszystkimi ludźmi z organizacji i zgłosił zaginięcie naszego brata.Hailie akurat przebywała w rezydencji bo miała wolne na studiach i przyleciała.Jak tylko dowiedziała się o zaginięciu Tone'go zaczęła panikować.

-Vincent,zrób coś!A jak coś mu się stało!?Gdzie on pojechał!?Czemu nie dobiera tego cholernego telefonu!?

-Hailie uspokój się.Ten debil na pewno daleko nie pojechał.To Tony na stówę poszedł gdzieś na imprezę i wylądował z kimś w łóżku.-Starałem się ją uspokoić bo nie widziało mi się siedzenie z spanikowaną i zdenerwowaną Hailie w jednym pomieszczeniu.

-Shane ma rację.Nie ma co panikować na zapas.Sytuacja została zgłoszona do organizacji i nic więc niż szukanie go na razie nie możemy zrobić.

-Wy sobie żartujecie!?Nasz brat zaginął a wy tacy spokojni!?Może leży gdzieś ranny!?

-Malutka spokojnie. Tony nie raz już tak znikał i zawsze wracał.-Nawet Will wiedział że to normalne zachowanie jeśli chodzi o naszego brata.

Gdy Hailie miała już coś mówić drzwi do domu się otworzyły a wy nich stał właśnie on.

-Gdzie ty byłeś Tony!?-Nasza siostra rzuciła się na niego jak ja na jedzenie.-Nic ci nie jest!?Jesteś cały!?

-Japierdole Hailie co ma mi do chuja być?

-No nie wiem.Zastanówmy się,znikasz na dwa dni,nie dajesz znaków życia i jeszcze twoja lokalizacja jest wyłączona.Odpowiedź jest prosta.

-Nic mi nie jest.

-A jeśli można wiedzieć to gdzie ty kurwa byłeś?-zapytał Dylan

-Na małej wyprawie.

-Można jaśniej?

-Byłem w polsce z Isabelle.

-Z kim?

-Z moją dziewczyną.

Dylan wybuchnął śmiechem na słowa naszego brata,Hailie stała jak wryta,Vincent nie pokazywał żadnej reakcji a Will patrzył się na niego z rozbawieniem i szkokiem.

-Ktoś cię zechciał?-Dyl zapytał przez śmiech.

-Jak widać chciał.

-Ale po chuja ty w polsce byłeś?

-Musiałem pomóc jej coś załatwić.-Powiedział po czym wyrwał się Hailie i poszedł na górę.

-Idę z nim pogadać...-powiedziałem i niemal pobiegłem za nim.

Wleciałem na górę i już spokojniej podeszłam do jego drzwi.Zapukałem do drzwi i po usłyszeniu przeciągłego proszę wszedłem do środka.

-Czego?-zapytał patrząc w telefon.

-Przyszedłem pogadać.

-O czym?

-O twoim zachowaniu,poznajesz laskę na imprezie,potem znikasz na dwa dni i okazuje się że byłeś kurwa w Polsce z dziewczyną która ledwo znasz.

-A ty co w Vincenta się zmieniasz?Znalazłem sobie dziewczynę i chuj wam do tego.

-Dobra  to że ją poznałeś to zajebiście ale na chuja ty z nią jechałeś na inny kontynent!?

-Bo kurwa mogła nie wrócić a ja się w niej do chuja zakochałem.I całe moje szczęście że tam byłem.

-A co by się stało gdyby cię nie było?

-Wyszła by za jakiegoś debila i zniszczyła sobie życie.

-Co?

-To skomplikowana sprawa,jak zechce to ci o niej powiem.

-To niech ci się zachce.Co tam się kurwa odjebało?

-Dużo...

-Ale co dokładnie?

Tony westchnął i zaczął opowiadać...

Dwie miłości, jedna historia-Rodzina MonetNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ