Rozdział 12

24 2 22
                                    

Ronnie mimo wszystko był myślami z Nathanem. Katz ani razu nie wysłał żadnego SMSa, co tylko bardziej go niepokoiło. Chyba nie wpadł na genialny pomysł, żeby dojechać do Norfolk za jednym zamachem? W końcu to Krieger do niego napisał i co chwilę sprawdzał czy łaskawy pan raczył mu odpowiedzieć. Zaczął podejrzewać najgorsze, ale w końcu w odpowiedzi dostał zdjęcie statku towarowego z ładunkiem.

Do: Nie-Mąż
Ty miałeś pojechać do rodziny, a nie statki oglądać.

Do: Nie-Mąż
Może jeszcze zaraz mi jachty będziesz wysyłał?

Od: Nie-Mąż
A wiesz, że zrobiłem zdjęcia?

Od: Nie-Mąż
Ale przy moim mogą się schować.

Do: Nie-Mąż
To ty masz swój jacht?

Od: Nie-Mąż
Mam nawet dwa.

Od: Nie-Mąż
Nie chciało mi się naprawiać swojego starego to kupiłem drugi.

Do: Nie-Mąż
No przecież ciebie stać..

Od: Nie-Mąż
Spokojnie, dostaniesz je po mnie w spadku.

Od: Nie-Mąż
Samochody też ci zapisać?

Do: Nie-Mąż
W jakim spadku?

Do: Nie-Mąż
Nathaniel, nie wiem co kombinujesz, ale W OGÓLE mi się to nie podoba.

Od: Nie-Mąż
Tylko sobie żartuje, Ronald.

Od: Nie-Mąż
Jeszcze chwilę się tu pokręcę i jadę, ale dręczy mnie jedna rzecz.

Od: Nie-Mąż
Powinienem zapukać czy wejść normalnie?

Do: Nie-Mąż
W teorii to twój dom, ale ja bym zapukał.

Do: Nie-Mąż
Zapewne jesteś ostatnią osobą, której się spodziewają. Nie wypędzaj ich na drugi świat.

Od: Nie-Mąż
W sumie masz rację.

Do: Nie-Mąż
Jak zawsze zresztą.

Od: Nie-Mąż
Chyba jesteś śmieszny.

Od: Nie-Mąż
Raz na ruski rok coś ci wyjdzie, a ty już jak zawsze.

Odłożysz ten telefon w końcu? — skomentował Raphael i udał, że chce uderzyć go wałkiem do ciasta.

— Przecież dopiero teraz go wziąłem. — zauważył Ronnie, ale widząc minę swojego starszego brata odpuścił — Dobrze, tato.

— Ci dam zaraz tato. — koniec końców i tak zarobił ze ścierki — Mówiłem ci setki razy, żebyś tak mnie nie nazywał.

— Co ja ci poradzę, że się wdałeś w Stana?

Raymond z kolei przypominał ich matkę, więc jak on i Raphael się kłócili to mieli w domu Stana i Yellę vol 2. Ronnie z Theresą jedynie na siebie spoglądali zażenowani, chociaż raz dla jaj przynieśli sobie popcorn. Przynajmniej podziałało, bo jeden i drugi nie wiedział co ma zrobić, więc po prostu się zamknęli.

— To by tłumaczyło czemu jestem taki głupi. — skwitował, a zaraz wywołany przez nich ojciec pojawił się w kuchni.

— No ładne rzeczy. — odparł Stan spoglądając na niego — Powinieneś być dumny, że masz moje geny. Zawsze mogłeś trafić na te gorsze swojej matki i być jak twój wujek.

— On to jest z probówki. — powiedział Raphael.

Klaus nie pasował do tej rodziny. Każdy z nich dobrze gotował, a on nie potrafił nawet zagotować makaronu. Wybaczyć można byłoby Theresie, bo była adoptowana, więc nie miała jak urodzić się utalentowana. Mimo wszystko dawała radę i nie odstawała od nich za bardzo. Tak właściwie mało kto wiedział, że nie jest biologiczną córką państwa Krieger. Ludzie wokół jakoś sobie ubzdurali, że była z nimi od samego początku, a oni nie wyprowadzali nikogo z błędu.

to capture a heart | boyxboyWhere stories live. Discover now