Rozdział 8

33 3 48
                                    

Nathan koniec końców i tak wylądował u Ronnie'go pod blokiem. Nie uważał, że to w ogóle dobry pomysł, ale chyba lepiej, żeby to on z nim pojechał niż Flores, który chciał go pokonać kijkiem.. albo Yannick. Chociaż skoro znalazł sobie kogoś, nie musiał go już więcej brać pod uwagę. Na Odette nie miał nawet co liczyć, bo ona nie była na tyle odważna jak on i na samą myśl o kierowaniu robiło się jej słabo.

— Skąd masz kluczyki? — zdziwił się Nathan, kiedy Ronnie otworzył swój samochód.

— Doskonale wiesz kogo wytypowaliście, żeby je przetrzymał u siebie przez jakiś czas.

Wszyscy wiedzieli, że zaraz się wyłamią i zapewne nie będą potrafili mu odmówić jak ich poprosi o zwrot swojej własności. Vanacker nawet jak byli razem w związku to nie ulegał jego słodkim minkom. Krieger zawsze wtedy nazywał go bezdusznym albo nieczułym i poniekąd miał w tym też trochę racji. Yannick nie był typem osoby, która podawała swoje uczucia na tacy. Ronnie to rozumiał, chociaż czasami zastanawiał się czy tamten w ogóle go kocha, bo nigdy mu wprost tego nie powiedział.

— Dlatego tym bardziej nie rozumiem czemu je masz. — przyznał Nathan.

— Powiedziałem, że pojedziesz ze mną. — wyjaśnił — Oczywiście mi nie wierzy i stoi tam, żeby sprawdzić czy nie kłamie.

Katz odwrócił się i faktycznie w jednym z samochodów siedział wspomniany przez Kriegera, Vanacker. Jednak nie zwracał na nich uwagi, stukając coś w ekran telefonu. Nathan, żeby go wystraszyć, otworzył drzwi od strony kierowcy i nacisnął klakson. Yannick na ten dźwięk podskoczył, ale starał się udawać, że w ogóle go to nie ruszyło. Jedynie pokazał im środkowego palca, ale nadal siedział w środku.

Nathan nie wiedział skąd u niego taka nagła zmiana. Normalnie przecież, by chyba wysiadł i znowu wybił mu zęby. Nigdy nie pozwoliłby, żeby spędzali razem czas. Co nagle sprawiło, że mu to nie przeszkadzało?

— Strony ci się pomyliły. — Ronnie wepchnął się przez niego, żeby wejść do środka — Ja tu jestem panem tego samochodu. Ty sobie w swoim możesz rządzić.

— Wiesz w ogóle jak go odpalić? — Nathanowi odpowiedział dźwięk silnika — No dobra, chyba nie będzie źle. — skomentował i poszedł zająć miejsce obok niego — Tu masz.. — urwał, kiedy tamten po prostu ruszył z miejsca — Zaraz stąd wysiądziesz, jak jeszcze raz zrobisz coś takiego.

Szatyn miał totalnie gdzieś jego uwagi. Wcześniej naoglądał się filmików na Youtube, żeby sobie wszystko poprzypominać. Doznał jakiegoś olśnienia, że jednak będzie w stanie wsiąść za kierownicę. Chociaż na pierwszy raz wolał mieć kogoś obok siebie. Tak na wszelki wypadek.

— Pasów nie zapiąłeś. — skomentował Krieger, kiedy wyjechali z parkingu pod jego blokiem.

— Instruktor nauki jazdy nie używa pasów. — odparł układając się wygodniej na siedzeniu.

— No właśnie, instruktor. Od kiedy ty nim jesteś?

— Ktoś mi kiedyś powiedział, że mogę zostać kim tylko zechcę, więc ja zostałem w tej chwili instruktorem.

To zawsze powtarzał mu jego ojciec. Czasami staremu Katzowi zdarzyło się powiedzieć coś mądrego, ale później swoim zachowaniem wszystko niszczył, więc wcześniejsze mowy motywacyjne nie miały żadnego znaczenia.

to capture a heart | boyxboyWhere stories live. Discover now