Druga szansa

57 24 8
                                    

Życie zawsze coś nam daje,
Coś zabiera, coś oddaje.

Na swej drodze spotkałem Judasza,
Takie kłamstwa on wygłaszał.
A ja ślepo mu wierzyłem,
Przez co potem się sparzyłem.

Może mój przyjaciel szczery.
Nie musi być z ludzkiej sfery.
Może być to pies, choć nie,
Chcę ja lisa, on coś wie.
Mały Książę go polubił,
I się w świecie z nim nie zgubił.

Nie, no gdzie ja znajdę lisa?
Chwila, chwila, co tam zwisa?
Czy ja dobrze widzę to,
Tam jest wąż, to znak, to zło.

Ale chyba se podejdę,
Jak coś, to znów w bagno wejdę.
I ja szczerze się zdziwiłem,
Bo tak mocno się myliłem.

Okazało się, że on
Jest pomocny, niczym plon.
Jego pomoc się rozwija,
I co z tego, że to żmija?

Wyżaliłem mu się szczerze,
On wysłuchał w dobrej wierze.
I na koniec mi doradził,
Jak ze smutkiem sobie radzić.

Wziąłem jego radę w serce,
Oraz wlałem ją w mózg lejcem.
Właśnie wtedy zrozumiałem,
I książki już nigdy po okładce nie oceniałem.

Terapia Umarłego PoetyNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ