Nigdy cię nie spotkałem,
ale też się nie spodziewałem.
Lecz gdy otworzyłem drzwi,
to ten smutek ze mnie drwi.
Smutek jednak jest osobą,
chyba już nie jestem sobą.
Przecież to jest niemożliwe,
czy moje serce tak wrażliwe?
Że ja widzie se co chcę:
smutek jest on w osobie.
Jest to tak niewiarygodne,
że z umysłem mym niezgodne.
Człowiek - "smutek"? Niee, nie wierzę!
Porozmawiam ja z nim szczerze.
I podchodzę ja do niego,
i zaczynam coś własnego.
Tyle ja się mierzę z tobą,
a ty jesteś tą osobą.
Jak cię wcześniej nie widziałem?
A emocji mało miałem.
On się patrzy na mnie i nic nie odpowie,
"Nie bój się, ja człowiek, a nie jacyś bogowie.
Pogadaj ze mną, ja chcę cię zrozumieć,
bym w życiu mógł się czegokolwiek naumieć."
On patrzy na mnie i zaczyna płakać.
Zaraz przylatują kruki i zaczynają krakać.
Nie wiem, co się dzieje, nagle postać podnosi twarz,
chwilę, chwilę, przecież to jest buzia, którą już znasz.
Czy ja dosłownie widzę siebie w nim?
On twarzą zaczyna ruszać jak mim.
Przecież smutek nie może być mną,
to niewykonalne, by był osobą.
Nie, no nie, to jest nie do zrobienia,
pewnie przyjął moją twarz tak dla zrozumienia.
Żebym zaczął zastanawiać się,
a może w tym jest przekaz jakiś dla mnie?
Wiem już, wiem, ten smutek to ja.
Po tych słowach on patrzy, a potem znika.
I w tym momencie dowiedziałem się,
że ze smutkiem trzeba się zmierzyć, czy się chce, czy też nie.
CZYTASZ
Terapia Umarłego Poety
PoetryKiedyś nie było, terapii wylewaliśmy swoje chwile radości i momenty smutku na papier. Nie chodziliśmy na nie pewnie dlatego, ponieważ ich po prostu nie było. Jedyne co mogliśmy zrobić to chwycić za kartkę oraz pióro, które ze sobą mieliśmy. Nie byli...