Rozdział 36

3 0 0
                                    

Po powrocie do domu relacje moje i Cedricka uległy znacznej zmianie. Myślałam, że gdy wrócę będziemy rodzina jak z obrazka, ale widocznie nie było nam to pisane. Diggory cały czas pracował, a ja zajmowałam się domem i córką. Widywaliśmy się tylko wieczorem przy kolacji, którą jedliśmy w ciszy. Widocznie go coś dręczyło, ale nie chciałam na niego naciskać. Jednak atmosfera w domu stawała się nie do wytrzymania.
- Powiesz mi o co chodzi? - zapytałam siedząc przy stole na przeciwko niego.
- Nie wiem o czym mówisz
- Nie cieszysz się, że wróciłam
- Oczywiście, że się cieszę
- to w czym jest problem?
- Adrien jest problemem
- on nie żyje - powiedziałam przełykając ślinę
- Polubiłaś go
- co masz na myśli?
- spędzałaś z nim dużo czasu, teleportowałaś go do naszego domu wiedząc, że just tu nasza córka, ufałaś mu
- oczywiście, że mu ufałam. Uratował Cecylię. Ced to ty jesteś moim mężem i nic ani nikt tego nie zmieni. Przez cały ten czas myślałem tylko o tobie - powiedziałam łapiąc go za rękę.
- Przepraszam, myślałem że po twoim powrocie będzie inaczej - powiedział - napisałem do ciebie list
- tak, ale nie zdążyłam go otworzyć. Co tam napisałeś?
- To że będę na ciebie czekał, nie ważne jak długo
- dotrzymałeś słowa
- wiesz, że cię Kocham?
- ja ciebie też - powiedziałam a nasze czoła zaczęły się stykać. Drzwi do jadalni otworzyły się a w nich ukazał się Fred Weasley.
- Elena zajmie się Cecylią a wy musicie jechać do ministerstwa.
- co się stało?- zapytał wstając od stołu Ced
- wybuchła walka o hogwart
Elena przybyła i teleportowaliśmy się na miejsce. To co zastaliśmy przeszło moje oczekiwania. Zakon był liczniejszy niż ostatnio. Śmierciożercy ledwo sobie radzili. Dumbledor w oddali toczył walkę z Voldemortem. Wyciągnęłam się w wir walki, spoglądając co jakiś czas na Cedricka. W końcu trafił mi się godny przeciwnik w walce.
- tęskniłaś za mną? - zapytał mój ojciec ściągając maskę.
- nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałam i rzuciłam w niego zaklęciem, które odbił. Toczyliśmy walkę, szansę były wyrównane. W końcu wytrzacil mi różdżkę, stałam bezbronna.
- zabijesz swoją córkę?
Mój ojciec się zawachal.
- zrób to - powiedziała stojąca w oddali Bellatrix - nie bądź zdrajcą, jak ona
Do pomieszczenia wpadł Ced i rozbroił Bellatrix, po czym zabił ją zaklęciem. Mój ojciec teleportował się.
- Wszystko w porządku? - zapytał łapisc mnie za ręce.
- tak, wracajmy walczyć
Nigdy nie sądziłam, że własny ojciec będzie robowal mnie zabić. Prawdopodobnie gdybym wyszła za Adriena nasza relacja wyglądałaby inaczej, ale nie chciałabym tego. Ced zawsze jest przy mnie, to mnie utwierdza w przekonaniu, że dobrze postąpiłam wychodząc za niego. Śmierciozercy powoli zaczynało opadać z sił, a zokon za każdą zabitą osobę zabijał kolejne pięć.

Pomóc ślizgonceWhere stories live. Discover now