Rozdział 30

3 1 0
                                    

Czekanie to najgorsze co może kogoś spotkać. Czułam się okropnie, gdy patrzyłam na mojego męża, który leżał w śpiączce od kilku godzin. Nie odstępywałam go ani na chwilę, tak jak przysięgałem w dniu ślubu. Do pokoju weszli Harry i Hermiona.
- Jak się czuje? - zapytał Harry.
- Jest nie przytomny
- A ty jak się czujesz?
- czuje się winna, mogłam ja oberwać, a nie on. Czy musiał być tak głupi - powiedziałam i zakryłam twarz dłońmi.
- Wyjdzie z tego - powiedziała Hermiona kładąc rękę na moim ramieniu
- lepiej powiedzcie mi jak poszła walka
- Voldemort stracił połączenie z Harrym. Wszyscy żyją
- czyli misja się powiodła
- tak, a wszystko dzięki tobie - powiedział Potter - Dziękuję
- nie ma za co - odpowiedziałam. Harry i Hermiona pożegnali się i wyszli. Zostałam sama z Diggorym.
- Musiałeś to zrobić? - zapytałam z kpiną.
- Dla ciebie wszystko - powiedział i otworzył oczy. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Jesteś kretynem - powiedziałam i złapałam go za rękę
- Twoim kretynem
Przyszła do nas pielęgniarka, dała Cedricowi leki i powiedziała, że może już wyjść. Pomogłam chłopakowi dojść do auta po czym wsiadłam i odpaliłem samochód.
W domu zaprowadziłam Ceda do łóżka. Ubrałam go w piżamę. Już chciałam wyjść, ale mnie zatrzymał.
- Kocham cię
Nigdy sobie tego nie powiedzieliśmy wprost. Wiedziałam, że mnie kocha, ale nie rozmawialiśmy o uczuciach, po prostu je okazywaliśmy. Odwróciłam się w jego stronę.
- Ja ciebie też
Pocałowałam go w czoło i poszłam do kuchni.
- Charlotte? - zawołała ze swoim francuskim akcentem flure.
- Tak? Coś się stało? - zapytałam wychodząc z kuchni. Flure stała z najstarszym Wesleym na korytarzu.
- chcielibyśmy zaprosić ciebie i Cedricka na nasze wesele - powiedział Charlie
- Coś będzie nam miło - powiedziałam i przyjęłam zaproszenie.
- zostaniecie na herbatę?
- innym razem, musimy rozwieść zaproszenia - powiedzieli Charlie. Pożegnałam się z nimi i wróciłam do kuchni. Otworzyłam kopertę, w której znajdowało się biało czarne zaproszenie na ślub.
- co tam masz? - zapytał Cedric.
- Powinieneś odpoczywać
- Już jest okej - podszedł do mnie i wyjął z moich rąk zaproszenie
- miło z ich strony
- tak, muszę jutro jechać kupić sukienkę
- będę ci towarzyszył
- nie ma potrzeby, zostaniesz w domu i będziesz odpoczywał
- pojadę z tobą - powiedział stanowczo.
- Wiem co masz na myśli. Mój ojciec chciał użyć na mnie zaklęcia crucio, ale on nie będzie mnie szukał
- dla bezpieczeństwa
- nie, pojadę z Hermioną w razie czego obronimy się
- nie wygram tej walki?
- nigdy - powiedziałam a chłopak mnie pocałował. Mój telefon zaczął wibrować
- To pewnie Hermiona - powiedziałam i odebrałam
- Hej
- Hej, jedziesz ze mną jutro po sukienkę?
- Jasne
- przyjadę po ciebie o 10
- do zobaczenia
Resztę dnia spędziłam na opiekowaniu się moim mężem - w łóżku.

Pomóc ślizgonceWhere stories live. Discover now