Rozdział XIII cz. 3

145 49 162
                                    

Kiedy tylko ból zmienił się z promieniującego na całą nogę w znośny, opuściłam salę ćwiczeń i wróciłam do komnaty, by się odświeżyć. Dalszą część dnia spędziłam w bibliotece, wczytując się w mało zajmującą historię elfów z ostatnich dwóch tysięcy lat.

Znajomy stukot obcasów sprawił, iż podniosłam wzrok znad obszernej księgi, jeszcze zanim służąca wspięła się po schodach na antresolę.

- Pani, mam ci przekazać wiadomość, „Tam, gdzie wczoraj".

- Ale co ma być tam, gdzie wczoraj? - zapytałam marszcząc brwi.

- Wiadomość brzmi „Tam, gdzie wczoraj".

- Pfff! - fuknęłam, nie mogąc wyjść z podziwu, dla impertynencji tego elfa. Valia stała niewzruszona moją reakcją, niczym strach na wróble i czekała. - Dziękuję i... Możesz odejść? - zapytałam niepewnie. Nie wiedziałam jak ją odprawić.

Służąca ukłoniła się i opuściła antresolę, pozostawiając mnie sam na sam ze swoimi myślami. Niech sobie chwilę poczeka.

***

Balkon nad ogrodami spowity był w mroku nadchodzącej nocy, dlatego musiałam wyostrzyć zmysły, by znów nie dać się zaskoczyć. Higgidon stał na skraju tarasu i wpatrywał się w księżyc, który rzucał delikatny blask na jego twarz.

- Czyżbyś zmienił sposób komunikacji?

Mężczyzna uśmiechnął się, ale nawet na mnie nie spojrzał, aż do momentu, kiedy stanęłam naprzeciwko niego.

- Twoja służąca cieszy się w zamku nieposzlakowaną opinią. Jest uznawana za sumienną, odpowiedzialną i dyskretną... W sam raz dla ciebie - stwierdził, unosząc kąciki ust w niewinnym uśmiechu. - Poza tym, jest już wiekowa i doświadczona. Nie da się zbałamucić.

Parsknęłam śmiechem, gdy usłyszałam te słowa i w duszy przyznałam mu odrobinę racji. Uniósł rękę, a gdy po chwili niepewności podałam mu dłoń, poprowadził mnie w jeden z bocznych korytarzy wiodących wzdłuż ściany. Zdziwiłam się, że jego dotyk sprawiał mi taką przyjemność.

- Kiedy zniknęłś, miałem dużo czasu, na przemyślenie naszej niecodziennej sytuacji. Nie mieliśmy okazji, by się poznać poza salą treningową. Chciałbym ci to wynagrodzić.

- A już myślałam, że idziemy kogoś podsłuchiwać. Te korytarze wprost idealnie nadają się do szpiegowania.

- Masz już w tym wprawę, ale spokojnie. Dziś mam inne plany.

- Jak to? Generał Higgidon nie jest na służbie?

- Zawsze jestem w gotowości, moja droga - odparł, posyłając mi zawadiacki uśmiech. Zamrugałam, oniemiała jego bezpośredniością. Chyba nigdy nie widziałam go tak beztroskiego.

Higgidon wprowadził mnie do małej pieczary, oświetlonej lampą ze świetlikiem i kilkoma świecami. Zamurowało mnie, gdy ujrzałam mięciutki dywan, stos grubych poduszek i dwa dzbany z nalewkami. Wyostrzyłam zmysły i rozpoznałam słodkie mleczko migdałowe oraz cierpki czerwony bez. Musiał to przygotować dużo wcześniej - pomyślałam. Nie wyobrażałam sobie, żeby nosił to wszystko tunelami w ciągu dnia, pod czujnym okiem dworzan.

- Musisz nauczyć się kontroli nad emocjami - wyszeptał mi do ucha. - Na przykład, dziś na sali szkoleniowej, o mały włos, a byś nas zdradziła. Jednak nie wszyscy są tak spostrzegawczy jak Amikal.

- Co? - Mało wyszukane pytanie, ale tylko tyle udało mi się wydusić.

- Amikal od dawna podejrzewał, co do ciebie czuje, dlatego pozwalał sobie na tak wiele. Chciał mnie sprowokować i wygląda na to, że się mu udało. - Wskazał dłonią na przygotowany przez siebie piknik. - Wybierzesz nalewkę?

Pomiędzy Światami - Tom I: Przebudzenie animaga.Where stories live. Discover now