Rozdział II cz. 1

426 107 299
                                    

Gdzieś na skraju świadomości, powracam do cielesnej powłoki i słyszę co się wokół mnie dzieje. Ona zawsze jest blisko. Jej głos pełen nienawiści odbija się echem po pustych ścianach kamiennego zamku, sprawiając mi jeszcze większą torturę, niż ta, którą przeżywam na co dzień.

- Masz ich do mnie sprowadzić! - krzyczy pełna goryczy i złości. - Nie interesuje mnie, jak tego dokonasz, ale ta rodzina ma wrócić i przejść przemianę, a gdy wzrośnie w siłę, wykorzystamy ją do zbudzenia go z letargu. Bogowie wskazali mi drogę... - przerywa. Niemal czuję dotyk jej zimnych palców, na moim ramieniu, mimo iż wiem, że to nie może być prawda. W końcu jestem niczym. - Widzę to wyraźnie w snach, mój najdroższy. Ich powrót da ci wolność, a gdy się oswobodzisz, zawładniemy światem...

Słowa zostają zagłuszone przez ciszę, która otula mnie niczym gruby koc. Ponownie zanurzam się w samotności i odpływam do najdalszych głębin tego świata. Ulgę czuję tylko przez chwilę. Wiem, że niebawem żywioły znów zaczną walczyć o moją duszę.

***

- Dziewczyny! Ja przez was dostanę zawału! Co wy tu robicie o tej porze? - zapytała mama. Natychmiast wpuściła nas do środka i zamknęła za nami drzwi.

- Długa historia. Musimy się stąd wynieść i to jak najszybciej. - Nie wiedziałam, od czego zacząć, ale nie chciałam zbyt wiele mówić, żeby nie wystraszyć mamy.

- Jagoda, o czym ty mówisz? Jest wpół do piątej nad ranem, a wy przychodzicie z lasu i to na piechotę. Czy wyście powariowały? - Popatrzyła w kierunku mojej siostry, karcącym wzrokiem jakby to ona była odpowiedzialna za nieposłuszeństwa młodszej siostry. - Milena, ty mi wytłumacz, co tu się dzieje.

- Mamo, zaraz ci wszystko powiemy, tylko najpierw zawołaj tatę. Śpi na górze? Auta nie było...

- Nie ma go. Pojechał na lotnisko po Michała.

- Jak to, po Michała? - krzyknęłyśmy z siostrą w tym samym momencie.

- Miał przylecieć dziś w nocy i tata chciał go odebrać. Powinni już być dwie godziny temu, ale ich nie ma, a mój telefon nie działa - powiedziała i od razu zaczęła się usprawiedliwiać. - Słowo daję, że tym razem mi nie upadł, po prostu sam się wyłączył.

- Mamuś, spokojnie - uspokajała ją Milena. Popatrzyła na mnie wymownie. Miałyśmy tę siostrzaną zdolność porozumiewania się bez słów, więc domyśliłam się, że powinnyśmy na razie ograniczyć informacje. Mama miała problemy z ciśnieniem i sercem, nie chciałyśmy jej przestraszyć. Mimo to, gdy tylko nasza mama powiedziała, że nie ma taty, a na dodatek Michał przyleciał z Norwegii, serce podskoczyło mi do gardła. - Prądu nie ma, prawda? - zmieniła temat i rozglądnęła się po domku. Na stoliku nocnym zapalone były tylko dwie duże świece.

- Nie ma. Na dodatek latarka mi się zepsuła i nie mogę znaleźć innej. - Mama podeszła do szafki i wyciągnęła sok pomarańczowy, który przyjęłyśmy z radością.

- Możesz nam zrobić jakieś kanapki? - poprosiłam. Chciałam ją czymś zająć i porozmawiać z siostrą.

- I na dodatek jesteście głodne - burknęła, a następnie przypomniała sobie o tym, jak się tu znalazłyśmy. - Powiecie w końcu, czemu biegacie w nocy po lesie?

- Zaraz mamo. Najpierw jeść - odparła Milena. Kiedy mama zagłębiała się w lodówce, siostra podeszła do mnie i powiedziała ściszonym głosem. - Idź na górę i pozbieraj jakieś rzeczy potrzebne w podróży. Plecak, śpiwory, nóż, garnek i wszystko, co by się mogło przydać. Weź też jedzenie ze schowka pod schodami i nasze zapasowe ciuchy z szafek, bo wszystko, co mamy zostało w aucie. Ja powoli wyjaśnię mamie sytuację, tak żeby jej nie przestraszyć.

Pomiędzy Światami - Tom I: Przebudzenie animaga.Where stories live. Discover now