ROZDZIAŁ 30

851 43 12
                                    

Schowałam się po jakimś czasie a Dylana nie widziałam już. Narazie. Ubrałam maskę tak by nikt mnie nie poznał szczególnie on.

Wjechałam już na tor, podszedł do mnie Zane i zapukał w szybę. Otworzyłam ją i spojrzałam mu prosto w oczy.

-Dasz radę Auroro. - powiedział a mi się od razu zrobiło lepiej.

Wtedy zauważyłam, że Dylan podjeżdża obok mojego auta. Mężczyzna odchodzi a ja się cieszę, że jest tak ciemno, że chłopak mnie chyba nie rozpozna.

Mało ubrana kobieta wychodzi na środek, było odliczanie a gdy był już start oby dwoje wyruszyliśmy z piskiem opon. Na moim liczniku liczby się zwiększały a ja prowadziłam. Pierwszy zakręt poszedł mi słabiej ponieważ chłopak mnie wyprzedził. Ale ja się nie dam, przyśpieszyłam i tak po kolejnym zakręcie prowadziłam i to o wiele. Zwolniłam gdy kolejny zakręt był widoczny. Dylan mnie dogonił. Zmieniłam bieg i jeszcze przyśpieszyłam. Gdy widziałam kolejny zakręt, nie zwalniałam. Nie obchodziło mnie to, że coś się stanie. Tak właśnie przekroczyłam metę jako pierwsza.

Zatrzymałam auto, i z niego wysiadłam. Gdy widziałam, że Dylan wysiada i podchodzi w moją stronę, szybko przeszłam bramki i skieorwałam się do moich znajomych.

Uśmiech im nie znikał z twarzy, podeszłam do nich. Zdjełam maskę i stanełam bliżej Zane.

-I co? - powiedziałam. - to logiczne, że z Dylanem wygram. Znam już jego technikę.

Nie znałam, sama nie wierze, że z nim wygrałam. Rozejrzałam się wzrokiem a on padł na Olivie, która wywiercała dziurę w mojej skórze, do momentu w którym nie ruszyła szybkim tempem na tor.

-Idę do domu. - powiedziałam. Ubrałam maskę i poszłam do auta którym się ściągałam.

Gdy byłam już przy pojeździe kątem oka widziałam, jak Dylan stał a Olivia coś mu mówiła. Wokół nich stała reszta a ich wzrok powędrował na mnie. Nie no kurwa najlepiej. Chciałam wziąść do auta ale nie mogłam gdy ktoś złapał mnie za rękę.

Odwróciłam się i ujrzałam Zane'a patrząc w moje oczy przybliżył się a ja się oparłam o auto.

-Jutro jedziemy po naszyjnik kochanie. - odezwał się i prawą ręką dotknął mój pod brudek.

-Nie musisz mnie dotykać, wystarczy powiedzieć. - odezwałam się.

-Wiem ale oni patrzą. - spojrzałam na nich. Faktycznie patrzyli. W sumie miałam jeszcze maskę.

Zdjełam ją i zadziornym uśmieszkiem, się do nich uśmiechnełam. Spojrzałam na mężczyzne który jeszcze bliżej do mnie podszedł.

-Żeby ich wkurzyć mam ochotę cię pocałować. - uśmiechnął się. Zrobiłam to samo. Boże co się ze mną dzieje.

-To zrób to. - mój kącik ust drgnął do góry.

Zane mnie pocałował a ja oddałam pocałunek. Boże ale on świetnie całuje. Oderwaliśmy  się od siebie i na zakończenie jeszcze mu wyszeptałam.

-Daj znać kiedy i gdzie mam być. - zaczęłam. - trzeba przecież coś wziąść co nie? - uśmiechnęłam się i wsiadłam do auta.

-Jesteś świetna. - powiedział a ja zamknęłam drzwi. Odjechałam z piskiem opon ale jeszcze gdy byłam przy nich pokazałam im środkowy palec.

Jestem lepsza, i zapamiętajcie to.

~**~

Dostałam wiadomość od Zane'a że mam być gotowa na dwudziestą drugą. Jadłam właśnie jakaś sałatkę, rzadko już jem. I to właśnie jest błąd. Gdy stanełam na wadzę to od śmierci brata schudłam już pięć kilogramów. Może to nie dużo, ale moja waga maleje.

Kurwa zawsze gdy chce być sama ktoś musi pukać do drzwi. Poszłam do nich, nie patrzałam kto za nimi stoi a je otworzyłam. Ujrzałam Dylana i resztę i zajebiście.

Od razu ich wzrok powędrował na mój strój. Chyba nie wyglądam jak bym chciała iść coś okraść prawda? Kłamie. Oczywiście, że wyglądam. Nam ubrane spodnie i pasek w którym, jest nóż i pistolet. Obcisłą bluzkę z długim rękawem, miałam czerwone usta i włosy związane w kitkę.

-Co wy kurwa tu robiecie. - powiedziałam ale nie uzyskałam odpowiedzi. Natomiast Dylan i jego przyjaciele weszli do środka.

Czuli się jak u siebie, nie no po prostu fajnie. Podeszłam do wyspy kuchennej i wzięłam sałatkę która wyrzuciłam.

-Powiedz co ty odpierdalasz co? - odezwał się Dylan a ja na niego spojrzałam. Poudaje trochę głupią.

- nie wiem o co ci chodzi. - odezwałam się.

-Nie wiesz kurwa? - krzyknął. - pierw się trzymasz z nami, później nagle idziesz do kogoś innego. Chcemy ci pomóc.

- nie no bochater się znalazł. - prychnełam. - zapomniałeś, że to wy mnie wywaliście z grupy a teraz przepraszam ale możecie łaskawie wypierdalać bo mam coś do zrobienia.

-Nie jeśli nie porozmawiajmy. - brunet dalej ciągnął, a reszta na nas patrzała. Podeszłam do niego i złapałam go za kark i przyciągnełam go do siebie.

-Słuchaj zabieraj swoją ekipę. - wyszeptałam mu do ucha i wyciągnięty noż z paska przyłożyłam mu do brzucha. - albo wbije ci ten jeszcze nie używany nóż w twoje ciało. W końcu ktoś musi być pierwszy prawda.

Odepchnełam go i spojrzałam na resztę, ich oczy były wielkie.

-Wypierdalać stąd. - krzyknęłam a oni wyszli. Tylko brunet został. - nie słyszysz? Głuchy jesteś?

Podszedł do mnie a ja zrobiłam coś czego nie chciałam. Szybkim ruchem przejechałam po jego brzuchy tak, by go zaciąć.

Wziełam ścierka i wytarłam krew, która była na nożu.

-Wypierdalaj stąd albo wbije ci ten nóż głębiej. - wycedziłam przez zęby.

~**~

Podjechałam na jakąś ulice. A dokładnie na parking. Na nim już była reszta. Wysiadłam z auta i do nich podeszłam.

-Myślałem, że już zmienisz zdanie. - Odezwał się Axel.

-Sorka musiałam coś zrobić.- spojrzałam na niego a on się uśmiechnął.

-Komu zrobiłaś krzywdę? - zaczął. - wydać po oczach.

-A Takiemu jednemu, za to, że się zbliżył. - pwiedziałam i założyłam ręce na klatkę piersiową. - o imieniu Dylan.

______________________

Kolejny rozdział za nami.

Jak wam się podoba.

Zachęcam do kliknięcia gwiazdki ☆ -->★

Tik TOK: ksiazki.lov_v2

Buziaczki😘😘😘😘😘😘

I love only youWhere stories live. Discover now