ROZDZIAŁ 27

1K 36 19
                                    

Dylan

Gdy usłyszałem strzały od razu podbieglam do dziewczyny i ją przytuliłam tak by nie dostała. Inni upadli na ziemię gdy one się nie kończły.

Cisza. Odsunęłem się, ale nie mogłem dziewczyna się we mnie wtuliła i nie chciała mnie puścić.

Spojrzałem tylko w stronę przyjaciół. Byli wokół Nathana. Kurwa. Nie. Tylko nie on. Zobaczyłem, że odsłania swoją rękę od nogi, była cała we krwi. Chłopacy pomogli mu wstać i wyszli z budynku.

-Dylan musimy spierdzielać. - zaczął Luca. - policja zaraz tu będzie.

Wstałem i bez słowa, bez patrzenia na dziewczynę opuściłem ten dom. Ale nie na krótko. W środku znowu rozległ się strzał.

W biegłem do niego by szukać kobietę. Krzyczałem jej imię. Nic. Biegałem po całym domu. Dalej nic.

W końcu ją znalazłem, leżała w swoim pokoju przed szafą. Jagby chciała się schować ale się przewróciła i się przy tym uderzyła. Wziąłem swoją rękę na jej plecy a drugą pod uda i ją wyniosłem.

-Przeszukajcie dom. - podałem rozkaz gdy wychodziłem z budynku.

Znajomi wyciągnęli broń i weszli do środka. Kolejny strzał.

Kurwa co tu się dzieje.

Chciałem iść zobaczyć co się dzieje ale nie mogę jej tak po prostu tu zostawić. Dostałem wiadomość na telefon. Wyciągnąłem go i przeczytałem wiadomość, która to mnie przyszła.

Nieznane: Zostaw kobietę i bierz swoich.

Nieznane: zabije ich gdy zaraz nie wyjdą.

Nie mogłem tak po prostu zostawić kobiety. Wysłałem sygnał do Nikollasa, że mają się wycofać.

Kurwa. Nie wytrzymam. Gdy rozległ się dźwięk kolejnych strzałów wbiegełem do środka.

Mój brat leżał na schodach postrzelony. Na szczęście nie było nic tragicznego. Dostał tylko w nogę.

No debil musi to strzelać, by drugi raz nie trafić coś porządniejszego a nie w nogę.

Poszłem szukać reszty. Gdy ich znalazłem kazałem się im wycofać. Zrobili to. Zszedłem na dół i wziąłem mojego brata, i wyniosłem na dwór.

Dziewczyny już nie było.

Kurwa

~**~

Wszyscy się wprowadziają do większego domu, razem ze mną. Z moimi bracimi mam już trochę większy kontakt niż wcześniej.

Siedzieliśmy na kanapię, dalej myślałem o niej. O Aurorze, szkoda było mi jej jak i jej brata. Widać było, że się użala nad  sobą i tego żałuję.

-Ej chłopaki co jest z wami? - odezwała się Camila siadając na kanapie. Kiwnąłem głową i wstałem. Mam zamiar ją znaleźć.

-Gdzie idziesz? - Nathan na mnie spojrzał.

-Muszę coś poszukać a raczej kogoś. - bez zastanowienia szedłem w kierunku drzwi.

-Czekaj idę z tobą. - nie od wróciłem się a dalej szedłem ale słyszałem jego kroki. Wsiedliśmy do auta, włożyłem kluczyki do stacyjki.

-Znajdziemy ją. - powiedziałem i spojrzałem na przyjaciela. - musimy.- chłopak kiwnął głową i wypuścił powietrze.

Jechaliśmy dość powoli ale szybko, tak by coś zauważyć. Ale podejrzewaliśmy, że to mój ojciec.

I love only youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz