ROZDZIAŁ 8

1K 29 9
                                    

                                                                                                    DYLAN

Najgorsza rzecz, to zostawienie kogoś bez wyjaśnień. Bez wytłumaczenia i opowiedzenia o tym, co zabolało i przelało czarę goryczy. Powinno się o tym porozmawiać. Dla siebie i dla drugiej osoby. By nie pozostawiać między sobą niedokończonych spraw.

I to się właśnie wydarzyło. Byłem kurwa zjarany i nawalony w trzy dupy. Zanim ogarnąłem, że dziewczyna usiadła na mnie i mnie pocałowała to ktoś zdążył już to nagrać nagrać.

Szykowałem się właśnie na bal, który miał odbyć się dzisiaj na godzinę dwudziestą czyli za jakieś dwie godziny. Wziąłem zimny prysznic. Wczoraj dość dużo wypiłem i teraz mam dość mocnego kaca.

Przeczesałem swoje włosy ręką, ubrałem czarną koszule i czarny garnitur. Nie wiem co tej nocy się może wydarzy takiego. Myślałem o czym porozmawiać z Graysonem, żeby wszystko poszło po mojej myśli. Napisałem na naszej grupie żeby powiedzieć jak i co mają zrobić jakby się coś wydarzyło. Moi przyjaciele nie byli na mnie źli za to, wytłumaczyłem im wszystko, znają mnie i wiedzą że bym nigdy tak nie zrobił osobie na której mi zależy. 

Właśnie zależało mi na niej i to w cholerę bardzo, już na imprezie na której była ubrana w czarną sukienkę, która pięknie podkreślała jej ciało. To już wtedy wiedziałem że jest moja. Tylko kurwa musiałem to zjebać. Brawo Dylan.

Skierowałem się w stronę garażu w, którym stało moje piękne czarne porche. Wcisnąłem guzik na pilocie, po czym drzwi garażowe się otworzyły. Wyjechałem na ulice i kierowałem się w stronę gdzie znajdował się bal Graysona. Wszyscy mieliśmy się spotkać już na miejscu.

Wyszedłem z auta i przywitałem się z wszystkim. Rozmawialiśmy o tym co pisałem na grupie. Bardziej im teraz tłumaczyłem.

-Dobra dziewczyny jak coś będzie nie tak nie czekajcie na nas tylko ucieknijcie.- powiedziałem z zgodnie z prawdą, nie były jeszcze nauczone samo obrony i dokładniejszego walczenia.

-Nie będziesz mi mówił co mam robić. - odezwała się dziewczyna a ja na to posłałem jej inne spojrzenie żeby zrozumiała że nie żartuję. Miała ubraną piękną zieloną sukienkę, podkreślała jej figurę a włosy miała w ulizanego koka. 

Weszliśmy do środka, było dość dużo ludzi. Trzymaliśmy się wszyscy razem, nie mieliśmy się oddzielać. Każdy z nas wziął kieliszek z szampanem, i szliśmy wzdłuż długiego korytarza. Dotarliśmy do głównego miejsca. zajęliśmy miejsce, i czekaliśmy na to co miało się wydarzyć za raz. 

Po kilku minutach wyszedł Grayson z jakiegoś pomieszczenia stanął na środku i zaczął swoją przemowę.

-Witajcie, Panie i Panowie na balu.  Miałem wielki zaszczyt was tu zaprosić. Przez to, że mamy nowych ludzi chciałbym przypomnieć zasady. Jednak chce podkreślić że jeśli się na to spisałaś lub spisałeś nie ma odwrotu.

Mężczyzna wymieniał zasady i mówił coś jeszcze ale ja się odciąłem od tego. Co jeśli nie pójdzie po mojej myśli i dziś tej nocy jedno z nas umrze.  Staliśmy w jakimś miejscu wszyscy razem i rozmawialiśmy o planie, gdy Grayson skończył swoją wypowiedź.

-Pamiętacie plan?- zapytałem wszystkich. Na szczęście nie było z tym problemu ponieważ każdy pamiętał go. Usłyszeliśmy męski głos na, który się odwróciliśmy.

-Pan Grayson chce was widzieć.- odezwał się napakowany facet. Po czym odwrócił się na pięcie a my poszliśmy za nim weszliśmy, do jakieś wielkiej sali.

 Mężczyzna stał na środku niej i czekał na nas. Ustawiliśmy się, ja stałem bliżej niego na środku a reszta stała dalej.

-Dobrze was widzieć Dylanie.- odezwał się facet.

I love only youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz