29

76 13 48
                                    

Jestem tu zupełnie sam
Choć przed chwilą stałem w tłumie

Spojler, wcale nie było łatwiej.

Może na początku starałem się być pozytywnej myśli, ale po prostu się kurwa nie dało. Jakoś się trzymałem, jakoś. I potem wszystko poszło w pizdu!

Nie mogłem spać, bo łóżko było takie przerażająco puste, bez Clay'a obok, nie czułem jego ciepła, nie czułem jego obecności, oprócz bólu w całym ciele, to nie czułem nic. Nagle pojawiły mi się problemy ze snem, bezsenność znów mnie dopadła, chociaż przez tyle czasu było okej. Byłem zdesperowany, zacząłem spać na kanapie, łóżko źle mi się kojarzyło.

Nawet zacząłem mniej jeść. To takie powalone, za dużo rzeczy kojarzyło mi się właśnie z nim. Łazienka? Dwa razy tam uciekłem. Gwiazdy? Wolę nie komentować. Jedzenie? Przecież to Clay zawsze mi robił te dobre śniadania, które były najlepszymi śniadaniami pod słońcem.

A teraz to zniknęło, straciłem to wszystko.

Miałem o nim zapomnieć, wyleczyć się z tego pieprzonego uczucia które z każdą chwilą niszczyło mnie coraz bardziej, ale po prostu się nie dało. Myślałem o nim ciągle, nie potrafiłem od niego uciec, mimo że on już tydzień temu uciekł odemnie.

Westchnąłem głośno. Był już wieczór. Dziewczyny już dawno spały u siebie w pokoju a ja dziwnie zesztywniały siedziałem w salonie na kanapie, na której od trzech dni leżała moja kołdra. W kuchni panował nieład, nie miałem siły nawet myśleć o sprzątaniu. Czułem się taki, wyprany z jakichkolwiek chęci do życia.

Zgarbiłem się. Chwyciłem pilot i włączyłem telewizor, chciałem jakoś zająć czymś głowę. Wybrałem kompletnie losowy film, nie zależało mi na tym o czym będzie, byle by nie komedia. Głos zaczął grać z głośników. Objąłem się lekko ramionami, czułem dyszącą ze mnie frustrację, chciałbym przy kimś siedzieć, ale byłem sam jak palec.

Skrzywiłem się. Wstałem powoli z kanapy. Zostawiłem grający telewizor za plecami i poszedłem do kuchni. Otworzyłem jedną szafkę i wyjąłem ze środka pełną butelkę wina.

Jeden kieliszek mi nie zaszkodzi, muszę się trochę wyluzować, a że nie idę jutro do pracy to jest to idealny moment.

Przez chwilę siłowałem się, żeby otworzyć wino, aż w końcu mi się udało. Sapnąłem pod nosem. Wziąłem z szafki największy kieliszek jaki tylko miałem, i wypełniłem go aż po brzegi krwisto bordowym winem.

Zatoczyłem się z kieliszem w ręku z powrotem na kanapę i powoli zacząłem siorbać gorzkie i trochę mdłe wino.

Nim się obejrzałem, wypiłem jeden kieliszek, i potem kolejny, aż pusta butelka wylądowała w koszu. Przez chwilę czułem lekkość w ciele, ale to uczucie było tylko przelotne i nawet nie zdążyłem się nim nacieszyć, a znów spadłem na twardą ziemię.

Mamrotałem coś do siebie, jakieś niezrozumiałe słowa. Chciałem z kimś pogadać, a jedynie mruczałem sam ze sobą. Odkąd zacząłem spędzić więcej czasu z Clay'em, samotność była dla mnie trochę zapomniałum uczuciem, ciągle przecież był obok, może i nie raz siedzieliśmy w ciszy, ale to nie robiło mi różnicy, bo ktoś był obok.

Clay przyzwyczaił mnie do nie bycia samotnym, ale to znów wróciło. Samotne dni, żmudna praca, powrót do pustego i ziemnego domu. Nikt na mnie nie czekał, a ja nie czekałem na to żeby wrócić do domu.

Nawet dziewczyny killa razy spytały się, gdzie jest wujek Clay. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Starałem się unikać tych pytań, ale kilka razy nie udało mi się uniknąć konformacji ze smutnymi oczami Nancy, nie mogłem się powstrzymać, kiedy po raz kolejny mówiła tęsknym tonem, kiedy znów odpowiedzi nas wujek Clay, i po prostu cicho płakałem w łazience, nie wiedząc jak mam sobie z tym wszystkim poradzić.

Starlight ★ Dnf : ✎Where stories live. Discover now