9

106 17 65
                                    

Siebie nie rozumiem gdy mam przed sobą pustkę

Miałem wrażenie jakbym dusił się własnym oddechem.

» Chyba musimy pogadać

Poczułem jak łzy napływają mi do oczu. Nie powiedział mi, nie pochwalił się że ma chłopaka, zero. Jakbym w ogóle się dla niego nie liczył, jakbym go tak na prawdę w ogóle nie interesował.

Pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Szybko starłem ją wierzchem dłoni. Oddech mi zadrżał. Usta zadygotały. Rzuciłem telefon na kanape i pobiegłem ma górę, do swojego pokoju. Rzuciłem się niedbale na łóżku i wtuliłem głowę w poduszkę.

Czułem się okropnie. Może nie byłem dla niego wystarczający żebym na prawdę nadawał się na jego najlepszego przyjaciela. Zawsze mówiłem mu o wszystkim. To on był pierwszą osobą do której napisałem że odstałem się do pracy, to on był pierwszą osobą do której zadzwoniłem kiedy dowiedziałem się, że Suzie jest w ciąży. To do niego zwracałem się za każdym razem, kiedy czułem się samotny i było mi smutno. Był jedną z najważniejszych osób w moim życiu i miałem wrażenie, że ja dla niego też byłem ważny.

Więc dlaczego nie powiedział mi, że ma chłopaka? Od dawna przecież narzekał, że chce sobie kogoś znaleźć, że chce mieć kogoś do kogo zawsze może się zwrócić. Miałem wyrzuty sumienia. Nie byłem dla niego wystarczający. Byłem beznadziejnym przyjacielem więc po prostu uznał, że nie powie mi o tak ważnej dla niego rzeczy.

Zacisnąłem mocno oczy. Kolejne łzy wypłynęły z moim oczu. Gorzkie, przepełnione smutkiem i rozpaczą wsiąkały po kolei w moją koszulkę. Znów zadrżałem. Przykryłem się kołdrą i jeszcze mocniej przytuliłem się do poduszki. Miałem tego wszystkiego serdecznie dość. Skoro nie byłem dość wystarczający dla mojego przyjaciela, to jak mam niby znaleźć sobie dziewczynę?

Myśli mi krzyczały, w jednym kącie coś piszczało, potem szum, jakieś przebłyski. Dlaczego tak bardzo się tym przejmuje? Przecież to tylko chłopak, nic więcej.

Ale jednak.

(...)

Kiedy otworzyłem oczy miałem wrażenie jakby głowa miała mi zaraz eksplodować. Podniosłem się. Moje ciało było dziwnie ociężałe. No tak to jest jak się nie śpi w nocy tylko płacze w poduszkę.

Zadrżałem. Koniec tego. Nie mogę się tak użalać na sobą. To tylko Karl i jego głupi chłopak z którym rozstanie się po dwóch tygodniach. Prychnąłem i usiadłem na łóżku. Nie zdążyłem się wczoraj nawet przebrać, już nie wspominając o umyciu się.

Zwlekałem się spod kołdry i stanąłem. Wyciągnąłem z szafy jakieś ubrania i szybko się w nie przegrałem. Miałem gdzieś to, że wyglądam jak menel. Co do czucia, to na pewno nie czułem się lepiej niż wczoraj. Westchnąłem i wyszedłem z pokoju. Zbiegłem na dół nadal przecierając swoje zmęczone oczy.

Głowa mi zaraz wybuchnie, przysięgam. Włączyłem wode. Potrzebowałem kawy. Mój wzrok opadł na telefon który dalej leżał na kanapie. Podszedłem do niego i trochę niepewnie wziąłem go do ręki. Momentalnie zaatakowała mnie ilość powiadomień. Nieodebrane połączenia od mamy, Karla i co mnie bardzo zdziwiło, od Clay'a. Zadrżałem. Czemu tyle razy do mnie dzwonił?

Na początku tak dla zasady oddzwoniłem do mamy, żeby nie było. Kiedy odebrała, przywitały mnie krzyki na co lekko się uśmiechnąłem.

— George ile można do ciebie dzwonić! — jej głos rozbrzmiał w mojej głowie. Nie wydawało mi się jakby była zła. Westchnąłem.

Starlight ★ Dnf : ✎Where stories live. Discover now