#jasfanfic
Avianne
Shawn uśmiecha się do mnie szeroko, gdy nasze głosy cichną, a studio wypełniają gromkie brawa widowni. Wstaje ze swojego miejsca i podchodzi do mnie, po czym obejmuje mnie w pasie i, nim zdążę zareagować, ściąga mnie z instrumentu. Śmieję się cicho i także go obejmuję, a on przyciąga mnie do siebie jeszcze bliżej.
—Byłaś niesamowita — szepce wprost do mojego ucha, po czym całuje mnie w skroń.
Nasza chwila nie trwa długo, bo przerywa nam James, który zaprasza nas na kanapę dla gości. On sam siedzi już za swoim słynnym biurkiem i uśmiecha się do nas szeroko.
— Są i oni. Para, która od wczoraj nie schodzi z języków ludzi na całym świecie — zaczyna. — Bo chyba mogę tak o was mówić? Hmm? Jesteście parą?
Patrzę na Shawna, a on z uśmiechem kiwa głową. Ja pierdziele. Już po ptakach.
— Tak, dokładnie.
— Niesamowite. Przyznam się. Znam plotki o większości gwiazd, ale wy ukrywaliście się jak zawodowcy.
— Trzeba nam przyznać, że to nasza specjalna umiejetność — przyznaję, uśmiechając się nieznacznie.
Dłoń Shawna ląduje na moim udzie i ściska je delikatnie.
— Zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś pierwszą dziewczyną, jaką ten tu przedstawił światu? — pyta Corden, a ja kiwam głową. — Była jeszcze jakaś tajemnicza dama z czasów pierwszej edycji programu, w którym brałaś udział, ale słuch o niej zaginął.
Patrzymy na siebie znacząco. Moje serce zaraz wyskoczy mi z piersi, ale na całe szczęście nikt tego nie widzi.
— Otóż, mój kochany Jamesie, mylisz się. To wciąż jedna i ta sama kobieta. Jedyna, która zdobyła moje serce.
W studiu zapada cisza. James patrzy na nas w szoku. Mierzy mnie czujnym spojrzeniem, jakby szukał potwierdzenia, a ja jedynie wzruszam ramionami.
— Nie.... Nieeeee.... — krzyczy, uderzając ręką w blat. — I ja nic nie zauważyłem?
Uśmiechamy się szeroko do siebie, a widownia wiwatuje.
— Jesteśmy mistrzami ukrywania się, nie zaprzeczysz.
— Ale chyba nie ukrywaliście tego całe dwa lata? Przecież...
Urywa w połowie zdania, wskazując palcem to na niego, to na mnie. James dostał jasne wytyczne, że temat Charliego jest dzisiaj tematem tabu, chyba, że sama zainicjuję wzmiankę o nim. Na ten moment nie planowałam.
— Nie. Ja i Shawn rozstaliśmy się w dniu finału, a właściwie ja z nim zerwałam — zaczynam niepewnie, po czym spoglądam na Mendesa, żeby upewnić się, czy mogę mówić dalej. — Dowiedzieliśmy się wtedy o tym, że Shawn zostanie tatą i taka była moja decyzja.
— Ja się nie zgadzałem z nią ani dwa lata temu, ani teraz. I tak właśnie wyszło, gdy się znowu spotkaliśmy. — Wzrusza nonszalancko ramionami i obejmuje mnie jedną ręką.
— Czyli tekst piosenki nie wziął się znikąd? — pyta prowadzący, a my kręcimy głowami. — Matko, biedaki. Aż mi was żal.
Fakt, nie jest to zbyt wesoły numer. Ale cóż. Już jest dobrze. Oboje przeszliśmy nasze rozstanie w dość ciężki sposób, co chyba jeszcze bardziej utwierdziło nas w przekonaniu, że nasze uczucia są szczere.
— Nie było łatwo — stwierdza brunet. — Zwłaszcza, że wbrew temu, co zapewne wiele osób pomyśli, to ja musiałem zabiegać o jej względy, a łatwo nie było.
YOU ARE READING
More than a season | Shawn Mendes
FanfictionKamery zostały wyłączone, światła zgasły, sezon dobiegł końca. Shawn i Avianne nie spodziewali się, że całe ich marzenia i plany także legną w gruzach. Nie spodziewali się też, że po dwóch latach ich drogi znów się skrzyżują. Teoretycznie, tym raz...