18. Głupia nie jestem.

647 62 9
                                    

#jasfanfic

Avianne

Uśmiecham się, widząc moją, ledwo toczącą się, przyjaciółkę, która przekracza próg kawiarni. Zostało jej już naprawdę niedużo do rozwiązania i choć tym razem to tylko jedno dziecko, to i tak wygląda jak mała ciężarówka.

— Hej, jestem — wita się ze mną, gdy w końcu dociera do stolika. — Mam już dość tego brzucha.

Śmieję się mimowolnie, widząc z jaką ostrożnością siada na krześle. Jak tykająca bomba.

— Zabawne — rzucam, starając się pohamować śmiech, gdy widzę, że ciska we mnie gromami.

Gdyby jej spojrzenie mogło zabijać, leżałabym na tej podłodze.

— Zobaczymy, jak ja się będę z ciebie śmiała, gdy przyjdzie czas na twoje dzieciaki.

— Nie zapowiada się — odpowiadam od razu, zgodnie z prawdą.

Charlie nie chce na razie dzieci, rozmawialiśmy o tym ostatnio. Ja sama po dłuższym zastanowieniu uznałam, że ma rację. Mam 21 lat, mam czas na to, żeby zostać matką. Na razie skupię się na karierze.

— Chyba, że przygarniesz jedną małą sierotkę, co? — Patrzy na mnie podejrzliwie, unosząc brew.

— O czym mówisz, bo nie rozumiem?

Rachel kręci głową z dezaprobatą. Chce mi odpowiedzieć, ale przerywa jej kelnerka, która podchodzi do nas z uprzejmym uśmiechem i pyta, czy jesteśmy gotowe zamówić. Nie jesteśmy w tym miejscu pierwszy raz, więc obie decydujemy się na sprawdzone pozycje z menu i dziewczyna odchodzi od naszego stolika.

— Piosenka z Mendesem, Gavin się wygadał. Czemu nic o tym nie wiem? Zdajesz sobie sprawę z tego, że kilka tygodni w jego obecności i znów ci odbije na jego punkcie, prawda?

Krzywię się. Wszyscy gadają te same bzdury.

— Skąd możesz o tym wiedzieć?

— Bo nadal go kochasz. Głupia nie jestem.

Wytrzeszczam oczy, słysząc jej bezpośrednie wyznanie. Wzdycham cicho. Nie chcę przyznawać przed nikim, a zwłaszcza przed sobą, że te kilka tygodni w jego towarzystwie sprawiły, że zdałam sobie sprawę z tego, że nadal mam w jego kierunku jakieś uczucia.

— Nie kocham — zaprzeczam po chwili. — Nie jest mi obojętny, ale to chyba bardziej sentyment, niż miłość. Kiedyś nas coś łączyło, a on teraz jest w ciężkiej sytuacji, żadna nie przeszłaby wobec takiej sytuacji obojętnie, Rachel.

— Ja bym przeszła. Chyba, że nadal bym kochała swojego byłego. Avi, cholera jasna, przestań okłamywać siebie i wszystkich dookoła. To nie jesteś tylko ty. To jesteś ty, Charlie, Shawn i to małe niewinne dziecko.

— I co mam twoim zdaniem zrobić, bo nie rozumiem?

Im wszystkim się wydaje, że to takie proste. A jest cholernie ciężko. 

Kiedy jestem obok niego, czuję się jak napięta struna. Wiem, że muszę trzymać dystans i nie pozwolić na choć odrobinę uczuć, bo on znowu da radę mnie sobie owinąć wokół palca. Jestem tego pewna. W końcu nadal uśmiecha się tak samo pięknie i ma to ciepłe spojrzenie. Gdybym pozwoliła sobie na bycie sobą przy nim, na pewno nie skończyłoby się to dobrze.

— To, co chcesz zrobić, a nie to, co upierasz się, że jest odpowiednie. Avianne, jeśli go kochasz to nie rań wszystkich dookoła.

Wzdycham cicho, przewracając oczami.

— O jakiej miłości ty mówisz, Rachel? Nie widziałam go dwa lata, program się skończył, nic już nie jest takie samo.

— Myślałam, że tego właśnie chcieliście. Żeby program się skończył i żebyście mogli w końcu być razem.

More than a season | Shawn MendesWhere stories live. Discover now