XI

538 99 3
                                    

Z kim widzimy się na Niallu w Łodzi?

Miłego czytania X






Następnego dnia spali praktycznie do południa. Louis nie miał ochoty nawet podnosić się ze swojego miejsca, jednak sam zaprosił wszystkich na obiad.

Dopiero Harry muskający ciągle wargami jego kark, sprawił że przez przyjemność, która rozchodziła się po jego ciele, się obudził.

- Dzień dobry - zachrypnięty głos alfy rozbrzmiał w pomieszczeniu.

- Dzień dobry, już myślałem że nie znajdę sposobu na obudzenie cię - zielonooki dopiero po upewnieniu się, że Louis ma czerwony ślad na szyi, odsunął się od skóry Tomlinsona.

- Udało ci się - przeciągnął swoje ciało z jękiem - Spało mi się naprawdę dobrze. Czuję się znacznie lepiej.

- Cieszy mnie to słyszeć - palcem przejechał po zaczerwienieniu, a zadowolenie wpłynęło na jego twarz.

- Ktoś chyba też ma dobry humor - zauważył.

- Mam, to prawda - uniósł w końcu wzrok na twarz Louisa - Masz ładny, widoczny ślad. Już żadna reporterka nie będzie do ciebie zarywać w czasie wywiadu.

- A ty skąd? - spojrzał zaskoczony, a potem dopiero poczuł że rzeczywiście jedno miejsce piecze go delikatnie.

- Skąd wiem? - zaśmiał się cicho - Mówiłem ci, że długo stałem przy barierkach, zauważyłem sporo. Mam dobry wzrok.

- Wcisnęła mi wizytówkę w rękę - natychmiast się przyznał - Oddałem ją kumplowi.

- Mimo wszystko, nigdy nie lubiłeś w ten sposób żeńskich omeg - ułożył się swoim ciałem na tym drugim.

- Nigdy nie pociągały mnie żeńskie omegi - pokręcił głową - To się nie zmieniło.

Harry dostał buziaka w usta, który chętnie pogłębił, nie chcąc za szybko kończyć czułości. Louis również go chętnie kontynuował, błądząc dłońmi po ciele młodszego.

Omega nabrała krągłości, ale boczki zostały na jego bokach, pamiętał jak Harry zawsze na nie narzekał, jednak on sam je kochał. Dodawały mu uroku.

Nie raz musiał przypomnieć w przeszłości omedze, że to nie jest nic co powinno ją w jakikolwiek sposób zawstydzać. Etap dojrzewania nie był łatwy dla nikogo.

- Nasze gołąbeczki, wstajemy, wstajemy - ich moment przerwał głos Zayna, który zaraz po swoich słowach zapukał kilka razy w drzwi.

- Zayn! - jęknął Louis - Nie śpimy... Mogłeś sobie odpuścić.

- Musiał przerwać miłe czułości - zielonooki zsunął się z ciała alfy.

- Nie mogłem - odpowiedział Payne głośno.

- Obaj - Louis zirytowany wypuścił powietrze - Następnym razem oni też śpią w hotelu.

- Koniecznie - wyjątkowo nie bronił przyjaciół, nie do końca zadowolony z przerwania pieszczot.

Niechętnie wstali z łóżka i ogarneli się tak, aby mogli swobodnie wyjść z sypialni do przyjaciół.

Harry ponownie ukradł Louisowi jedną z bluz, ale ten nie miał nic przeciwko, lubiąc widok loczka w swoich rzeczach. To był bardzo miły dla oka widok.

Jak się okazało Liam i Zayn wyszli wcześniej po śniadanie, które było już rozłożone na stole. Mieli dużo różnych opcji i do tego kawa oraz sok pomarańczowy. To załagodziło Louisa.

- Macie odrobinę wybaczone - Harry skomentował, chętnie biorąc się za śniadanie - Inaczej byłbym zły, ale za dobre rzeczy tu widzę.

- Kupiliście nas - zgodził się Tomlinson - Tym bardziej, że mam przerwę w ścisłej diecie.

When We Were Young Where stories live. Discover now