XV

430 99 3
                                    

Louis przyglądał się Harry'emu, który pływał sobie leniwie w wodzie. Tego dnia omega wynajęła im jacht, przez co zobaczyli trochę sąsiednie wyspy, jak i mogli popływać w naprawdę cudownych miejscach.

On sam wygrzewał się w słoneczku, oczywiście wysmarowany odpowiednim filtrem, czego omega dopilnowała.

Jeszcze rok temu, myślał że związki nie są jednak dla niego po tym co przeszedł w przeszłości. A teraz był tutaj, ze swoją pierwszą miłością. Jednocześnie miał nadzieję, że też swoją ostatnią miłością w życiu. Chciał być z omegą do końca i wyobrażał sobie, jak razem się starzeją.

- Loueh - usłyszał nagle przy swoim uchu, a później mokre ciało omegi na nim wylądowało.

- Jesteś zimy - wzdrygnął się, czując wodę na swoim ciele.

- Wiem, a ty mile ciepły - mocniej się wcisnął w silne ciało - Gorący wręcz.

- Bo leżę na słońcu - przypomniał - Zmęczyłeś się? Przynieść ci wody?

- Zaraz pójdziemy coś zjeść, teraz chwilę się poprzytulam - zaproponował, czując się głodnym.

- Pasuje mi to - przyzwyczaił się już do nieco chłodniejszego ciała.

- Jesteś szczęśliwy? - dopytał się szatyna - Ja jak nigdy od swojej przerwy.

- Bardzo szczęśliwy - nie wahał się w odpowiedzi - Mam wymarzoną pracę, cudowną omegę przy swoim boku. Czy może być lepiej?

- Na razie chyba nie - w tym momencie byli usatysfakcjonowani swoim życiem.

- No właśnie, jest idealnie. Niech tak zostanie - przymknął powieki, ciesząc się jeszcze promieniami słońca.

Kilka minut później się podnieśli i przeszli na górny pokład, gdzie kucharz właśnie już przygotował dla nich posiłek, więc nie musieli długo czekać na napełnienie swoich żołądków.

Mieli dużo dobrego jedzenia oraz świeże warzywa i owoce. Do tego zimne napoje, które idealnie ochłodziły ich.

Szczęśliwy Harry dodał nawet pierwszy raz od kilku lat Instagram story, dodając jedynie zdjęcie pięknego widoku. Alfa sam uśmiechał się, lubił widzieć uśmiechniętą omegę, która odpoczywała i świetnie się bawiła.

Dlatego powrót do Anglii, który przyszedł nieubłaganie był dla ich dwójki ciężki. Louis miał głowę pełną myśli, ponieważ nie widział siebie samego w Manchesterze, a do tego wciąż Harry nie wiedział o jego byłym narzeczonym.

Trochę czuł się źle z tym, że przetrzymał prawie miesiąc fakt sąsiedztwa z byłym narzeczonym. Nie wiedział jak ugryźć temat, jednak było to nieubłagane.

Dla niego samego ten fakt nie był istotny, to że będą sąsiadami, nie oznaczało niczego. Przecież nie miał zamiaru go zapraszać do siebie czy mocniej spotykać się. Musiał też jednak być szczery ze swoim partnerem, nie chciał żeby wyszła z tego jakaś niekomfortowa sytuacja.

W Doncaster znaleźli się bardzo wcześnie rano, na szczęście znaleźli lot prosto do lotniska umieszczonego pod ich rodzinnym miastem, więc uberem już dostali się do domu omegi.

Obaj odetchnęli wchodząc do budynku, czując porządne zmęczenie. Mimo wszystko wszystkie procedury lotniskowe i dojazdy były męczące.

Nic więc dziwnego, że po zjedzeniu zamówionego wcześniej jedzenia i napiciu się, po prostu poszli spać, potrzebując naładować baterie.

Spali porządnie do popołudnia, co dało im wypocząć. Nie musieli się też nigdzie spieszyć.

- Trzy tygodnie ich nie było, trzy cholerne tygodnie i sobie śpią w dobre kiedy ja tęskniłam - Louis z Harrym poderwali się jak jeden mąż, obudzeni przez głośny głos Gemmy.

When We Were Young حيث تعيش القصص. اكتشف الآن