ⅩⅤ

862 44 2
                                    

‎ ‎ ‎

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

‎ ‎ ‎

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎ 

‎ ‎ ‎  

‎ ‎‎‎ ‎ ‎ – Vivian Madeline Salvatore!

Caroline dało się usłyszeć prawdopodobnie w całym budynku. Na szczęście, tylko one dwie znajdowały się w pensjonacie Salvatorów.

Z rozbawieniem patrzyła, jak Caroline wmaszerowała do pomieszczenia, stając naprzeciw niej z rękami na biodrach, niczym matka, która zaraz miała nakrzyczeć na swoje dziecko. Vivian z trudem powstrzymała parsknięcie śmiechem, zamykając książę, którą czytała.

– Caroline – Uniosła brwi – Coś się stało?

Druga prychnęła, zakładając ręce na piersi.

– Nie oddałaś mi bluzki po wczorajszej imprezie – Naburmuszyła się, marszcząc przy tym zabawnie czoło – Przysięgam, że jeśli ją zniszczyłaś–

Vivian przerwała jej rozbawionym chichotem.

– To nie jest zabawne.

Choć Caroline brzmiała poważnie, obie wiedziały, że tak naprawdę nie jest zła.

– Jest, uwierz mi – Pokiwała głową, odkładając książkę na stolik kawowy – Wyprałam ją. Powinna być gdzieś w łazience.

Caroline, widocznie usatysfakcjonowana, straciła swoją na pozór groźną postawę, nalewając sobie soku z dzbanka, który stał na stole.

– Masz szczęście – Pogroziła jej palcem, jednak z uśmiechem – Poza tym, chciałam zapytać o coś jeszcze.

Nagle spoważniała, siadając i opierając łokcie na kolanach. Vivian zachęciła ją skinieniem głowy do kontynuowania.

– Wszystko w porządku? Mam na myśli – Widziałam Cię w Grillu zanim skręciłaś Klasowi kark, a później, jak cię zaczepiał. Na pewno nie próbował nic ci zrobić?

Vivian zmieszała się, zdziwiona. Damon widocznie nie podzielił się z nikim ich spotkaniem z Klausem. Jednak bardziej zdziwiła ją słyszalna troska w głosie Forbes.

– Caroline, nic mi nie jest – Odparła pewnie – Nie mam zamiaru robić sobie wrogów, kiedy dopiero co przyjechałam do miasta. Umiem o siebie zadbać.

– W to nie wątpię – Uniosła brwi z lekkim uśmiechem – Słyszałam, jak załatwiłaś Damona na imprezie.

Obie zaśmiały się lekko.

𝐑𝐀𝐕𝐈𝐒𝐇𝐈𝐍𝐆, KLAUS MIKAELSONOnde histórias criam vida. Descubra agora