Jesteś okropny wiesz?

39 6 1
                                    

Byłam w miarę szczęśliwa że jutrzejszy dzień mam wolny. Ogólnie do pracy wracam w poniedziałek, a aktualnie jest sobota.

Neymar zamówił pizzę jakieś pół godziny temu. Czas oczekiwania do czterdzieści minut, ale właściwie teraz usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Neymar wstał i poszedł, a po nie długiej chwili wrócił z dużą pizza.

- o boże ale jestem głodna - Zaciągnęłam się zapachem pizzy. Kiedy położył pudełko na dwóch kolanach, zobaczyłam logo firmy. Była to pizza, która zdecydowanie była najlepsza w Francji. Podejrzewam Że mają wiele zamówień, więc dziwię się że przyjechali szybciej niż powinni.

- Chcesz coś do picia? - Zapytał nagle wstając z kanapy.

- masz Pepsi? - Skinął głową i poszedł. A po chwili wrócił z dwiema szklankami wypełnionymi gazowanym napojem.

- dziękuję - podziękowałam i upiłam nie duży łyk. Po tym odrazu wzięłam się za jedzenie, bo nie będę ukrywać byłam głodna.

- Bruna - Usłyszałam. Odwróciłam się w stronę bruneta i kiwnęłam głową, aby mówił dalej. - widzimy się chyba na jutrzejszym meczu - Dźgnął mnie palcem w zebra, przez co zgięłam się w łuk. Lewa ręka uderzyłam jego ramię, a później wygodniej usiadłam na kanapie.

- Myślę że tak. - skinęłam głową.

- nie myślę że tak - Zaczął mnie naśladować, za co znowu oberwał - Tylko jasne że będę - Przewrócił oczami, a potem się uśmiechnął.

- Dobrze będę - Zaśmiałam się biorąc kolejny kawałek pizzy.

- jutro pół finał ligi mistrzów - Krzyknął.

- Stresujesz się? - Spytałam. Nie wiedziałam że liga mistrzów nastanie tak szybko.

- Oczywiście że nie. Ja nigdy się nie stresuje - Wytknął mi język. - później jedziemy na wakacje.

- o a z kim jedziesz?

- ja kylian, Antonella, Leo, Achraf, Marquinhos i ty - Uśmiechnął się sarkastycznie. Potrzebowałam chwili aby przeanalizować jego słowa.

- A czy ktoś się w ogóle mnie zapytał czy ja chcę gdzieś jechać? - Parsknęłam śmiechem. - po drugie mam pracę.

- do pracy wrócisz po wakacjach słodka - Gwałtownie odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechnął się sarkastycznie.

- Neymar...

- Tak mam na imię - ukazał dwa rządki śnieżnobiałych zębów. - Już wszystko jest ustalone.

- ale...

- Twoja szefowa wie o wszystkim, bo już Antonella ja poinformowała. Twoja szefowa wie że dużo przeżyłaś, i masz prawo na odpoczynek - Wzruszył ramionami, starając się udawać że nie czuje mojego wzroku na swojej twarzy. - nie wykręcisz się z tego - rzucił nawet na mnie nie spoglądając.

- domyślam się. - Westchnęłam - Kiedy wylatujemy? - spytałam z zażenowana mina. Neymar wiedział że się poddałam, bo nie kontynuowałam tego tematu i zgodziłam się na wyjazd, dlatego też na jego twarzy zawitał zwycięski uśmiech.

- Jutro, odrazu po meczu - Powiedział zadowolony. Spojrzałam na niego jak na ostatniego idiotę, dobrze że nie powiedział mi tego w dniu jutrzejszym, przed wyjazdem na ten cholerny mecz.

- naprawdę? Czy wy jesteście poważni? Dlaczego do cholery nikt mi nie powiedział - Uniosłam się, z frustracji wyrzuciłam ręce do góry.

- Uspokój się. - Zachichotał. - Zdążysz się spakować jutro - Dźgnął mnie palcem w zebra po raz kolejny.

- A weź mnie nie denerwuj. Na ile wyjeżdżamy i gdzie? - Spytałam. Uśmiechnął się cwanie, widziałam że z tego uśmiechu nie wyniknie nic dobrego.

- Na dwa tygodnie. A gdzie to się dowiesz jutro - Mrugnął okiem, ja natomiast przewróciłam oczami. Bo skoro powiedział mi to, dosłownie dzień przed wyjazdem, to w tej chwili mógł przynajmniej powiedzieć gdzie lecimy.

- Jesteś okropny wiesz? Mógłbyś chociaż powiedzieć gdzie lecimy - Wyrzuciłam ręce do góry. On tylko zaprzeczył głową, więc wiedziałam że choćbym chciała nic z niego nie wyciągnę.

🎀
Dopadła mnie choroba 😶‍🌫️

Velhos Amigos | Neymar jr Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz