to musisz babciu pamiętać

130 5 0
                                    

Mało kto wiedział ale z zawodu byłam fotografka, i modelka. Dlatego też przejęłam firmę po swojej babci która osiedliła się w Paryżu i przeszła na emeryturę z naprawdę dużym budżetem. Miała pracownice, która bardzo dobrze znałam. Więc niczego ale nie obawiałam, ja miałam fotografować a ona ustalać terminy dla innych ludzi. Dzisiaj miałam pierwsza klientkę od naprawdę sporego czasu, czy się stresowałam? Nie.

W Brazyli również miałam studio, nie swoje. Pracowałam u swojej cioci, no ale jak widać jestem w Paryżu. Teraz żałuję bo nasz kochany Brazylijczyk będzie tu na codziennie żył, to mnie martwi.

Oprócz bycia fotografką jestem również projektantką mody. Ale tak średnio spełniam ta pracę, kiedyś uważałam że jak zajde w ciążę z jakimś hot Hiszpanem to wtedy przejdę na projektantkę mody bo zazwyczaj wszystko bym robiła w domu a tylko co nie co w studiu. Ale niestety żaden mnie nie porwał w swoje objęcia, żaden nie miał ani charakteru ani wyglądu.

Po tej nieprzyjemnej sytuacji która wydarzyła się kilka lat temu. Prawie w ogóle nie wychodziłam z domu, to co mówię może wydawać się dziwne. Ale ta przyjaźń była dla mnie bardzo ważna, ta przyjaźń była dla mnie ponad wszystko. Był dla mnie niemal najważniejszy. Ale tu jest przykład jak szybko idzie wszystko zepsuć.

Właśnie wchodziłam do swojej nowej pracy.

- hejka - usłyszałam radosny głos Victorii.

- cześć - odpowiedziałam z uśmiechem po czym zamknęłam ja w swoich objęciach.

- jak tam? Bardzo długo cię nie widziałam - zaśmiała się a ja uczyniłam to samo.

- dobrze - oj Bruna. Kłamiesz jak z nut - jakoś leci.

- nie spodziewałam się że zobaczę cię w Paryżu - Otworzyła lekko usta i wystrzezyla oczy.

- jak widać. Jestem żyje - Jeszcze. - miałam dość ciągłego życia w Brazyli - wzruszyłam ramionami - no i rozumiesz. Myślę Że tutaj odpocznę - ha ha. Żart.

- Pewnie. Francja to czasem spokojny kraj. - uśmiechnęła się - nie będziesz tęsknić za naszą codzienna Brazylia?

- oczywiście że będę. No ale sama rozumiesz, miałam już dość. Chciałam zostawić kilka nieprzyjemnych sytuacji w tyle. I zacząć nowe życie.

- oczywiście, rozumiem. - uśmiechnęła się - twoja babcia powinna być za dwadzieścia minut i wszystko ci wytłumaczyć. Chcesz może kawy? Lub herbaty? - zapytała. Po krótkim przemyśleniu postawiłam na herbatę, brunetka skinęła głowa i poszła.

Tak jak Victoria powiedziała tak się stało. Po dwudziestu minutach do studia wpadła uśmiechnięta Babcia.

- Cześć słońce - odrazu zamknęła mnie w swoich objęciach.

- Cześć babciu.

- boże jak ja się cieszę że oddaje studio w dobre ręce - odsunęła się lekko i posłała mi szeroki uśmiech.

- miło mi - zaśmiałam się - mi możesz zaufać. Ale raczej nie będę kręciła interesu całe życie. To musisz babciu pamiętać - Zachichotałam.

- bez problemu. Rozumiem, nawet powiem ci że się spodziewałam że takie coś powiesz. Dlatego odrazu mówię że rozumiem, i naprawdę bez obaw - Zaśmiała się.

★★★★
Hejka! Mimo że tutaj mam minimalnie więcej wyświetleń chciałabym was prosić o to samo co w Seus Olhos. Czy jesteście w stanie polecić komuś ta książkę czy też ja udostępnić?

Miłego!

Velhos Amigos | Neymar jr Место, где живут истории. Откройте их для себя