proszę cię opuść samochód

129 5 0
                                    

Muszę przyznać że projekt sukienki to coś co mnie ewidentnie odstresowuje.

- To co. Ja zmykam - odchrząknęła Victoria. - powodzenia kochana. Ale nie siedź tu do dwudziestej pierwszej - zaśmiała się.

- bez obaw - machnęłam ręką. Była godzina szesnasta, przez te kilka godzin dopinaliśmy wszystko na ostatni guzik przez co dość późno zaczęłam projekt dla Seleny. Ale nie oszalałam aby siedzieć tutaj tyle czasu, mam jeszcze tydzień. Mam czas.

Na manekina nałożyłam nie gotowy czarny materiał z którego później miała powstać sukienka. Zaczęłam od rękawów które miały być długie ale rzecz jasna muszą one być dobrze przycięte i obszyte. Rękawy zajęły mi około pół godziny więc naprawdę nie Dużo. W międzyczasie uznałam że dzisiaj skupie się na samym szkielecie a resztę zrobię po weekendzie.

Zweżyłam aby była obcisła a następnie przeszłam do dołu. Z wizji seleny sukienka na dole miała mieć wycięcie na udzie. To zajęło mi troszkę dłużej.

O równej osiemnastej opuściłam studio z lekkim uśmiechem na twarzy. Skończyłam to co miałam w planach, w miarę racjonalnej godzinie. Było już troszkę ciemno, ale to nie tak że jest już zima. Poprostu widzę że zbliża się burza przez co chmury zmieniają swój kolor. Poprawiłam swoje włosy i poszłam przed siebie.

Nie spodziewanie poczułam na swojej tylii czyjąś dłoń. Zestresowana miałam już w głowie najczarniejsze scenariusze że w tej chwili zaraz zostanę porwana i tyle z mojego nędznego życia. Odwróciłam się i zauważyłam twarz Brazylijczyka.

- Czy ciebie Bóg opuścił? - brunet zaczął się śmiać podczas gdy ja umierałam z stresu. - jesteś powalony - ruszyłam kompletnie ignorując jego osobę. Auto miałam zaparkowane nieco dalej przez to że najprawdopodobniej jest jakaś impreza w restauracji obok i od samego rana był zawalony parking.

- Mała poczekaj - Nie dałam się sprowokować więc poprostu szłam dalej. Ale moja cierpliwość się skończyła gdy Poczułam jego dłoń na swoim nadgarstku i szarpnięcie w jego stronę - Neymar, czego chcesz - Westchnęłam patrząc na niego totalnie obojętnym wzrokiem.

- Dlaczego jesteś dla mnie taka nie miła? Nie rozumiem, od pierwszego spotkania. Nie masz ani humoru, ani uśmiechu na twarzy - zaczął wzrokiem skanować moja twarz nie puszczając mojego nadgarstka.

- Przy tobie nie można być szczęśliwym - prychnelam.

- Chcesz się przekonać? - na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.

- Nie, nie chce - wyszarpalam dłoń z jego uścisku i ruszyłam spowrotem do Swojego samochodu.

Kiedy miałam już wsiąść do samochodu po raz kolejny przerwał mi głos Brazylijczyka.

- Podwieziesz mnie do domu? Przyszedłem tutaj - zaśmiał się a następnie bez mojej zgody wpakował się do samochodu na miejsce Pasażera.

- proszę cię opuść samochód - powiedziałam pełna spokoju. Ale zamiast moich marzeń żeby opuścił samochód on tylko zapiął pasy bezpieczeństwa i z łobuzerskim uśmiechem na mnie spojrzał. Kiedy wiedziałam że przegrałam, postanowiłam się odezwać - to po co tu przyszedłeś? - Westchnęłam.

- Poddenerwować cię - parsknął śmiechem. Przewróciłam oczami i ruszyłam samochodem.

Velhos Amigos | Neymar jr Kde žijí příběhy. Začni objevovat