2

22 1 0
                                    

Siedział na niewygodnym krzesełku w korytarzu przed tą samą salą, co trzy dni temu. Od kiedy lekarzom udało się przywrócić akcję serca jego siostry, na zmianę czuwali przed jej drzwiami. Teraz była kolej jego i pozostałych ninja, a za jakieś dwie godziny mieli przyjść jego rodzice, by ich zmienić oraz Misako i Wu, aby niemal siłą wyciągnąć ich ze szpitala. 

Zadanie to było o tyle trudne, że kiedy przyszła pora na pierwszą zmianę wojownicy zaczaili się w sąsiednim korytarzu. Mistrz Wu znalazłszy ich tam kategorycznie nakazał opuścić budynek, a jego uparci uczniowie zgodnie z poleceniem wyszli na zewnątrz, ale tylko po to, by od teraz koczować pod szpitalem. Widząc, co się dzieje zmartwione Pixal i Skylor, które również chciały być przy nieprzytomnej przyjaciółce ile się tylko da, postanowiły zredukować ilość godzin spędzanych przed jej salą na rzecz pilnowania niesfornych ninja. Jednak i to zadanie nie należało do najłatwiejszych, bo odprowadzeni do klasztoru mistrzowie spinjitzu konsekwentnie wymykali się z powrotem. Czujące się niemal jak strażniczki więzienia Kryptarium dziewczyny nie spuszczały oka z wojowników.

- Musicie coś zjeść i trochę odpocząć - przekonywała ich Misako, gdy po raz kolejny nie chcieli się ruszyć z miejsc. - Jeśli będziecie tu ciągle siedzieć, wykończycie się, a podejrzewam, że nieprzytomni z wyczerpania i głodu nie dacie rady nawet wejść do Nyi.

Tym argumentem przekonała ich do wyjścia, co nie zmieniało jednak faktu, iż jeszcze tego samego wieczoru samozwańcze strażniczki dowiedziały się kilku ciekawych rzeczy o swoich przyjaciołach.

Kai na przykład, zamiast drzwi wolał używać okien, zwłaszcza tych łazienkowych, a gdy Skylor patrzyła jak gramoli się ze sterty liści, w którą wpadł wychodząc właśnie tą drogą, stwierdził ze śmiertelną powagą, że drzwi to są dla frajerów.

Lloydowi za to zamarzyło się podziwianie gwiazd, więc nie tracąc czasu postanowił wybudować im świetlik na strychu i zupełnie nie rozumiał dlaczego Pixal tak bardzo przeszkadzał fakt, że nie miał szyby, framugi ani uprawnień.

Jay akurat tej nocy uznał, że trzeba sprawdzić wytrzymałość murów klasztoru, a najlepiej to po nich w tym celu poskakać i obejrzeć je z drugiej strony. Jego werdyktem było stwierdzenie o konieczności malowania, co natychmiast zamiarował uczynić, zanim uświadomiono mu brak potrzebnych narzędzi i samej farby.

Cole lubił sobie postać w piwnicy z łopatą w ręce i ziemią na twarzy, a gdy dziewczyny znalazły za starymi pudłami coś w rodzaju podkopu oświadczył z oburzeniem, że ktoś widocznie próbował się w ten sposób do nich włamać.

Zane natomiast przebił wszystkich, bo gdy położył się spać zaczął lunatykować i śniąc o walce ze wszystkimi ich wrogami jednocześnie, próbował sam bohatersko ocalić swoich przyjaciół niemal wysadzając przy tym bramę klasztoru i nijak nie przekonywał go argument jakoby nindroidy nie lunatykowały.

Dziewczyny z ulgą więc żegnały bandę kolorowych wariatów, jak nazywała ich ostatnio Skylor i wymieniały ich na Mayę, Raya, Wu oraz Misako, którzy choć też niechętni do powrotu nie sprawiali tylu kłopotów co młodzi ninja.

Teraz siedziały obok nich i drzemały mając świadomość, że nie zaznają spokoju przez kolejne kilka godzin. Kai doskonale wiedział czyja to wina, jednak wszelkie wyrzuty sumienia zagłuszał wyjątkowo skutecznie. Obecnie był sfrustrowany, zmęczony i przygnębiony. Lekarze nie pozwalali nikomu wchodzić do sali jego siostry. Nya od trzech dni była w stanie śpiączki, ale mogła się obudzić w każdej chwili, choć nie dawano na to zbyt dużych szans. Jakaś pielęgniarka powiedziała im, że przy takich obrażeniach dobrze będzie, jeśli obudzi się za miesiąc. Kai miał jednak nadzieję, że dojdzie do tego wcześniej i bardzo chciał być wtedy przy niej. Chciał przeprosić ją za wszystko i zapewnić, że będzie dobrze, że się nią zaopiekuje dopóki nie będzie w pełni zdrowa. Ale nie mógł, więc jedyne co mu pozostało, to czekanie. 

Jej Chłopcy | Ninjago |Where stories live. Discover now