13.~Głód cz.1 ~

11 1 0
                                    

Minął kolejny dzień...

Dipper czuł się coraz bardziej napuchnięty wieloma, sprzecznymi emocjami. Jednocześnie był szczęśliwy, że nieco zbliżył się do Alcora, lecz z drugiej strony zaczynał rozumieć, że demona interesuje imię jego wybranki tylko ze względu na przeznaczenie. I mimo, że był świadom tej manipulacji godził się na nią. Chociaż miał ochotę wykrzyczeć światu, co czuje znów zamykał się w sobie.

Bo, co pomyśli sobie Alcor?

W ostatnich dniach Dipper poznał go od innej strony, bardziej troskliwej i ludzkiej, jednocześnie niebezpiecznie skrajnej. Czasem wiedział, że za chwilę pogodny uśmiech zejdzie z jego twarzy na rzecz nagłej furii o głupoty, które na szczęście nie dotyczyły jego, a na przykład drzew, które w jego iluzji nie stały już idealnie prosto, albo stawały się łyse, więc spalał je w błękitnym ogniu i niczym malarz starannie tworzył na nowo w swojej własnej interpretacji rzeczywistości. Jednak ich niszczenie stawało się coraz szybsze i Dipper miał świadomość, że zależało to od ich twórcy.

Alcor pękł.
Tak nagle, tak po prostu.

Lecz nigdy więcej nie przekierowywał swoich emocji na Pinesa. Za każdym razem, gdy ulegał swoim demonom nie chciał, by Dipper postrzegał go jako potwora, więc stawał się dla niego jeszcze milszy i często go przepraszał, gdy tylko był świadkiem. Dipper o dziwo przywykł do tych epizodów i tylko się uśmiechał, twierdząc, że nic się nie stało. W rzeczywistości miał swoje własne rozterki przez które przestawał zwracać na to uwagę.

Była noc, a Dipper obudził się z wrzaskiem i zdecydowany poczuł głaskanie po głowie.

-Już dobrze... - usłyszał i spiął się, zdając sobie sprawę, że jego głowa leżała na czyiś kolanach.

-Alcor?

-Yhm. Co ci się śniło?

Powieki Pinesa znów zaczęły się przymykać.

-Bill, opętanie ... Czemu to zrobiłem? Ziew... Przecież on...

-Złamał cię psychicznie. To nie twoja wina

Dipper spojrzał kątem oka na lekki uśmiech demona.

-I dlaczego jesteś taki rzeczywisty?-mruczał- Dlaczego masz kolana? Po, co to robisz?

Alcor zachichotał :

-Powiedzmy, że jestem twoim rycerzem i największą anomalią w twoim istnieniu

-Rycerz? - bełkotał Pines, zasypiając, lecz gwałtownie się przebudził, słysząc głośne burczenie.

Obrócił się w kierunku, krzywiącego się demona.

-Co to? Trzęsienie ziemi?

Alcor zachichotał nerwowo :

-Hehe. Nie przejmuj się i śpij dalej

Dipper wzruszył ramionami, a fala zmęczenia zalała go, nim przewrócił się na wcześniejszy bok i poczuł jego ciepły oddech na uchu wraz z szeptem :

-A teraz wyjaw mi imię swojej ukochanej

Pines nagle się zerwał i czerwony na twarzy wrzasnął na demona :

-Alcor, przestań!

-Nie ufasz mi?

-Tak!

-Ranisz moje serce

-Dobranoc - burknął i ułożył się kilometr dalej.

~~~~~

Nazajutrz Dipper zdecydował się na znalezienie sposobu, by przypodobać się demonowi. Nie miał pomysłu, więc skorzystał z okazji, w której Alcor wyczarował sobie magiczną szafę. Podszedł do niego z nerwowym uśmiechem.

Cień | Gravity Falls Where stories live. Discover now