12.~Poranek Dippera I Alcora~

11 0 0
                                    

Ostatnio więcej rozmawiali. Po prostu siedzieli i obmyślali plan. Nieświadomie obaj przywracali sobie spokój. W trakcie mijających dni wciąż myśleli, jak tu ominąć system. To było głównym tematem, bo mimo to Alcor zdecydował się zdystansować. Dipper coraz bardziej był zirytowany tym, że nie byli w stanie gadać o niczym innym, a rosnąca między tą dwójką odległość sprawiała, że czuł się zawiedziony, a nawet zły. Coraz bardziej dręczyło go pytanie, czy jego los, emocje i myśli zostały mu tak po prostu narzucone. Z tego, co rozumiał miał zakochać się w Pacifice, to ona miała go uratować, a Alcora miało przy nim w ogóle nie być. I to wszystko zmieniało. Ten jeden demon, który rozczarowywał go swoją akceptacją wobec tego, że TAK MIAŁO BYĆ.

Pewnego razu obaj do późna siedzieli na trawie i Pines zapytał :

-Czy mój los jest narzucony? - spojrzał na Alcora - A może da się to jakoś zmienić?

Demon otworzył usta, lecz wydawał się niepewny swojej odpowiedzi :

-Każda istota ma swoje przeznaczenie

Dipper przewrócił oczami.

-Czyli nie mogę na to wpłynąć? - dodał, spoglądając w czarne niebo - A jeśli tylko ją lubię? Jeśli zakochałbym się w kimś innym?

Alcor podrapał się po brodzie.

-Hmmm... Może to mieć wpływ na wiele czynników... - zatrzymał się, nim dodał - Więc kim ona jest?

Dipper zerwał się, jak poparzony i spojrzał na demona z lekkim rumieńcem.

-Ona?

-No ta dziewczyna

Pines poczuł zmieszanie. Coś było nie tak. Coś jego krępowało chociaż nie powinno. Czuł się nieswój i zakłopotany, gdy patrzył na demona w skupieniu wyczekującego na jego odpowiedź. Po chwili zmarszczył brwi i rzucił :

-Mówiłem teoretycznie

-Skoro tak uważasz

Dipper poczuł dziwny skręt w żołądku. Jakby kłamał, ale przecież mówił prawdę. To było dziwne, więc na szybko wypalił z nerwowym chichotem :

-Hehe. Chyba pójdę spać. Już późno

Demon patrzył na niego w skupieniu, po czym posłał mu przyjazny uśmiech.

-W porządku. Dobranoc - odparł i rozpłynął się w powietrzu.

To był pierwszy raz, w którym Dipper poczuł ulgę, że zniknął i pozwolił mu zostać samemu z myślami.

Ułożył się na trawie i coraz intensywniej zaczął zastanawiać się, co się z nim działo. Czuł, że oszalał chociaż był spokojny. Chociaż ostatnio bardziej się stresował przy Alcor'ze niż w chwilach, gdy znikał, a jego serce waliło, jak szalone w jego towarzystwie.

-Co się ze mną dzieje?- warczał, nie mogąc spać.

Nie chciał być już tylko jego kolegą. Chciał być z nim bliżej i jednocześnie nie. Był zły na siebie i swoje głupie myśli, które nie pozwalały mu nawet zmrużyć powiek. Sam do końca nie rozumiał swojej definicji "bliżej", ale to było jednym wielkim szalonym chaosem w jego umyśle. Nagle się zatrzymał. Analizował. Musiał spojrzeć na swoje zachowanie bardziej z perspektywy Mabel. Nie miał kartki i długopisu, więc zrobił listę w głowie.

Przypomniał sobie sytuację, w której zachował się tak dziwnie i emocjonalnie w towarzystwie demona.

'1.Jestem przy nim... Nerwowy?'

Znał odpowiedź, więc stworzył kolejny punkt.

'2. Często się czerwienię'

'3. Trochę mnie onieśmiela'

Cień | Gravity Falls Where stories live. Discover now