Rozdział 28

4.9K 413 27
                                    

Gryson Podniosłem wzrok ponad monitorem, będąc pewnym, że Lilly w końcu odważyła się wejść do mojego biura

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Gryson

Podniosłem wzrok ponad monitorem, będąc pewnym, że Lilly w końcu odważyła się wejść do mojego biura. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu nie ona stanęła w drzwiach, a Felicity.

– Witaj, Grysonie – powiedziała tym swoim sztucznym, przymilnym tonem.

– Czego chcesz? Nie wyraziłem się jasno, mówiąc, że nie masz tu wstępu? – zawarczałem i od razu się podniosłem. – Wynoś się.

– Och, ale dlaczego jesteś taki nieuprzejmy? – zaświegotała. – Czyżby fochy ci nie przeszły?

– Fochy?! – ryknąłem. – Jesteś aż tak tępa? Wypierdalaj.

Podszedłem energicznie do drzwi i otworzyłem je, po czym wskazałem wyjście.

– Słyszałam o tym drobnym incydencie w nowej księgarni – mówiła niezrażona i nawet nie drgnęła. – To prawda, że związałeś się z pracownicą? Mierzysz coraz niżej, kochanie, a mogliśmy stworzyć takie dobre małżeństwo.

– Najniżej mierzyłem, będąc z dziwką – wycedziłem. – Wynoś się, albo wyprowadzi cię ochrona.

Miałem ochotę wyrzucić ją samodzielnie, ale ta harpia byłaby zdolna oskarżyć mnie o jakieś niedorzeczne czyny. Wiedziałem, że prędzej czy później się zjawi. Najprawdopodobniej frajer, z którym mnie zdradzała, kopnął ją w dupę i szukała naiwności u mnie. Może naprawdę myślała, że rozpaczałem po naszym rozstaniu i liczyła, że przyjmę ją z powrotem z otwartymi ramionami?

Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do ochrony, ale ona w tym samym momencie zbliżyła się do mnie i położyła dłoń na mojej.

– Myślałam, że zmądrzałeś, ale ty zrobiłeś się jeszcze głupszy. Nie dzwoń, sama wyjdę – prychnęła.

– Zerwanie z tobą zaręczyn było najmądrzejszą rzeczą, jaką zrobiłem – wysyczałem przez zęby. – A teraz się wynoś.

Zacmokała, pokręciła głową i w końcu opuściła biuro. Zatrzasnąłem za nią drzwi i odczekałem chwilę. Kiedy uznałem, że oddaliła się na odpowiednią odległość, również wyszedłem i skierowałem się do biura, w którym była Lilly. To właśnie jej teraz potrzebowałem. Była lekiem na każdy stres, ukojeniem w nerwach.

Wszedłem do środka nie pukając, a Milla podniosła na mnie zaskoczony wzrok.

– Gdzie Lilly? – zapytałem, a ona zmarszczyła brwi.

– Poszła do bufetu, żeby wziąć wam coś do jedzenia. Jeszcze nie dotarła? – zapytała zdziwiona. – Myślałam, że już zamknęliście się w twoim biurze i nie wróci przez co najmniej godzinę.

– Nie, nie było jej u mnie – sapnęłam i prędko poszedłem do bufetu.

Tam, poza obsługą nie było nikogo. Zacząłem rozglądać się po korytarzu i biurach, ale nigdzie jej nie było.

– Grys! – zawołała Milla, kiedy zacząłem kląć pod nosem.

– Nie mówiła dokąd idzie? – jęknąłem i wybrałem do niej numer, ale jej komórka była wyłączona.

– Nie ma jej torebki i płaszcza – powiedziała rozedrganym głosem. – Musiała wyjść, kiedy byłam w toalecie, ale... Nie wspominała, że...

Nie dokończyła, ponieważ puściłem się biegiem do swojego biura, włożyłem płaszcz i zabrałem kluczyki i portfel. Prędko przywołałem windę, uderzając nerwowo w przycisk. Nie miałem pojęcia, gdzie mogła pójść i dlaczego, ale podskórnie czułem, że stało się coś złego.
Zjechałem na dół i w wyjściu z windy zderzyłem się z bratem. Złapał mnie za ramiona i zatrzymał.

– Co wy dziś macie z tym nerwowym wybieganiem z biura? Pali się, czy mamy ćwiczenia ewakuacyjne?

– C-co? – wyjąkałem.

– Dopiero zderzyłem się z Lilly – odparł. – Mówiła coś o zakłama... – urwał i spojrzał w stronę drugiej windy. – O, kurwa, a ona co tutaj robi?

Spojrzeliśmy sobie w oczy i natychmiast oboje zrozumieliśmy, co się wydarzyło. Musiała w jakiś sposób skonfrontować się z Felicity i po prostu uciekła. Nie widziałem innego powodu, dla którego miałaby wyjść, nie mówiąc mi o tym.

Ruszyłem w kierunku tej blond wywłoki, ale zdążyła opuścić budynek i wsiąść do auta.

– Kurwa!!! – ryknąłem.

– Panie O’Neill? Wszystko w porządku? – zapytał odźwierny i skinął uprzejmie głową.

– Rudowłosa kobieta...

– Odjechała przed momentem taksówką – odpowiedział na niezadane przeze mnie pytanie. – Ośmielę się dodać, że była zapłakana i bardzo zdenerwowana.

– Ja pierdolę! – jęknąłem. – Sprowadź mój wóz z parkingu – zażądałem.

Mój brat podszedł do mnie ze zmartwioną miną. Wielokrotnie miał pokaz tego, jak Lilly była impulsywna. Od samego początku uciekała, nie dając nam nawet dojść do słowa. Cała nasza znajomość zaczęła się od cholernych nieporozumień, ale nie mogłem pozwolić, żeby tym razem mi uciekła.

Nie miałem pojęcia, co powiedziała jej Felicity, ale nie miałem wątpliwości, że to właśnie ona była powodem zniknięcia Lilly.

– Spokojnie, gorzej niż na początku na pewno nie będzie  – rzucił Matt, a ja zgromiłem go wzrokiem.

– Nie pomagasz – warknąłem. – Chciałem dzisiaj jej się oświadczyć, a wystarczyło, że pojawiła się ta... Ja pierdolę!

Chodziłem nerwowo wzdłuż wejścia do biurowca, nie potrafiąc zebrać myśli. Nagle mój telefon zawibrował. Wyjąłem go z kieszeni i dostrzegłem, że dostałem maila, zatytułowanego „ Wypowiedzenie umowy”.

– Chyba, kurwa, żartujesz – wycedziłem pod nosem i w tym samym momencie pod mój nos podjechał mój wóz.

Szybko podszedłem do drzwi od strony kierowcy, podziękowałem chłopakowi, który go podstawił, wsiadłem i odjechałem z piskiem, nie bacząc na nic. Owszem, miałem przewagę, bo na początku nie posiadałem kluczy do jej mieszkania i nie znałem jej na tyle, by wiedzieć, czego się spodziewać. Teraz bylem przekonany, że zamknęła się w sypialni i przeklina mnie na czym świat stoi.
Wsunąłem telefon w uchwyt, a ten zaczął dzwonić.

– Co jest, Milla? – mruknąłem.

– Wiesz, że plotki mają to do siebie, że długo pozostają w obiegu? – zapytała z nutą złości. – Twoje kłamstwo o tym, że do ślubu doszło i jesteś oficjalnie zajęty, dziś przyniosło swój skutek. Kate z finansów rozmawiała z Lilly i kiedy pojawiła się ta pijawka, powiedziała jej, że twoja żona wróciła z Europy, gdzie była w interesach firmy.

– Ja pierdolę! – Uderzyłem z wściekłością w kierownicę.

– To nie wszystko – westchnęła. – Lilly właśnie wysłała wypowiedzenie na twojego maila i dodała załączniki. Zdjęcia twoje i Felicity, które wciąż krążą w internecie, a także artykuł o tym, że poszerzamy działalność na Europę.

– Napisała coś jeszcze?

– Że byłeś ostatnim, który uczynił z niej tą drugą – powiedziała cicho. – Mam nadzieję, że nie zrobi żadnego głupstwa – dodała z wyraźnie ściśniętym gardłem.

– Jest wybuchowa i często najpierw robi, a dopiero później myśli, ale... Nie, na pewno nie.

– Grys...

– Nie zrobi niczego głupiego! Spróbuj się do niej dodzwonić – jęknąłem z desperacją i zakończyłem połączenie.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
One and Only #1 ✔️Where stories live. Discover now