~•5•~

244 15 3
                                    

Mel wpadła tu jak burza krótko po dziewiątej

- Kiedyś cie uduszę, naprawdę - była zła o to że wziąłem ją do domu, ale wiedziałem że w środku była wdzięczna, bo ona uwielbia spać

- Jakby coś się działo dałbym Ci znać- popatrzyłem na nią znacząco, włosy miała związane w niechlujnego koka a na sobie sukienkę i trampki. Widać że się spieszyła ale nie skomentowałem tego bo nie chciałem jej bardziej denerwować.

-Bez zmian? - upewniła się

- Bez zmian - potwierdziłem

Zajęła krzesełko obok mnie a ja wyciągnąłem w jej stronę kanapkę bo napewno nic dziś nie jadła, uśmiechnęła się do mnie z wdzięcznością i zaczęła ją konsumować a ja powróciłem do gapienia się w ściane, wcześniej spałem,  po jakimś czasie  przyszła lekarka

- Dzień dobry, co z Octavią Wesson?

- A państwo to?

- Ja jestem jej podopiecznym  - wiedziałem że to wystarczy aby udzieliła nam informacji

- Cóż, jak pewnie wiecie Pani Octavia przeszła dosyć rozległy zawał przez co jej serce coraz wolniej pracuje, próbujemy ją ratować ale jest to bardzo delikatna sprawa, pozatym serce jest słabe. Bardzo mi przykro, nie wiem czy pacjentka dożyje jutra, to są już jej ostatnie godziny - uśmiechnęła się pokrzepiająco, po tych slowach moja towarzyszka zaczęła się osuwać po ścianie i powtarzała jak mantrę:

-Nie, nie, nie to nie moze być prawda, nie Nico ona z tego wyjdzie prawda? Ona musi z tego wyjść. Nie może nas zostawić. Nie teraz, jeszcze nie teraz- zacząłem ją uspokajać ale nic nie pomagało, była zbyt roztrzęsiona

Koniec końców siedziała mi na kolanach przytulona do mnie i szlochała w moją koszulkę

Od: Teodor

I jak tam sytuacja wyglada?

Do: Teodor

Jest bardzo źle, marne szanse że ciocia dożyje jutra, a Mel się całkowicie załamała i płacze już od dłuższego czasu, chociaż jest lepiej niż z początku
N.

Od:Teodor

Będę u was za 3 godziny, bo nie znalazłem wcześniej żadnego lotu, do tego czasu nie wiem podtrzymaj tam jakoś na duchu, albo niech dadzą jej cos na uspokojenie

Do: Teodor

Damy sobie radę

Od: Teodor
A ty jak się trzymasz?

To było pytanie za 100 punktów, z jednej strony chciało mi się płakać, byłem załamany z powodu stanu zdrowia Octavi, a z drugiej strony bałem się, strasznie się bałem co będzie ze mną dalej, czy trafię do domu dziecko, no bo skoro rodzice o mnie nie wiedzą to mnie nie szukają. Byłem kompletnie załamny a ta niewiedza mnie dobijała

Od: Teodor
Halo?
Nicolas?
Młody trzymaj się dasz rade wierzę w  ciebie.

-Teo przyjedzie za jakieś 3 godziny, a teraz jesteśmy skazani na siebie - zaśmiałem się ponuro - No już nie płacz, bo zacznę płakać z tobą, a tego chyba byś nie chciała

- Przepraszam to ja powinnam pocieszać ciebie, wkońcu to ona ciebie wychowywała i przez całe życie miałeś tylko ją, to ja powinnam być dla ciebie wsparciem, a nie ciężarem, teraz jak ona umrze to nie będziesz już miał nikogo, noi jeszcze sprawa twoich rodziców,  a jak ona umrze to ty wtedy.....

- Nie histeruzuj Mel, poczekaj tu poproszę lekarkę żeby dała ci coś na uspokojenie, bo nie mogę już patrzeć na to jak cierpisz okej? - pokiwała tylko głową.

Lekarka dała mi jakąś ziołowa tabletke uspokajającą. Dziewczyna popiła ją wodą,chwile się pokręciła w moich ramionach ale na koniec i tak odpłynęła. Sąsiadka również przyszła zobaczyć co z ciocią i przyniosła nam lunch, bo pisałem jej że czuwamy przy niej cały czas.
Ja swoją zjadłem, a dziewczyna nadal spała.
Tak jak mówił Teodor mnie wiecej po trzech godzinach był już z nami w szpitalu, przejął odemnie swoją dziewczynę i przytuli do siebie

- Dostała leki na uspokojenie bo strasznie płakała a potem jeszcze wpadła w histerię, a cioci serce bije coraz wolniej, to już ostatnie godziny jej życia więc jakbyście chcieli się z nią pożegnać to idźcie - odparłem oziębłym tonem, kiedy to do mnie docierało coraz bardziej kruszyłem się w środku ale nie mogłem dać tego po sobie poznać, musiałem zachować kamienna twarz, chociaż Teodor to chyba i tak mnie rozgryzł. We czwórkę siedzieliśmy na poczekalni, lekarka nie kazała długo przebywać z pacjentka dlatego jak już ktoś wchodził to nie przebywał tam dłużej niż kwadrans i to w odstępach co godzinę. Niedługo potym jak wyszła od niej Mel do sali weszła dwójka lekarzy i kilka pielęgniarek, kiedy wyszła lekarka po jej minie wiedzieliśmy co się stało

- Przykro mi, serce przestało bić, zgon nastąpił 4 czerwieca 2023 o godzinie 16.39 - Mel już całkowicie pękła, opadła w rekach chłopaka i teraz poprostu płakała jak nigdy, wiedziałem że ma słabą psychikę, ale nie sądziłem że aż tak ją to złamie, blondyn gdzieś ją zaczął prowadzić, albo na świeże powietrze, albo żeby znów jej dali coś przeciwbolowego. Do mnie natomiast przytuliła się sąsiadka i zaczęła cicho szlochać, oparłem brodę o jej czoło a łzy spływały mi po policzkach.

-Niech Pani nie płacze, to się kiedyś musiało stać- powiedziałem łamiącym głosem- teraz trzeba się z tym pogodzić i zająć pogrzebem

Oficjalnie mogę stwierdzić że moje dotychczasowe życie legło w gruzach, szybciej niż się tego spodziewałem

Kolejny rozdział jutro!
Ważne pytanie robimy perspektywę innych? Jeśli tak to kogo?

To ty #TOM IIWhere stories live. Discover now