22 | KONIEC WSPÓLNEJ DROGI

61 2 5
                                    

| E D E N |

- Edzia, halo, kontrola! - Usłyszałam nad sobą zaniepokojony głos Minoko. Dziewczyna mną energicznie potrząsała. Kiedy przyłożyła mi w policzek z liścia, ocknęłam się niemalże natychmiast. - No, ale byłby numer, gdybyś zdechła w zaświatach. Jesteś cała?

- Tak - jęknęłam, chwytając się za obolałe skronie. - Ja... po prostu nie wiem, co się właśnie stało.

Kłamałam.

Bo pamiętałam wszystko.

Swoją rozmowę z Joelem. Jego prośbę, o której wiedziałam tylko tyle, że nie będę potrafiła jej spełnić, bo byłam już na to za słaba. Ten projekt wykończył mnie psychicznie, a on wymagał ode mnie tego, żebym po raz kolejny pociągnęła za spust.

Z drugiej strony, robiłam to po to, aby ratować Clarka. Clarka, który już wystarczająco wiele wycierpiał. Clarka, który zasługiwał na drugą szansę. A Joel? Jeżeli nam się uda rozwiązać zagadkę Kanclerz, Jonathan wynajdzie Lek. Obydwoje będą ocaleni.

Problem polegał na tym, że Joel sam uważał, iż tego nie doczeka. On cierpiał. Dobiło go uzależnienie od serum. Mogłabym to zakończyć.

Znowu znalazłam się na tym przeklętym korytarzu, ale zauważyłam, że wszystkie drzwi, które prowadziły do naszych wspomnień zamknęły się. Pojawiło się za to jedno.

- Cóż, tak się dobrze składa, że ja też niczego już nie kumam - odezwał się nagle Clark, a ja prędko przerzuciłam na niego swój wzrok. Chłopak wyglądał na dość zdenerwowanego. Kręcił się niespokojnie po białym korytarzu, w którym wciąż się znajdowaliśmy i zaginał nerwowo palce. - Masz to po mamie, co? - Najeżyłam się na te słowa. - Charakterek?

Miałam ochotę mu przywalić, serio.

- Nie mam pojęcia - prychnęłam rozjuszona, podnosząc się z ziemi. - A wiesz dlaczego? Bo jej nie poznałam.

- Ależ ją znałaś - odpowiedział kpiąco Clark. - Wcześniej. Przed Labiryntem. Byłyście nierozłączne. Wielka Eden, donosicielka - dodał, marszcząc nos.

- Nie dali mi wyboru - powtórzyłam twardo, choć sama zdawałam sobie sprawę z tego, że tylko głupio się przed nim tłumaczyłam.

- To ty nagadałaś Kanclerz tych farmazonów o Gally'm i Minho, Gally spędził później prawie dwa miesiące w izolacji, a Minho... potraktowali elektrowstrząsami. - Przymknęłam powieki. Nie musiał tego powtarzać. O wszystkim wiedziałam. Wszystko pamiętałam. - To ty ich do nich doprowadziłaś. Udałoby im się przetrwać. Tam, na zewnątrz. Ale mała Edzia była tak zapatrzona w ciocię Avę, że wierzyła w jej zapewnienia o tym, jak wygląda świat za murami siedziby DRESZCZu. Ciekawe, jak opowiesz o tym swojemu chłoptasiowi? Bo wiesz, zawsze mogę cię w tym wyręczyć. - Uśmiechnął się do mnie drwiąco.

- Clark, zluzuj... - Thomas już chciał mi przyjść na ratunek, ale Clark mu na to nie pozwolił.

- Nie mów mi, co mam robić! - sapnął blondyn, stawiając się Tomowi. - Teraz to ja wykładam pionki na stół! Zostało mi kilka godzin życia, więc, purwa, pozwólcie mi gadać. - A więc to dlatego odwalał taką szopkę. Wymieniliśmy z Joelem porozumiewawcze spojrzenia. Należało działać. Jednego byłam pewna: Clark nie mógł dzisiaj umrzeć. - W sumie, to jest mi cię nawet trochę żal - zwrócił się do mnie ponownie. Zamrugałam powiekami, zaskoczona. - Gdyby twoich rodziców nie pozbawiono pamięci... byłabyś całkiem szczęśliwa.

Spuściłam wzrok na ziemię. Nie wiedziałam, co powinnam mu teraz powiedzieć. Nie należały mi się żadne miłe słowa z jego strony.

- Po pierwsze: nie zdechniesz - wtrącił się nagle Joel. - Po drugie: mamy z Edzią plan, w którym nie biorą udziału osoby trzecie. Macie absolutny zakaz się w niego wpierdalać. Dotarło? - Obdarzył naszych kompanów stanowczym wzrokiem. Prawie wszyscy skinęli mu głowami. - Thomas? - zapytał uwqżnie chłopaka, który przyglądał nam się podejrzliwie.

𝐒𝐈𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄𝐑 • MINHO [ AFTER TDC ]Where stories live. Discover now