21 | PUSTYNNY CHŁOPIEC

158 8 1
                                    


| CHWILA OBECNA |

| E D E N |

— Jak mogłaś patrzeć mi prosto w twarz i wmawiać, że nie pamiętasz tego, co stało się Cleo?! — wrzeszczał, okładając mnie po twarzy. Nie wiedziałam już nawet czy krew, która wylewała się z moich ust i rozciętych warg była prawdziwa. — Masz rację, przedtem wiedziałem o jej śmierci tylko tyle, co powiedział mi DRESZCZ. Że wbiegła do Labiryntu, że mogłaś ją powstrzymać... ale teraz?! Psia mać, zostawcie mnie, do jasnej cholery... mam prawo... — dyszał, gdy Joel i Thomas odciągali go ode mnie.

Ja w żaden sposób nie reagowałam na Clarka.

Mógł mnie bić do nieprzytomności, a i tak nie kiwnęłabym palcem, żeby go powstrzymać. Byłam potworem. Od samego początku. A tylko on to we mnie dostrzegał. Sama siebie oszukiwałam. Żyłam w iluzji, którą stworzył dla mnie DRESZCZ.

Nagroda.

To miała być nagroda.

A ja wcale nie czułam się tak, jakbym zwyciężyła. Przegrałam. Ze swoim własnym umysłem. Cały czas wmawiałam sobie, że byłam dobra, ze zasługiwałam na więcej, a moje wyrzuty sumienia związane ze śmiercią Cleo były jedynie kiepskim wytłumaczeniem. Kogo chciałam oszukać? Siebie? Swoje siostry? Minho?

Minho... co zrobi, kiedy dowie się prawdy? Co zrobi, kiedy dowie się, czego się dopuściłam? Inni też zabijali. Każdy z nas chciał tylko przetrwać, ale nikt... nikt nie popełnił takiej zbrodni.

A moje siostry? Aris? Czy nadal będą mnie bronili przed Clarkiem? Świadomi tego, że nie miałam już żadnego alibi?

W mojej głowie trwał huragan myśli. Nie potrafiłam nad nim zapanować. Nie chciałam.

— NIE. — Zamglonym wzrokiem dostrzegłam, jak Cleo staje pomiędzy mną, a swoim bratem, celuje w niego palcem wskazującym i mówi: — Nie masz żadnego prawa jej katować, Clark. Nie tutaj.

Przerzuciłam spojrzenie na Clarka, ciekawa jego reakcji. Szczerze? Wolałabym, żeby nadal okładał mnie pięściami. Ból fizyczny był znacznie lepszy od tego psychicznego.

— Ty... naprawdę ją kochałaś? — prychnął Clark, przestając się wyrywać chłopakom. Blondyn spojrzał na siostrę, która zerknęła na mnie niepewnie i uśmiechnęła się lekko w moją stronę, potem tylko skinęła głową.

— Nigdy mi tego nie powiedziałaś — jęknęłam, podpierając się łokciami o ziemię. Odgarnęłam włosy z twarzy i chwyciłam rękę, którą dziewczyna wyciągnęła w moim kierunku. Kiedy powstałam, zachwiałam się. Straciłabym równowagę, gdyby trzymająca się z boku Teresa nie pomogła mi jej zachować, łapiąc mnie za ramiona.

— Wstydziłam się — bąknęła nieśmiało Cleo, ściskając mocniej moją dłoń. — W każdym razie, to Cleo się wstydziła. Pamiętajcie, że jestem tylko cholernym hologramem, a to wszystko — rozłożyła ręce — dzieje się w waszych głowach. Stwórcy pokazują wam prawdę, żeby was poróżnić, a przeszliście tak daleką drogę. Ty Clark — zwróciła się do brata — pomagałeś Kalebowi. Wiedziałeś, z czym przyszło mu się zmagać po tym, co spotkało Joela i Leah, ale nie naciskałeś. On potrzebował czasu. Potrzebował ciebie. Dałeś mu znacznie więcej, a ty, Eden... — przerzuciła na mnie znów swoją uwagę — byłaś dla mnie całym światem w Wiośnie. Nigdy nie zapomnę tego, jak bardzo cię podziwiałam. Chciałam być tak samo odważna. Obydwoje popełniliście wiele błędów, ale wyciągnęliście z nich wnioski, czyż nie? Nie możecie pozwolić na to, by DRESZCZ wykorzystał wasze osiągnięcia przeciwko wam.

𝐒𝐈𝐋𝐄𝐍𝐂𝐄𝐑 • MINHO [ AFTER TDC ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz