Rozdział 16

121 9 5
                                    

Policja przesłuchiwała mnie przez ponad dwie godziny. Miła policjantka imieniem Sierra dała mi kocyk, bo podczas składania zeznań trzęsłam się jak galareta. Notowała każdy szczegół opowiadanej przeze mnie historii w małym notatniku, który przypominał mi pamiętnik Sage. Po pierwszej godzinie dźwięk zdzierającego się rysiku zaczął mnie irytować.

Odpowiadałam na wszystkie pytania zgodnie z prawdą. To było dziwne spowiadać się komuś obcemu z historii swojego życia, ale odczułam znaczną ulgę, otwierając się przed policjantką. W ten sposób pozbyłam się ciężaru, który podduszał mnie od pewnego czasu.

Policjantka odłożyła ołówek z pogryzioną końcówką.

— Skończyłyśmy na dziś.

Poprawiłam się na krześle, którego oparcie boleśnie wbijało mi się w plecy.

— Czy jestem wolna?

— Tak, ale musisz zjawić się jutro na posterunku na kolejne przesłuchanie. Wiem, że było ci ciężko, ale ten koszmar już się skończył. Reed nie prędko wydostanie się z więzienia.

Lekko się uśmiechnęłam.

Nie potrafiłam wyobrazić sobie, że gdy powrócę do akademika, nie będę już spędzać długich godzin, leżąc w łóżku i rozmawiając z dziewczynami o naszym śledztwie przy zgaszonym świetle.

Reed został złapany w najbardziej uwłaszczający dla mężczyzny sposób. Gdy policja wkroczyła na teren uczelni, zrobiło się spore zamieszanie. Studenci szeptali między sobą, gdy dwóch umięśnionych policjantów prowadziło go przez uczelniany korytarz prosto do radiowozu. A największą satysfakcję dały mi kajdanki z różowym futerkiem, w które został skuty. Ten widok był bezcenny i miał na długo pozostać w mojej pamięci.

— Cieszę się, że nie skrzywdzi już nikogo. — Podniosłam się z krzesła i rozmasowałam obolały kręgosłup.

— Odpocznij, Kate. Wyśpij się i widzimy się jutro na posterunku.

— Dobrze.

Opatuliłam się mocniej kocykiem i wyszłam z pomieszczenia. Gdy moja noga przekroczyła próg korytarza pogrążonego w półmroku, Lia i Melody poderwały się z sąsiedniej ławki.

— Czekałyście na mnie przez cały ten czas.

— Nasze przesłuchania trwały o wiele krócej — wyjaśniła Melody.

— Cóż, miałam wiele do opowiedzenia — zaśmiałam się pod nosem. Spowiedź Kate Rose była o wiele przyjemniejsza, niż mogłam się tego spodziewać.

— Napij się herbaty. Rozgrzeje cię. — Lia podała mi kubek z napojem z automatu. Ciepło napoju przyjemnie ogrzało wewnętrzną stronę mojej dłoni.

— Dziękuję. — Przyłożyłam kubek do ust i wzięłam porządny łyk. Przymknęłam oczy z rozkoszy, gdy gorąca ciecz spłynęła po moim gardle. Potarłam język o podniebienie, wyczuwając smak syropu malinowego i cytryny. — Jak się czujesz? — zwróciłam się do Lii.

Wzruszyła ramionami.

— Morderca mojej przyjaciółki został złapany. Nie mogłabym czuć się lepiej. A ty?

Wygięłam usta w krzywym uśmiechu.

— Jest dobrze.

— Nie brzmisz przekonująco — odparła Melody. Nagle do moich oczu napłynęły łzy. Myślałam, że po przesłuchaniu ze Sierrą pozbyłam się wszelkiego ciężaru, ale wciąż w głębi serca czułam się źle. — Kate, wszystko w porządku? — Pogładziła mnie po ramieniu.

Zadarłam podbródek, starając się powstrzymać cisnące do oczu łzy. Powachlowałam się dłonią, ale one i tak zdołały wydostać się na zewnątrz, mocząc moje zaróżowione od zimna policzki.

DARK FLAMES [TRYLOGIA FLAMES] +16Where stories live. Discover now