✘12✘

72 12 39
                                    

 Lea opuściła kawiarnię, wpatrując się w komórkę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Lea opuściła kawiarnię, wpatrując się w komórkę. Przez resztę zmiany nie mogła się doczekać, aż spotka się z Carlą i wyjaśnią sobie nieporozumienia, tymczasem przyjaciółka przełożyła spotkanie na jutro.

Lea nie była głupia. Wiedziała, że mimowolnie zeszła na dalszy plan, odkąd bliźniacy Granch znów byli razem. Starała się to zrozumieć, jednak uczucie zawodu mimowolnie wkradło się do jej umysłu. W końcu były z Carlą jak siostry, a pech chciał, że rodzony brat Carli to zadufany w sobie kobieciarz, którego Lea bez wątpienia nigdy nie polubi.

Dziewczyna miała nadzieję, iż nie będzie zmuszona do częstego patrzenia na jego twarz, jednak były to czcze życzenia. Carla szła w parze z Christianem i musiała się z tym pogodzić. Przyjdzie im żyć w trójkącie.

Przemierzała przepiękne ulice Barcelony, nie zwracając uwagi na przechodniów. Uwielbiała przebywać z dala od dzielnicy, w której mieszkała. Czasem nienawidziła ojca za to, że wylądował w więzieniu, pozbawiając ją i jej matkę dachu nad głową w porządniejszej dzielnicy. Może gdyby nie zmieniły miejsca zamieszkania, matka nie stoczyłaby się na dno i po czasie zaczęłaby normalnie funkcjonować. Niestety otoczenie i bieda zrobiły swoje. O ile Lea pragnęła z całych sił wydostać się z tego okropnego mieszkania, o tyle jej matka coraz mocniej do niego przywierała.

Nelson niechętnie przekroczyła próg paskudnego, pomarańczowego budynku, mijając na parterze śpiącego żula. Zdążyła się przyzwyczaić do takich sytuacji, ponieważ w mieszkaniu Juana wiecznie trwały libacje alkoholowe, gdzie zapraszał tego typu ludzi.

Nadal nie mogła uwierzyć, że z pięknego domku z ogrodem w pięknej dzielnicy, przyszło jej mieszkać w tak obskurnym miejscu. Ojciec bez wątpienia przewracał się w grobie, jeśli widział, do czego doprowadziła jego chwila nieuwagi.

Wsadziła klucz do zamka, z zaskoczeniem przyjmując fakt, iż drzwi były otwarte.

Gdy weszła do środka, momentalnie uderzył w nią smród tanich fajek, alkoholu oraz potu. Odniosła wrażenie, że to mieszkanie zamieniało się w menelę, pomimo jej wysiłku, by utrzymać je w dobrym stanie. Codziennie sprzątała i dbała o jedzenie, a matka albo spędzała czas u sąsiadów na parterze, albo zamykała się w mieszkaniu i trwała w otępieniu. Nawet nie chciała zgodzić się an terapię, choć Lea była pewno, iż by jej pomogła.

Kopnęła porozrzucane puszki i weszła do dużego pokoju z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy.

Na widok palącego na sofie Juana, ubranego jedynie w brudne slipy, poczuła złość. Tak wielką, że mogłaby chwycić tego obleśnego typa za włosy i walić jego głową o ścianę, dopóki nie wyzionąłby ducha.

Szybko przeniosła wzrok z jego okropnego uśmieszku na leżącą na jego udach matkę. Jej długie, bujne loki wyglądały na przetłuszczone, a nagie ciało nosiło dziwne, czerwone ślady, jakby po mocniejszym uścisku dłoni, bądź klapsach.

Take A Chance  ✓Where stories live. Discover now