Rozdział 5

268 19 0
                                    


POV Aslan 

 Lubiłem obserwować ludzi, a raczej ich zachowania w danych momentach. Jak zachowywali się pod wpływem stresu, zagrożenia życia, czy podczas zwykłego spaceru. Często zachowywali się bardzo podobnie. Głownie przemawiała przez nich niepewność i napięcie. Byli zestresowani. Niezależnie czy nie przechodziła im płatność w sklepie, czy szli w rodzinnym spacerze. Jeśli się było zestresowanym, to oznaczało, że mieli coś na sumieniu.

 Lubiłem obserwować ludzi, gdy nagle zjawiałem się w towarzystwie. Większość się mnie bała. Uciekali wzrokiem albo z obrzydzeniem wpatrywali się w bliznę. Część z nich unikała mojego spojrzenia bądź zerkali wyżej na białe włosy. Znajdowali się odważniejsi, ale generalnie dominowali ci, którzy czuli strach i respekt.

 Lubiłem również obserwować zachowania ludzi podczas egzekucji. Nagle stawali się święci. Zaczynali wierzyć i błagać o wybaczenie. Błagali, kajali się, płakali, wręcz łkali. Przepraszali za wszystkie grzechy, licząc, że egzekutorzy nie wykonają zlecenia. Ale istnieli też tacy, którzy unosili się honorem i do samego końca pozostawali niewzruszeni.

 Ludzie byli intrygującym gatunkiem. Powstało na nas wiele filmów. Wiele nurtów psychologii, ogólnej medycyny. Na wszystko dało się znaleźć jakieś rozwiązanie. Zwłaszcza dużo osób szukało usprawiedliwienia dla swoich uczynków na tle chorób psychicznych.

 Mimo wszystko, mimo tych badań i wielu rozwiązań, ludzie nie przestawali zaskakiwać. Każda persona była ciekawym obiektem do obserwowania i doświadczeń.

 Ale ze wszystkich na świecie najbardziej byłem ciekawy jednej osoby. Jednej płatnej zabójczyni. Jednej z legend Kalifornii. W pewnym momencie zauważyłem, że jej persona nadmiernie zaprzątała mi głowę. Myśli o niej sprawiały mi nieskrytą radość.

 Stormie Blake Henderson była nietuzinkową osobą.

 Odkąd kilka lat temu pojawiła się na rynku jako nowicjuszka zwróciła moją uwagę. Z początku zainteresowanie jej personą było spowodowane czysto biznesowo. Pilnowałem jej, sprawdzałem do czego była zdolna i jak daleko mogła zajść. Szybko stała się czołówką zabójców. Wygryzła jednych z najlepszych przejmując ich miejsce. Większość się temu dziwiła, lecz nie ja. Zagłębiając się w jej historie dowiedziałem się kto ją szkolił. Jeden z mistrzów. Było ich łącznie siedmiu. Jeden urzędował w Stanach i stworzył Śmierć i Księżniczkę. Do tej pory systematycznie uczęszczała w jego treningach. Nie zwalniała tempa. Z zabójstwa na zabójstwo wzmacniała swoją pozycję.

 Z uwagą śledziłem jej karierę, aż stało się to moją główną rozrywką. Postać Blake znałem od stóp do głowy. Ale pragnąłem poznać postać Stormie. Jej prawdziwej. Wydawało mi się, że zdołam ją przejrzeć na wskroś za pomocą obserwacji. Ale to nie było wystarczające. Dlatego stopniowo wdrażałem pewne kroki, które miały ją sprawdzać. Byłem szczerze ciekawy jak miała potoczyć się przyszłość.

***

 Powróciłem do rzeczywistości. Zerkając przez ramię nie dostrzegłem towarzysza, który jeszcze chwile temu przy mnie stał. Podwinąłem rękaw marynarki i sprawdziłem godzinę. Powolnym krokiem wróciłem do rezydencji. Minąłem personel i udałem się do kuchni. Mężczyźni kończący pracę siedzieli przy blacie popijając kawę. Wkroczywszy do pomieszczenia zaprzestali wszelkich rozmów. Opuścili głowy, obserwując mnie kątem oka. Nie zwracając na nich większej uwagi nalałem do szklanki schłodzonej wody.

 W biurze zasiadłem za biurkiem. Odstawiłem szkło w rogu, z dala od urządzeń elektrycznych. Otworzyłem klapę laptopa, wpisałem szereg kodów by dostać się do systemu. Zalogowałem się do programu śledzącego. Wyznaczyłem koordynaty miejsca ostatniego zabójstwa. Obecnie na miejscu pracowali służbiści. Policja, prokurator i straż pożarna, która dogaszała niedopałki. Widziałem zwęglone ciało. Według raportów pozbawiła go życia strzelając mu w głowę, po czym wznieciła pożar.

Na Drodze Wyboru +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz